Rozdział XVI

117 16 5
                                    

Po opatrzeniu guza wrócili na lekcję. Potem nie mieli zbytnio okazji ze sobą porozmawiać. Kazuichi był głową  w chmurach bo Sonia się nim przejęła, zaś do Fuyuhiko wróciły ponure myśli o tym, że przejmuje ponure obowiązki ojca.

I taki stan rzeczy trwał aż do powrotu do domu.

U blondyna tak jak ojciec obiecał, zaczął mu powoli przekazywać swoje obowiązki. Od teraz on zajmował się dłużnikami. Co prawda każdy pod jego władzą wiedział co robić, aczkolwiek w razie wszelakich problemów to mieli się zwracać do dziedzica Kuzuryuu, by to on zdecydował co ma się stać. 

Z każdym tygodniem ma mieć dodawanych coraz więcej obowiązków, jeśli się wykaże. A w razie braku głowy klanu, on także ma podejmować inne decyzje.

Czy on sobie poradzi? Nie wiedział i nawet zapewnienia Peko o jej pomocy mu w tym nie pomogły.

Kazuichi natomiast pomagał tacie w warsztacie rowerowym. Nie było obrotnie, ale to nie przeszkadzało mu w staraniu się przy pracy.

Lubił majsterkowanie od zawsze. Gdy nie było klientów, a to raczej był dosyć częsty widok, wtedy siadał sobie w kącie z różnymi sprzętami i sobie dłubał ile tylko się da. Sprawiało mu to ogromną radość.

Chociaż dziś niezbyt mógł się skupić i myślał o tym, że chciałby podziękować Sonii za jej dobre serce. Może jej coś skręcić? Chociaż nie, to księżniczka. Pewnie nie interesują ją jakieś śrubki. A może jej coś narysuje? Laurkę? Dziewczyny lubią chyba takie bzdety? A co jeśli nie?

Chyba w takiej decyzji musi doradzić się Fuyuhiko. 

Postanowił do niego zadzwonić jakby gdyby nic.

A on akurat był w terenie z kilkoma swoimi ludźmi, by dowiedzieć się gdzie są najbardziej zadłużeni ludzie. Gdy zadzwonił telefon, siedział w samochodzie na miejscu pasażera. Każdy w środku na niego spojrzał z zaciekawieniem. 

Spojrzał na numer i od razu przewrócił oczami. Czego on znowu dzwoni? Czy on nie ma własnego życia?

— Poczekajcie chwile — Powiedział od razu ostro i wysiadł z samochodu.

Po chwili odebrał, a ucieszony i rozmarzony głos Kazuichiego rozbrzmiał w telefonie.

— No hej Hiko!

— Mówiłem ci coś o skracaniu mojego imienia... — Warknął do niego — Nie mogę teraz zbytnio gadać...

Ale czy Kazuichi to zrozumie? Odpowiedź brzmi: nie.

— Oj tam tylko chwila! Chwila dla przyjaciela cię nie zbawi, co?

— Przyjaciela? Czy ty aby się nie zagalopowałeś? — Przewrócił oczami i zerknął w stronę samochodu.

Jego ludzie udawali, że się nie przyglądają, ale odwracali wzrok zbyt późno, by tego blondyn nie zauważył.

— Oj tam, nieważne! Lepiej mi doradź co mógłbym kupić panience Sonii! — Radośnie odpowiedział chłopakowi.

— A co mnie to kurwa obchodzi? Słuchaj, ja jestem tak jakby trochę zajęty więc...

— Myślisz że jak zrobię jej robota to się ucieszy? 

A ten dalej swoje...

— Nie mam pojęcia i niezbyt mnie to obchodzi — Ostro warknął — Ja naprawdę nie mogę gadać...

Już wystarczy że ludzie na niego czekają. A raczej wolałby nie kazać im czekać, zwłaszcza że to on jest za nich odpowiedzialny w tym momencie.

— No Hiko! Tylko jeden pomysł mi zarzuć dla mojej idealnej panienki Sonii! 

Gdyby to było możliwe, prawdopodobnie zrobiłby minę zbitego pieska byle przekoać kumpla.

— Jezu, jak ty mnie cepie irytujesz... — Starał się trzymać nerwy na wodzy, ale niezbyt potrafił — Kup kurwa latarkę!

— Czemu? — Wydał zdziwiony dźwięk — Na co latarka?

— Może cię kurwa oświeci! — Prychnął sarkastycznie Hiko.

— Haha. Bardzo śmieszne. Nie mogę kupić latarki panience Sonii! Ona jest bez skazy, musi to być coś wyjątkowego!

— Nie ma ludzi bez skazy, Kaz — Pokręcił głową blondyn.

— Nieprawda! Właśnie że są, jak So... Zaraz, co? Nazwałeś mnie Kaz? 

Wielki szok namalował się na twarzy Kazuichiego, a także było to słyszalne. 

Fuyuhiko nagle zdał sobie sprawę z tego co powiedział i walnął facepalma. Z reguły się pilnował.

— Nie! 

— Nazwałeś! — Ucieszył się różowowłosy — Ha! Teraz ja mogę nazywać cię Hiko!

— Nie, nie możesz! — Zawarczał

— A właśnie, że mogę! — Dalej Souda wydawał z siebie radosny ton.

Jeśli Fuyuhiko dał mu przezwisko, to musi znaczyć że są kumplami! Nie miał kumpla więc się cieszył.

Znaczy kiedyś miał, ale to było dawno i nieprawda.

— Kurwa mać, pierdol się Souda!

— Oj już nie przesadzaj Hiko! — Dalej pozytywnie wypowiadał się nasz mechanik — Jesteśmy jak wieloletni kumple teraz! Tylko znamy się krócej.

— Przestań pierdolić głupoty. Idź lepiej do swojej Sonii! — Ponownie zawarczał Kuzuryuu mając nadzieję, że ta rozmowa szybko się skończy.

Mógł się niby rozłączyć, ale nie pomyślał o tym.

— Ale nie mogę bez prezentu w przeprosiny że się zmartwiła!

— No to jej jakiś kup!! — Krzyknął już wkurzony Fuyuhiko do Kazuichiego.

— Ale jaki?! — Krzyczał do telefonu tak samo głośno jak blondyn.

— Huj mnie to!!

Różowowłosy już wręcz błagalnie zaczął gadać do niego.

— No Ej, muszę coś kupić mojej idealnej Sonii! 

— Kurwa mać Kazuichi, sam se znajdź jakiś pomysł!— Teraz się pilnował, by nie skrócić jego imienia — Nie ma ideałów!! Nie ma róży bez kolcy! Każdy ma wady, więc nie pierdol mi tu o ideałach twojej idealnej Sonii!

W sumie Souda nie usłyszał tego. Usłyszał tylko "Róży".

— Róże? Dzięki kumplu! Na ciebie zawsze można liczyć!

— Nie nazywaj mnie tak do cholery! I na przyszłość pisz SMSy, bo jestem kurwa zajęty!

Teraz nie będzie miał czasu na takie pogaduszki.

— Kupie jej róże! — Mówił rozmarzony mechanik — Dzięki, trzymaj się!

Rozłączył się, na co blondyn westchnął z ulgą. Że on zawsze mu się musi naprzykrzać.

Chociaż szczerze nie miałby mu nic przeciwko tej rozmowie. Gdyby odbyła się o innym czasie. Nie teraz.

Wrócił do auta i spojrzał na gapiących się na niego mężczyzn.

— Czego kurwa się na mnie gapicie? Jedzmy już!

To podziałało od razu. Jak dobrze, że posiadał spojrzenie ojca i jego groźny głos. Większość osób w gangu się go obawiała, myśląc że ów chłopak jest tak samo groźny jak ich szef.

— Tak więc... tutaj kolejny z naszej listy — Kontynuował mężczyzna wskazując na dom, przy którym migała lampa — Facet chcąc uniknąć problemów w banku wziął u nas pożyczkę i od miesięcy ma problem z płaceniem. Jeszcze nie jest tak źle, ale jak tak dalej pójdzie trzeba będzie go "upomnić" — Mężczyzna zaśmiał się — Z tego co wiem ma syna, więc można na spokojnie go porwać w razie problemów i trochę go przekonać.

Fuyuhiko nie poznał zbytnio okolicy. Był dzień i tylko rzucił okiem na dom. Widać że biedny i nie za specjalny.

Jednak ta zepsuta lampa coś mu przypominała. Niezbyt wiedział co.

Myśląc o tym że to zbieg okoliczności tylko wzruszył ramionami. Gdy nagle znajomy prochowiec z czarną czapką i różowymi kosmykami wyszedł z domu skradając się jak dureń po drodze.

Kurwa mać. Jak bardzo ten zjebany różowy palant musi być wmieszany z sytuację z mafią?! To aż jest nienormalne!


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 17, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

KuzuSouda "WMIESZANI" ~ Kuzuryuu x SoudaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz