W cieniu wojny

72 7 2
                                    

Hej. Przepraszam, że rozdział jest dopiero teraz, ale gdy próbowałam go wczoraj udostępnić to nie mogła mi się wczytać książka i dopiero dziś gdy zaktualizowałam Wattpada mi się wczytała.
----------------------------------------------------------------------
List znaleziony w osobistych rzeczach zmarłego w 1991 roku podporucznika Mikołaja Korzeniewskiego, żołnierza 9 Pułku Ułanów Małopolskich i weterana wojny polsko-bolszewickiej. Adresowany do wnuka Aleksandra Korzeniewskiego, opublikowany na stronie Straszne-Historie.pl za zgodą rodziny. Chciałbym podziękować Panu Aleksandrowi i jego małżonce Marcie za udostępnienie materiału.

Mój drogi wnuku!

Ile już razy zadręczałeś mnie pytaniami o moje przeżycia i przygody z czasów wojny dwudziestego roku, i ile już razy przesiedzieliśmy całe wieczory, gdy opowiadałem Ci o niezwykłych czasach mej młodości. A były to czasy straszne i radosne jednocześnie, gdy młode serca biły w piersiach tak mocno, jak tylko mogą bić serca wolne i pełne zapału. Nie będę Cię jednak zamęczał sentymentami starego człowieka, który pod ciężarem lat i przeżyć topi się w powodzi własnych wspomnień. Opowiedziałem Ci już niemal wszystko, co tylko warte było przekazania potomnym, a zresztą - teraz już można o tym pisać i wszystko to zdołasz odnaleźć w książkach, dziennikach i historycznych opracowaniach.

Jest jednak jeszcze jedna historia, której nigdy nie opowiedziałem ani Tobie, ani nikomu innemu. To historia tak dziwna, że gdyby nie była udziałem całego pułku zdrowych i trzeźwo myślących ułanów, wziąłbym ją za senną marę lub urojenie zmęczonego trudami wojny umysłu. Długo usiłowałem wymazać z pamięci obrazy po stokroć gorsze od okropieństw tej wojny, co zresztą (niestety) ułatwiły mi późniejsze zawirowania dziejowe. Z mojego pułku ostałem się tylko ja i dopiero teraz, po całych dziesięcioleciach tłumienia, budzą się one w świadomości i domagają wydobycia na światło dzienne.

Zaczęło się to na ziemi grodzieńskiej, gdy oddziały nasze rozbiły w perzynę bolszewicką nawałę w szeregu bitew wzdłuż linii Niemna, co ostatecznie załamało Front Zachodni i przechyliło szalę zwycięstwa na naszą stronę. Krasnaja armia cofała się w głąb zajętych uprzednio terenów i bliski był już październik, kiedy generał Żeligowski sprytnie zajął Wilno i wymusił na przeciwniku rozejm.

Z okolic Grodna dotarliśmy do województwa nowogródzkiego i szliśmy dalej na wschód. 29 września wraz z moim pułkiem wkroczyliśmy do wsi Stary Kamin w pogoni za cofającymi się niedobitkami Trzeciej Armii, którzy po porażce nad Świsłoczą szukali schronienia po małych osadach i borach. Nie znajdziesz już tych terenów na mapach, zaoszczędzę Ci więc wysiłku sprawdzania i powiem, że było to jakieś pięćdziesiąt kilometrów na południowy wschód od Mińska. Dwie dekady później, podczas niemieckiej agresji na Związek Radziecki, wieś została doszczętnie spalona i próżno dzisiaj szukać po niej śladu.

Mieszkańcy witali nas kwiatami i winem, jako że czerwone rządy doświadczyły ich terrorem i wizją nowego, ponurego świata. Przyjmowano nas jako wyzwolicieli, co niesamowicie podnosiło potrzebne nam morale. Teraz gdy po siedemdziesięciu latach znany jest dalszy bieg dziejów, czuję smutek i żal wobec tych poczciwych ludzi, którzy nie wiedzieli wówczas, że historia przygotowała dla nich tak ponury scenariusz.

Była to jedna z tych wsi, które z racji ustronnego położenia i dzikości przyrody mogłyby natchnąć niejednego z naszych narodowych wieszczów czy malarzy pokroju Henryka Siemiradzkiego. Cóż to było za dziwne miejsce! Jak żywcem wyjęte z utopijnego krajobrazu na starej mapie, gdzie sielanka prostego życia łączy się z romantyczną grozą wielkich lasów i wszechobecnym zabobonem. Dzisiaj już nie ma takich miejsc. Słyszałem, że jeszcze przed pięćdziesięcioma laty carscy urzędnicy trafiali na osady, w których nikt nie miał pojęcia, kim jest Jezus Chrystus czy Najświętsza Panienka. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby wieśniacy wciąż pokątnie praktykowali tutaj bałwochwalcze rytuały, by od starych bogów i demonów przyrody wybłagać pomyślność plonów i ochronę przed kaprysami żywiołów.

CreepypastyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz