Wszyscy przenieśli swój wzrok na dopiero co oprzytomniałego chłopaka, który patrzył na nim z wrogością w oczach. Nadal czuł się słabo, ale nie zamierzał dłużej tu być. Jedynie co chciał wiedzieć, to dlaczego tu się znajdował. Dlatego oczekiwał jakiejś odpowiedzi na swoje pytanie.
W poczuciu obowiązku nieśmiała dziewczyna o imieniu Mikan wyskoczyła przed szereg i nerwowym głosem wyjąkała:
- S-Souda cię przywiózł... bo zemdlałeś. Martwił się, że się wykrwawisz - Powiedziała załamując głos i zaciskając oczy jakby miała się zaraz rozpłakać, na co w pocieszeniu Ibuki ją przytuliła.
Blondyn był skołowany. Jak niby u licha miał się wykrwawić? Przecież nic sobie nie zrobił.
Jego twarz idealnie wyrażała jego osłupienie, na co nastolatek o różowym ubarwieniu włosów westchnął skrępowany.
- No ale okazało się że tylko straciłeś przytomność z jakiegoś powodu - zaśmiał się, chcąc zakryć swoją pomyłkę, która i tak przez wszystkie dziewczyny była zauważona.
Prawie wszystkie dziewczyny równo westchnęły ciężko z powodu głupoty ich kolegi, jedynie pielęgniarka odezwała się cicho.
- T-To nie byle jaki powód! Objawy wskazują na stres, bądź traumę! Przepraszam, nie chciałam się wtrącać! - Szybko zasłoniła się rękami, martwiąc się że niepotrzebnie się odezwała.
Długowłosa blond dziewczyna ubrana w strój nurka wyszła nagle przed szereg i dostojnym głosem powiedziała z ulgą.
- To nieważne, przynajmniej mamy pewność że to nic poważnego. Dobrze zrobiłeś Souda że akurat udałeś się z tym do Mikan, chociaż mogłeś najpierw tak nie panikować i dokładniej sprawdzić co się stało - Ochrzaniła go, przy okazji nie wychodząc ze swojej miłej roli.
- Panienko Sonio, masz rację! - Nerwowo schował twarz w rękach, w duchu się ciesząc że się do niego odezwała i to tak miło.
Po prostu Kazuichi skoncentrował się na jej komplemencie bardziej niż powinien.
Fuyuhiko ze zmarszczonymi brwiami przyglądał się temu dziwnemu towarzystwu. Była tam blondynka, która wyglądała na jakiegoś lidera - Sonia, jakaś punkowa, której jeszcze imienia młody kryminalista nie wyłapał, dziewczyna która się nim prawdopodobnie opiekowała czyli Mikan i jakaś zupełnie nieskupiona na rozmowie gamerka.
Nagle ktoś nadbiegł, krzycząc że przeprasza za spóźnienie. Młody gangster już chciał uciec, by nikt więcej go nie zobaczył, gdy zwrócił uwagę kto nadbiegł i z wrażenia otworzył usta. To... jego znajoma dopiero teraz dołączyła do tego całego towarzystwa.
- Mist... Fuyuhiko? - dziewczyna służąca klanu Kuzuryuu stanęła przy grupie i spojrzała na leżącego na leżaku blondyna, który zrobił zszokowaną minę.
- Peko? - odwzajemnił spojrzenie szarowłosej, wprawiając grupę w zainteresowanie.
- O... znacie się? - dziewczyna mająca włosy do ramion o imieniu Chiaki schowała w końcu schowała swoją konsolę i popatrzyła to na swoją koleżankę, to na nastolatka, którego jeszcze nie znała - To całkiem niezły zbieg okoliczności. Tak myślę.
Souda przypatrywał się tej nagłej scence, dziękując w duchu że temat jego przybycia został dzięki niej pominięty. Mógł się teraz napatrzyć na stojące w kąpielowych kostiumach Sonię i jej koleżanki. Nie znał ich bardzo dobrze, ale ze względu na jego ukochaną oczywiście każdą znał z imienia.
Fuyuhiko po chwili ciszy pokręcił kilka razy głową w celu otrząśnięcia się i odezwał się do przyjaciółki z dzieciństwa.
- A no tak, masz dziś dzień wolny - zaśmiał się niezręcznie, powoli wstając z leżaka - Zawsze zapominam, że w weekendy się nie widzimy.
Mikan oczywiście zmartwiła się jego stanem i prosiła go by z powrotem usiadł, co od razu zauważyła Peko. Jej Młody Mistrz wyglądał słabo jak na niego.
- Tak. - Potwierdziła spokojnie, nie spuszczając oka z gangstera.
Chłopak delikatnie poluzował swój krawat, odtrącając jednocześnie fioletowowłosą. Chciał jak najszybciej wrócić do domu, ale ze względu na swoją przyjaciółkę postanowił zrobić to kulturalnie. W końcu była tu ze swoimi znajomymi.
- To świetnie. Dziękuję wam za pomoc, a tobie Peko życzę miłej zabawy - Twardym krokiem opuścił plażę, po chwili zniknął im z zasięgu wzroku.
- Aaaale dziwny typ! - wykrzyknął młody mechanik, czochrając swoje włosy w zirytowaniu - No cóż, chociaż spełniłem dobry uczynek! - Radośnie wykrzyknął, przyklaskując ręce.
Mimo wszystko ten nastolatek zaintrygował Kazuichiego. Miał krew na rękach, ale nie swoją. Zemdlał ze stresu bądź traumy, a nie przez obrażenia. Zna się z Peko. Ale jak to on, nie połączył żadnych faktów. Wolał skupić się na balowaniu na plaży, zamiast na chłopaku którego sądził że ponownie nie spotka.
Peko popatrzyła na niego spod byka, cicho i bezuczuciowo zapytała się go.
- Jaki niby dobry uczynek?
- Spotkałem go podczas mojej podróży na pla... znaczy się przejażdżki próbnej na motorze - nerwowo zaczął drapać się po szyi, w celu zatuszowania jego marnego kłamstwa - i nagle upadł. Myślałem że to coś poważnego, ale Mikan się nim zajęła jak należy i wydobrzał - uśmiechnął się szeroko, pokazując szereg swoich ostrych i białych ząbków.
Był z siebie niewiarygodnie dumny, w końcu mogło to zaimponować panience Sonii! Szybko poprawił swój kombinezon by jakoś lepiej się reprezentować, ale jego miłość życia nawet na niego nie spojrzała. Była zajęta rozmową z Ibuki, która radośnie wieszała się na Mikan. Westchnął i postanowił pogawędzić z szarowłosą, która własnie zdjęła okulary z nosa i czyściła je o ubranie które miała na sobie, ponieważ jeszcze się nie przebrała.
- Czyli znasz tego chłopaka? Chodzicie ze sobą? - pokazał kciukiem na miejsce, gdzie ostatnio znajdował się chłopak.
- Nie - odpowiedziała spokojnym głosem - Pracuję dla jego rodziny. Od dziecka spędzamy ze sobą czas i chodzimy do szkoły.
- Czekaj, czyli on chodzi z nami do szkoły? - Kazuichi się zawiesił, bo nie kojarzył z nim żadnego faktu.
- Jeszcze nie - odpowiedziała krótko, bo rozmowa z Kazuichim ją nudziła - Przenosi się po tych wakacjach przez... prywatne sprawy - Po chwili założyła okulary i udała się do przebieralni.
W końcu nie miała powodu powiedzieć komuś takiemu jak Souda, że Fuyuhiko musiał zabić dyrektora swojej obecnej szkoły za zdradę w jego klanie. To ona sprzątnęła ciało zaraz po postrzale, w końcu była jedynie narzędziem w rękach Yakuzy.
˜"*°• ^ •°*"˜
- Brawo Synu... - Mój ojciec poklepał mnie po ramieniu, a ja ledwo potrafiłem wydusić z siebie słowa. Było mi duszno, a on nadal gadał - Teraz zmienisz szkołę z prywatnej na publiczną. Nie pytaj o powód. - Nie byłem w stanie okreslić co nawet mówi, patrzyłem cały czas przerażony przed siebie.
Wystrzeliłem...? O boże, wystrzeliłem pocisk! Nie mogłem w to uwierzyć... O Boże, o Boże, o Boże... Zabiłem człowieka! Cały gang radośnie zaklaskał w dłonie na ten czyn. Po czym zaczęli opuszczać pomieszczenie.
Szybko pobiegłem do ciała, które powoli traciło z siebie życie. Nie znałem człowieka... A zabiłem go! Drżącymi rękami dotknąłem piersi mężczyzny. Nie w celu tamowania krwi. Już było za późno. Po prostu nie wierzyłem w to co się stało. Moje ręce zostały splamione magentowym kolorem, kolorem krwi. Cudzej krwi.
Przeszedł mnie dreszcz i oblał zimny pot. Gdyby nie Peko, która od razu zajęła się ogarnianiem ciała i która kazała mu wyjść, być może spędziłbym tam odrętwiały wiele godzin.
Fuyuhiko nie potrafił przestać myśleć o tej sytuacji. Po prostu cały czas to w nim siedziało. Siedział na łóżku pochylony do tyłu, nerwowo ściskając swoje ręce przy twarzy. Co on zrobił...
CZYTASZ
KuzuSouda "WMIESZANI" ~ Kuzuryuu x Souda
FanfictionMordercza szkoła, którą znamy z gier nie istnieje. Za to istnieje prawdziwy świat, w którym żyją nasi bohaterowie. Kuzuryuu nadal należy do klanu Yakuzy, za to Souda nieźle sprawuje się jako mechanik. Ale pewne drastyczne wydarzenie połączy losy owe...