FACEBOOKOWA ZNAJOMOŚĆ

86 7 0
                                    

Właściwie to nawet sam nie wiem kiedy założyłem konto na Facebooku. Jeszcze niedawno internetowy świat był dla mnie pojęciem obcym. Do tej pory skupiłem się na układaniu sobie życia u boku innej osoby. Tą osobą była Basia. Muszę przyznać że zakochałem się w niej równie szybko, jak szybko okazało się, że jest po raz pierwszy w ciąży. Myślicie że się załamałem? Nic z tych rzeczy. Cieszyliśmy się oboje. Kochałem ją bez reszty i każdego dnia starałem się jej to okazywać. Niebawem wzięliśmy ślub i wreszcie zamieszkaliśmy razem. A potem życie, a właściwie kilka dobrych lat potoczyło się w pędzie i wirze codzienności. Praca, dom, obowiązki. Nie powiem, było ciężko. Nie raz brakowało pieniędzy i czasu na wszystko ale dawaliśmy radę. W międzyczasie Basia znowu zaszła w ciążę. Dziewięć miesięcy później miałem dobrze płatną pracę, wspaniałą żonę i dwie śliczne córeczki, Zosię i Hanię. Dzieci rosły szybko i zdrowo. Kiedy poszły do szkoły okazało się, że wreszcie mogę trochę odetchnąć od nieubłagalnie pędzącego życia. To znaczy przychodzi taki czas w życiu faceta, że zamiast dorabiać po godzinach, wraca do domu, siada na kanapie przed telewizorem i nie ma z tego powodu ani wyrzutów sumienia, ani pustej lodówki. Basia też znalazła dobrze płatną pracę, więc powodziło nam się jak mało komu. Byłem szczęśliwy. Wierzyłem, że zasłużyłem na szczęście swoją ciężką pracą i niezliczoną ilością kropel potu, jaką wylałem, aby móc żyć tak jak w tamtej chwili. Jednak wszystko się zmieniło kiedy zarejestrowałem konto na Facebooku. W jednej chwili zdałem sobie sprawę, jak bardzo zaniedbałem swoje życie towarzyskie. W zaledwie kilka dni miałem na koncie ponad stu znajomych i ciągle otrzymywałem nowe zaproszenia. Naprawdę fajnie było odnowić niektóre znajomości. "Stary gdzieś ty się podziewał przez te wszystkie lata?" Jak to gdzie? Żyłem dla rodziny a dziś byłem w sytuacji gdzie mogłem pogodzić pracę z przyjemnością. Kiedy wydawało się że moje spokojne, ułożone życie właśnie zaczęło oddychać, otrzymałem zaproszenie z aplikacji o nazwie "MALKAH".

"Witaj Tomaszu! Według moich informacji masz 31 lat, żonę Barbarę oraz dwoje dzieci: Zosie i Hanie. Teraz już nie musisz się martwić o waszą przyszłość. Kliknij "lubię to" a "MALKAH" każdego dnia doradzi, podpowie lub ostrzeże cię o nadchodzącym niebezpieczeństwie. Nie bądź obojętny na los. Spójrz w przyszłość razem z "MALKAH".

Początkowo odebrałem to jako wręcz horoskopowo-podobną aplikację. Moje dane były ogólnodostępne dla wszystkich i zachęcała ogólna liczba lajków. Aż 3564 kliknięć "lubię to". Nie wiem, co mną wówczas kierowało, bo nigdy nie byłem przesądny, a horoskopy czytałem tylko z braku innej lektury, ale kliknąłem w "lubię to".

"Witaj w krainie MALKAH - powitał mnie baner. Odtąd twoje życie nabierze zupełnie innego kształtu. Rozsunąłeś zasłony prawdy i to, co dotąd było nieznane, stanie się dla ciebie drogą i prawdą"

Następnego dnia po powrocie z pracy założyłem ciepłe kapcie, zrobiłem sobie aromatyczną kawę i zasiadłem przed ekran monitora. Facebook powitał mnie kilkoma nowymi zaproszeniami od znajomych oraz jedną wiadomością od aplikacji ""MALKAH"". Miałem mnóstwo czasu. Dziewczynki będą jeszcze kilka godzin w szkole, a Basia wróci z pracy dopiero późnym wieczorem. Zaakceptowałem zaproszenia i wszedłem na wiadomość od "MALKAH - Poznaj nieznane". Na ekranie pojawił się jakby pionowy schemat. Miałem do wyboru: Tomek, Basia, Zosia, Hania, Porada. Uśmiechnąłem się i kliknąłem w Basia. Spodziewałem się zobaczyć wróżbopodobny wiersz w stylu interaktywnych wróżek, ale moim oczom ukazał się taki tekst:

"Witaj Tomaszu! Zdecydowałeś się otworzyć wrota wiedzy, które do tej pory znajdowały się poza zasięgiem twojego wzroku. Oto one: Dokładnie za 27 minut zadzwoni do ciebie Basia i poinformuje cię, że musi zostać dzisiaj dłużej w pracy. Wytłumaczy się nadmiarem obowiązków. Jednak to nie będzie prawda. Basia cię okłamuje. Od przeszło roku potajemnie spotyka się z Wojtkiem. Dziś także będą razem. Zrobią to w służbowej ubikacji. Zapewne nie do końca uwierzysz w wiarygodność MALKAH, ale prawda nosi moje imię. Jako dowód sprawdź po powrocie jej majteczki. Będą mokre i zapewne ich zapach będzie nosił woń której nie pomylisz z niczym innym niż spermą Wojtka."

CreepypastyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz