Rozdział 17

87 2 0
                                    

Leżałam w sali całkiem sama, było  już późno a ja nie mogłam zasnąć. Czułam się świetnie i niby rozumiem lekarzy, że woleli żebym tu została, ale czemu aż trzy dni. Zdecydowanie w tamtym momencie wolałam być z chłopakami w domu. Miałam świadomość, że jeszcze chwile i będziemy się rzadziej widzieć bo ja wrócę do szkoły a oni do klubów grać. Miałam zdecydowanie za dużo czasu na myślenie gdyż zaczęłam analizować swoje życie, myślałam co by było gdybyśmy nie poznali Grześka, co będzie gdy Wojtek wróci do Turynu, a ja z Grzegorzem do Moskwy. W pewnym momencie zaczęłam płakać. Nie wiem ile czasu łzy leciały mi po policzkach gdyż zasnęłam ze zmęczenia.

Rano
Obudziło mnie skrzypienie drzwi i  szepty piłkarzy, których poznałam po głosach. Postanowiłam jednak udawać, że śpię. Bardzo chciałam wiedzieć o czym tak zawzięcie dyskutowali.
-Nie ma opcji stary, nie zgadzam się. Ja za nią odpowiadam i póki co to ja podejmuje decyzje.
- Jak się obudzi to będziemy o tym rozmawiać, chcę żeby wiedziała, że traktuje ją i nasz związek poważnie.
- To zaproś ją na randkę albo zabierz na tydzień góra dwa do Turynu, ale napewno nie pozwolę jej mieszkać ode mnie tak daleko.- słysząc to zdanie zamarłam. Wojtek chce żebym z nim zamieszkała. We Włoszech. Daleko od Grześka, daleko od rodziców i Alanka. Wiem, że nie żyją ale na cmentarz mogę iść w prawie każdej chwili. Chociaż gdy będę w Moskwie z kuzynem też nie będę mogła. Uchyliłam delikatnie jedną powiekę aby upewnić się, że dalej są zajęci wymianą zdań. Nie myliłam się, więc otworzyłam oczy pozostając w bezruchu i czekałam aż się zorientują, że nie śpię. Po chwili zamilkli, spojrzeli na siebie a następnie powoli odwrócili się w moją stronę.
- Jak dużo słyszałaś?
- Tak mniej więcej od momentu, w którym drzwi się otworzyły.- obaj spuścili wzrok na podłogę.
- I co o tym sądzisz?- zapytał niepewnie Wojtek podnosząc na mnie wzrok.
- Ja... ja nie wiem. Z jednej strony bardzo bym chciała z tobą zamieszkać, z drugiej jednak Grzesiek ma racje i uwierz mi przyznaje to z bólem serca- zaśmiałam się, a kuzyn zrobił obrażoną minę- on za mnie odpowiada póki co, a poza tym co gdybyśmy się pokłócili i rozstali? Będąc w obcym kraju, daleko od jedynej rodziny i jeszcze nie mając osiemnastu lat nie mogę nic zrobić.- widząc smutną minę piłkarza położyłam mu rękę na policzku- Nie powiedziałam przecież, że nigdy z tobą nie zamieszkam tylko, że to za wcześnie więc proszę mi tu nie smutać.- Wojtek wtulił się w moją dłoń.
- ehhh masz racje, ale przyjedziesz do mnie na każde wolne jakie będziesz miała albo ja do was gdy tylko będę mógł!- wystrzelił radosny.
Do końca mojego pobytu w szpitalu nic ciekawego się nie wydarzyło.

~~~~^~~~~^~~~~^~~~~^~~~~^~~~~^~~~~^~~
Dzisiaj rozdział troszkę krótszy, ale mam nadzieję, że się podoba. Mam jednak ogromną prośbę o większą aktywność. Każda gwiazdka czy komentarz jest super motywacją do działania! Pokażcie proszę, że chcecie to czytać 🥰

Nieszczęsny wypadek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz