Dziś nadszedł ten dzień, dzień ślubu Staszka i Michaliny. Denerwowałam się, dziś wystąpię poznam całą rodzinę Bachledów, dziś też wystąpię jako narzeczona Miłosza, siostrzeńca, bratanka, kuzyna. Bałam się tego czy mnie zaakceptują w końcu z Klaudią było jak było, a ja do tego jestem rozwódką.
- Misia nie denerwuj się tak - Przytulił mnie od tyłu kiedy kończyłam się ubierać. Miałam na sobie bordowy kostium, trochę mocniejszy makijaż niż zwykle.
- Będzie tam całą Twoja rodzina - Poprawiłam usta czerwona szminka - To już nie tylko Twoi rodzice czy siostra.
- Dla mnie i tak jesteś najpiękniejsza - Obijał mnie w pasie, całując w obojczyk, kładąc ręce na moim brzuchu.
- A co jak im się nie spodobam, jak mnie nie zaakceptują - Zapytałam kładąc swoje ręce na jego.
- Ciebie nie da się nie kochać - Szepnął mi do ucha, delikatnie je podgryzając - A teraz chodź bo się spóźnimy. Rodzice już na nas czekają.
Kilka godzin później
Uroczystość trwała, a ja nie mogłem oderwać wzroku od oczu Natalii. Ona zaś była zapatrzona w młodych. W mojej głowie już widziałem siebie i Miśke na miejscu Stacha i Michaliny. Po sprawie z Klaudią nie przypuszczałem, że kiedykolwiek tego zapragnę, zechce się pobrać, składać komukolwiek przysięgę. Z Natalią było inaczej. Na całe szczęście ona miała tylko ślub cywilny z Łukaszem, choć dla mnie najważniejsze, że jest przy mnie nawet bez papierka.
- Pięknie wyglądają - Szepnęła w końcu, bo tak długim milczeniu.
- O tak, wiesz ja tam nas widzę, na ich miejscu - Uśmiechnąłem się obejmując ramieniem.
- Kotuś ja też - Wtuliła się we moje ramie, obierając mi głowę na ramieniu.
- Naprawdę, Kocham Cię - Szepnąłem całując ją w czubek głowy.
- Ja Ciebie też - Oderwała się ode mnie - Chodź zatańczymy.
*****
Wesele trwało w najlepsze, rodzina Bachledów przyjęła mnie bardzo dobrze. Z racji tego nie stresowałam się już tak bardzo, chodź cioteczki Miłosza dalej spoglądały na nas z zaciekawieniem, pewnie musiały obejrzeć mnie dokładnie. Nie przejmowałam się już tym, świetnie bawiłam się na parkiecie, przy tradycyjnej góralskiej muzyce, ale i także przy nowocześniejszych rytmach. W przerwie między naszymi szaleństwami na parkiecie, siedzieliśmy z Miłoszem przy stole, gdy nagle na moje kolana wdrapała się mała dziewczynka. Była to córeczka kuzynki Górala Eli.
- Zosieńko nie nie wolno tak - Nagle koło nas pojawiła się mama małej, ona tylko rozbawiona patrzyła w jej kierunku.
- Oj nic się nie stało - Uśmiechnęłam się głaskając mała po główce.
- Młoda polubiła Natalię.
- Bo dobra dziewczyna i mała to wyczuła. No Zosia chodź do nie męcz cioci - Ela próbowała przekonać małą, żeby poszła ale ta była nieugięta.
- Nie ja chce z cioci - Powiedziała po swojemu siedząc dumnie.
-Oj chodź do taty, czeka tam na nas. A wam naprawdę pasuje dziecko, a wy kiedy?
***
- Nie musisz się martwić niebawem - Mała zeskoczyła z kolan Natalii, a ja przestraszyłem się, że powiedziałem coś nie tak. Wiedziałem, że strata dziecka ją boli nadal, a ja tak wypaliłem z tym niebawem. Byłem cholernie zły na siebie.
-Kotuś przepraszam, jeśli zraniłem Cię - Zacząłem kiedy tylko Elka od nas odeszła.
- Misiek, co Ci? - Spojrzała na mnie, kładąc mi dłoń na kolanie - Niby czym?
- No jak ona zapytała o te dzieci wiesz...
- Wiem boję się, ale ja też chcę je kiedyś mieć - Odparła a ja uścisnąłem jej dłoń - Ta mała jest taka słodka.
- Obiecuję być przy Tobie co by się nie działo - Wyszeptałem całując ją w skroń i mocno do siebie tuląc. Reszta wesela minęła na dobrej zabawie, Miśka co chwilę tańczyła z kimś z mojej rodziny, a to wujek, a to dziadek, stryjek itp. Dopiero gdzieś pod koniec miałem ją tylko dla siebie, jak połowa z nich odpadła gdzieś pod stołem, czy w innych ciekawych miejscach.
- Kotek wszystko dobrze ? - Zapytałem kiedy wróciłem z parkietu, tańczyłem akurat z Michaliną, a chwile wcześniej z ciocią Grażynką - Nie to, że Cię pilnuje ale mam wrażenie, że dziś poza szampanem i za młodych nie wypiłaś - Sumienie po panieńskim nie daje - Zaśmiałem się.
- Jakoś nie mam ochoty - Uśmiechnęła się do mnie lekko - A może to i przez ten panieński, jakoś mi obrzydł - Zaśmiała się, złapała moją dłoń i wstała - Chodź zatańczymy póki, wujkowie wracają do życia. Leciała akurat wolna piosenka, Natalia wtuliła się we mnie mocno, opierając się o moją klatkę piersiową. Czułem, że ta chwila mogła by trwać wiecznie, przy nie czułem się cudownie. Przy nikim nie było mi tak dobrze, jak przy niej - Kocham Cię - Szepnąłem w jej włosy, zaciągając się jej zapachem.
Gdzieś koło czwartej nad ranem, Michalina chciała się położyć. W końcu była w ciąży i tak jak na mnie długo wytrzymała. Miśka zaproponowała, że ją odprowadzi, a potem sama położy się na chwilę. W sumie dziewczyny od 6 były na nogach, najpierw Natalia pojechała do Michaliny, potem wróciła do domu przygotować się, a na sam koniec pojechaliśmy do młodych. Jakieś pięć minut po odejściu Miśki dosiadł się do mnie Stachu.
- To co wuja teraz Twoja kolej - Zaśmiał się, podając mi kieliszek ze śliwowic - Bo wiesz wuja dziadek i wujo Henio śliwowicę szykować muszę.
- Nie długo, nie długo - Powiedziałem i stukaliśmy się kieliszkami.
- A kołyskę to kiedy wuja mam kupować - Wypalił dolewając trunku - No co ja młodszy od wuja i nie długo zostanę ojcem. A wuja na co czeka ?Ja wuja mam uczyć.
- Ty mnie lepiej nic nie ucz - Pokręciłem głowa - Stachu wszystko w swoim czasie - Chciałem wyjść z tej rozmowy jak najszybciej - Ja to pójdę zobaczyć co u Natalii, a Ty się tutaj pilnuj. Chwyciłem je kurtkę, która wisiała na wieszaku i ruszyłem na górę. Do naszego pokoju wszedłem najciszej jak tylko umiałem, Miśka spała wyglądała tak słodko. Wziąłem szybki prysznic i położyłem się obok niej. Ona jak by instynktownie wtuliła się we mnie. Nawet nie wiem kiedy odpłynąłem.
CZYTASZ
Mimo wszystko jestem obok Ciebie
Short StoryA gdyby tak historia potoczyła się inaczej ? W końcu każdy ma swoją historię, coś przeżył. Każdy o czymś marzy, stara się o czymś zapomnieć, tęskni za kimś lub za czymś. Nie raz złamano mu serce. A co jeśli tracisz kogoś ważnego i pojawia się ktoś...