Rozdział III

175 23 17
                                    


Minęło kilka dni od czasu nieszczęsnego, w mniemaniu obu chłopaków, dziwnego spotkania. Każdy z nich spędził je na swój sposób.

Kazuichi wesoły jak zawsze próbował spędzać jak najwięcej czasu przy wybrance swojego serca, często posuwając się do stalkowania, byle mieć okazję do spotkań. Zawsze spotykała się ze swoją paczką dziewczyn, jednak Peko już nie było z nimi. Souda bardzo poważnie przemyślał dlaczego mogło jej nie być. Możliwe, że wyczuła w nim konkurencję. Mechanik uśmiechnął się, będąc pewny swojej racji. Coś ćmiło mu w głowie, że powód może być bardziej oczywisty, ale jego ego nie pozwalało mu na coś innego. 

Za to Fuyuhiko... Miał mniej wesoły czas. Praktycznie nie chciał przebywać w domu, ale wolał nie ryzykować podobną sytuacją. Nie spał od kilku dni, a jadł tylko, jak jego przyjaciółka coś mu wmusiła. Wyglądało na to, że sytuacja go przerosła. Oczywiście przy rodzinie udawał jak zawsze, że wszystko ok. Miał ogromną nadzieję, że gdy zacznie się rok szkolny wszystko wróci do normy. A do tej pory sam jakoś przeżyje... z tym co czuł.

Jednak do tego czasu jeszcze długo. Kuzuryuu nie miał nic w zanadrzu jak włóczyć się po domu, smęcąc i wyglądając jak trup. Dlatego gdy ojciec miał tego dość, zabrał go na eskapadę do starego opuszczonego magazynu samochodowego, by się kształcił w swoim zawodzie jako mafia.

A co w tym czasie robił różowowłosy? Nic zachwycającego. Znaczy, on był zachwycony. Szedł na wyprawę do sklepu z częściami wymiennymi. Chciał je nabyć dla swojej rozrywki. Zawsze robiło to na nim wrażenie. Mechanika nie bez powodu była jego pasją. Te wszystkie przekładnie, kable, ta cała elektryka... Dla niego było to na równi z dziewczynami.

Wszedł do sklepu jak do siebie, witając się ze sprzedawcą jak ze starym przyjacielem.

- Yo, Takuya! Co dobrego masz dla mnie? - Mechanik od razu zatarł ręcę, gdy podchodził do lady.

Na widok wysokiej klasy sprzętów od razu uśmiechnął się, pokazując swoje ostre ząbki.

- Witaj Souda - mężczyzna akurat wycierał dłonie.

Przed sobą miał cały wyładowany sprzęt: różne układy hamulcowe, części od silnika, tłumiki... Kazuichiemu aż zaświeciły się oczy.

- O kurczę, z takimi cacuszkami - podniósł kierownicę i przyjrzał się jej z bliska - mógłbym zbudować własne auto! Szkoda że nie mam żadnego gruchota do popracowania nad nim... - podrapał się po brodzie, z deka zawiedziony. Jego rodzina akurat tak bogata nie była, by mu zafundować takie rarytasy.

- Zawsze możesz poszukać czegoś w starym magazynie, tam wszystko jest porzucane. A raczej tam raczej nikt nie zagląda - Uprzejmie proponuje mu sprzedawca, na co nastolatek aż podskoczył z radości.

- O tym nie pomyślałem! To faktycznie genialny pomysł! Już tam pędzę! Jak ogarnę co i jak, do ciebie wróce!

- Zawsze wracasz jak bezpański pies. O to się nie martwię - zaśmiał się cicho sprzedawca - W końcu jesteś moim najlepszym klientem.

Fuyuhiko stał oparty o mur przed magazynem i znudzony wzdychał. Aczkolwiek wolał stać na straży niż widzieć jak rozwalany jest kolejny człowiek przez jego klan. Obok niego stał jeden z jego ludzi i wpatrywał się przed siebie. Nastolatek przyznał przed sobą szczerze, że nawet nie pamiętał jego imienia.

Szybko poprawił swój krawat, próbując sobie znaleść jakąś rozrywkę. Jak znał metody działania swojego gangu, najpierw kilka bolesnych tortur, potem wyzyskiwanie informacji, a na końcu... kulka w łeb. Raczej długo to nie potrwa, ale do tego czasu musi obserwować, czy żaden debil się nie napatoczy na spacer do środka. Raczej mało prawdopodobne, zwłaszcza że to miejsce zostało dawno porzucone. Idealnie się teraz nadaje do brudnych interesów. Łatwo zatuszować wszelkie ślady, gdy nie ma tłumów.

KuzuSouda "WMIESZANI" ~ Kuzuryuu x SoudaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz