#22

153 11 3
                                    

Starałem znaleźć jakieś książki opisujące bardziej byty, jakimi były demony. Jednak nie do końca mogłem cokolwiek znaleźć. W bibliotece znajdowały się tylko opowiastki co robiły, jakie były ich rodzaje przy tym oraz podobne. Chociaż pewnie wszystko to było baśnią.

Ciekawe, czy Sebastian powiedziałby mi coś więcej o swojej rasie... -przeszło mi przez myśl w pewnej chwili.

Szukałem czegokolwiek dobre dwie godziny, jednak nic pomocnego nie znalazłem. Chociaż myślałem również nad tym, że Sebastian po prostu się ze mnie nabija i chce sprawdzić moje umiejętności, co też było prawdopodobne. Jednak zastanawiał mnie fakt, że niedawno zjadł dość dużo dania, a także spał, czego nigdy nie robił. Jego czynności również były takie ludzkie, jak na przykład bijące serce i poprawa temperatury jego ciała. Zwykle był lodowaty jak wiatr zimą.


Zrezygnowany wziąłem trzy książki, w których mogłoby coś być odnośnie tego, co działo się Sebastianowi. Chociaż były to "bajki", myślałem jednak, że może i w nich coś ciekawego bym znalazł. Zawsze byłby to punkt zaczepienia do rozwiązania zagadki. Chociaż pewnie lepszym sposobem na dowiedzenie się czegoś o tym, byłoby po prostu zapytanie go wprost go.


Podszedłem do fotela, na którym zasiadłem. Następnie ułożyłem książki obok na stoliku, przy którym niedawno posadziłem Sebastiana, który skierował na mnie po chwili wzrok. Spojrzałem w jego oczy, przyglądając się im chwilę. Mogłoby się wydawać, że były w nich dziwne iskierki, których sam do końca nie mogłem zrozumieć. Były one nietypowe, w dodatku, że widniały w jego oczach. Wpatrując w nie się bardziej z każdą kolejną chwilą czułem dziwne uczucie wewnątrz. Nie mogłem do końca ocenić go, czy było bardziej dobre, czy złe.

Z westchnieniem zaraz odwróciłem wzrok, przenosząc go na okładkę pierwszej książki, będącą na szczycie spośród trzech. Okładka była trochę pomarszczona przez starość, a raczej materiał, w który była obita, zdążyła delikatnie ściemnieć. Pozłacane napisy na niej zdążyły się wykruszyć, pozostawiając niewyraźne odbicie tego, co było tam napisane. Książka nie była jakaś duża. Po otwarciu jej moim oczom ukazały się dość drobne napisy po francusku. Cieszyłem się, że miałem dobrego nauczyciela, by zrozumieć to, co tu pisało.

Czytając co jakiś czas spoglądałem na Sebastiana. Wydawał się być jakby nieobecny, co nie było również do niego podobne. Po upływie jakiegoś czasu, zamknąłem książkę, kładąc ją obok dwóch pozostałych, które wziąłem. Wziąłem wdech cicho i rzekłem:


-Sebastianie...?

- Tak paniczu? -rzekł, gdy mój głos dotarł jakby do jego świadomości, wyrywając go tym samym z dziwnego zamyślenia.

- Co się stało, że jesteś... taki jak teraz? - zapytałem, licząc się z tym, że mi nie odpowie.
- Pytasz o formę, w jakiej się znajduje? -odpowiedział pytaniem na pytanie, zaraz kontynuując. - Sam nie wiem co stało się dokładnie... Nigdy nie spotkałem się z czymś...takim...
- Z czymś takim? Czyli z—...

- Nie wiem paniczu.

Uchyliłem usta, by coś jeszcze powiedzieć, jednak nie odezwałem się. Nie widziałem w tym dalszego sensu. Zrezygnowany westchnąłem, równocześnie wstając. Zmierzyłem zaraz ku wyjściu z biblioteki. Stwierdziłem, że za wszelką cenę będę brnął do tego, by dowiedzieć się, co stało się Sebastianowi. Zacząłem analizować zdarzenia, które zaistniały w ostatnim czasie. Ale czy miały związek z dziwną przemianą mojego lokaja? To dowiem się niebawem.


***


Dni mijały praktycznie tak samo. Gdyby teraz role moje i Sebastiana zamieniły się miejscami. To ja byłem osobą, która wykonywała czynności, jakie powinien wykonywać lokaj w domu pana. Mój lokaj jednak nie był zdatny wcale do pracy, gdyż wszystkiemu był winien jego wzrost i dziwny zanik siły, którą posiadał. Zachowywał się jak ludzkie dziecko, co czasem zauważyłem, iż gdyby ktoś odbierał mi Mojego Sebastiana, a jego umysł był wypełniony dziwnymi, dziecinnymi myślami, co z każdym dniem bardziej mi się nie podobało. Zapytawszy go, czy pamięta to, co zrobił niecałą chwilę temu, ten odpowiadał, że nic nie wie o tym, co mówię. Wiedziałem, że demony są dobre w kłamaniu, jednak obowiązywały nas dalej te obietnice, a poza nimi... Naprawdę Sebastian wydawał się taki wiarygodny w tym, co mówił. Chociaż demon też potrafi to robić, jednak tu mogłem zauważyć, że to była prawda.

Załatwiłem więc jakieś zabawki z mojej firmy, dając je do jednego z wolniejszych pomieszczeń. Dość często spotykałem tam Sebastian a który oczywiście się bawił. Nie mogłem pojąć tego, czy robi sobie ze mnie żarty, czy w końcu coś się stało. Zauważyłem również, że z każdym dniem traci pamięć. Wszystko to komplikowało się w mojej głowie. Spędzałem dość dużo czasu w bibliotece, mając trochę nadziei, że znajdę cokolwiek na ten temat. Jednak skutki do tej pory były dość marne.


W tym momencie właśnie zawitałem do pomieszczenia z zabawkami, gdyż byłem przekonany, że tam właśnie znajdę mojego demona. Ten zajęty zabawą, nawet nie zauważył mojej obecności. Stanąłem więc w przejściu, przyglądając się mu. Był naprawdę dość uroczy, gdy się tak bawił. Ten obraz nie wypadnie mi nigdy z pamięci, a gdy będzie mój koniec, na pewno takie momenty będę wspominał z uśmiechem na ustach. Wszedłem bardziej w głąb pokoju, kładąc na ławie tacę z jedzeniem i herbatą dla niego. Co prawda, mogłem wynająć innego lokaja, jednak zniknięcie mojego jedynego oraz demonicznego lokaja, byłoby podejrzane. Zwłaszcza, że to „dziecko" właśnie nim było.

-Proszę Sebastianie, to dla Ciebie. - rzekłem zaraz ciepło, spoglądając na niego kątem oka. Ten odwrócił głowę w moim kierunku, lekko zdziwiony tym, że tu jestem. Odstawił pluszową zabawkę, trzymającego w swoich małych rączkach na podłogę ostrożnie, po czym podszedł do mnie bliżej. Wręczyłem mu, co prawda, trochę ostudzony napój. Nie chciałem, by się poparzył. Dlaczego tak robiłem? Skoro odczuwał bodźce jak głód czy ból... Jak to mówią, zawsze trzeba być ostrożny.


Demon uniósł filiżankę, stykając ją ze swoimi ustami. Upił powolnie małe łyczki, a już po chwili naczynie było puste. Odebrałem od niego rzecz i odłożyłem na tacę. Chciałem mu dać jeść, jednak wyprzedził moje pytanie, stwierdzając, że nie jest głodny. Westchnąłem zrezygnowany, podchodząc do kominka. Utrzymałem ogień, by było cieplej w pomieszczeniu, zaraz siadając w jednym z foteli znajdujących się tutaj. Wziąłem obiema dłońmi z szafki obok dość sporą książkę, kładąc ją sobie na udach. Przygotowałem ją sobie wcześniej, iż przeglądając strony, natrafiłem na coś ciekawego. Byłem pewny, że w tej księdze znajdę chociaż jakąkolwiek informację o tym, co dzieje się z Sebastianem. Spojrzałem na niego jeszcze kątem oka. Otworzyłem pierwszą stronę. Skierowałem wzrok na pierwszą linijkę tekstu i zacząłem powoli oraz uważnie czytać, gdyż książka była zapisana w języku łacińskim. Miałem naprawdę cichą nadzieję, że znajdę cokolwiek, by wrócił mój prawdziwy Sebastian...


===

Heloł dzieciaki \( ̄︶ ̄*\))

Jeszcze mi się nie umarło hahah!

Rozdział z września >﹏< dodany!

Mam nadzieję, że poprawię się w pisaniu tego, a teraz...

Życzę dobrego dnia/ nocy~! 

(PRZENOSZONE NA DRUGIE KONTO) Kuroshitsuji || Nie zasługuję na Twoją miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz