Rozdział IX

153 15 7
                                    


Fuyuhiko się nie mylił.

- Ej no! Puście mnie! Ja tylko szukam swojej dziewczyny! - Krzyczał panicznie, gdy kilku facetów prowadziło go przez pomieszczenie za drzwiami dla personelu - Znaczy przyszłej, ale jednak!

Nie spodziewał się widzieć takiego widoku jaki zastał. Zawsze myślał że drzwi dla personelu to jakieś zaplecze. Ale tam po prostu był długi korytarz z ogromną ilością drzwi z których dochodziły wszelakie jęki, krzyki, strzały i śmiechy których po prostu nie było słychać w klubie ze względu na wyciszone ściany.

- Gdzie mnie prowadzicie?! - Spanikowany próbował się wyrwać, ale mocny uścisk dwóch mafiozów był nie do przebicia.

- Myślałeś, że się nam wyrwiesz co?

- Hę? - Nie domyślił się.

Akurat dziś udało mu się zapomnieć o niefortunnym wydarzeniu. Ale wyglądało na to, że nie na długo.

- Nie przemyślałeś jednak tego do końca. Jeśli nie chciałeś, żebyśmy cię znaleźli, trzeba było trzymać się z dala od miejsc publicznych - Ciągnął dalej z rozbawieniem gangster.

Souda był coraz bardziej zdezorientowany. Ale niestety już sobie wszystko przypominał.

- Ja nic nie widziałem! Nie widziałem jak mordowaliście tamtego gościa! - Właściwie już skrzeczał ze strachu, gdy zaprowadzili go do ostatniego pokoju by go związać.

- Ach tak? Sądzę że to jednak ty - W końcu odezwał się ten drugi - Opis dany nam idealnie pokrywał się z innymi z tamtego dnia.

- A-Ale to musi być nieporozumienie! Puście mnie, błagam!! - zaczął płakać z przejęcia i obawy o własne życie.

- Puścimy - blefował ten pierwszy - Tylko musisz odpowiedzieć nam na kilka pytań...

Gangsterzy już się cieszyli na możliwe tortury. Bardzo to lubili.

Tymczasem po drugiej strony drzwi było tak samo gorączkowo.

- Kurwa, kurwa, kurwa! - W żyłach młodego Kuzuryuu aż wrzało - Miałem go pilnować, a dupa wyszła, a nie pomoc!

- Mistrzu spokojnie! - Peko biegła za nim także przejęta całą sytuacją, zostawiając dziewczyny same w klubie.

Bądź co bądź, dla niej ważniejszy był Fuyuhiko.

Chłopak zbliżył się do wejścia dla personelu. Drogę zastąpili mu ludzie z jego gangu.

- Wpuście mnie! - Popatrzył na nich z mordem w oczach - Mam tu spotkanie z pewnym dilerem co mnie wykiwał - Kłamał jak na zawołanie.

Spojrzeli na niego niepewnie.

- Ale Młody Mistrzu... Teraz niezbyt tam można wchodzić - Mafiozo nachylił się do blondyna - Znaleźliśmy tego świadka sprzed dwóch tygodni. I teraz będą go przesłuchiwać...

- I co mnie to obchodzi?! - Fuyuhiko zdawał się coraz bardziej wkurzony - Mam swoje pierdolone sprawy, a wy macie swoje! Więc proszę byście przesunęli te wasze zjebane tyłki i dali mi kurwa wejść. Ja pierdole, jak ja powiem o tym ojcu... - Mówił co mu tylko ślina na język przyniesie.

Czasami bycie synem szefa Yakuzy bywało przydatne, bo faceci zlęknieni przesunęli się i pozwolili mu wejść.

Wszedł tak więc razem z Peko i z sercem na ramieniu zaczęli poszukiwania.

- Kurwa mać! Gdzie on może być?! - Przeczesał włosy i zostawił w nich palce gorączkowo się zastanawiając.

- Prawdopodobnie w jednym z tych pokoi - Powiedziała chłodno Peko, starając się logicznie myśleć w tej sytuacji.

KuzuSouda "WMIESZANI" ~ Kuzuryuu x SoudaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz