Cz.48 Przeczucie

266 12 0
                                    

Dwa dni po moim powrocie do pracy zdecydowaliśmy z Miłoszem, że razem zamieszkamy. Właściwie zamieszkaliśmy ze sobą, już od naszego powrotu z Paryża, tylko to było takie nieoficjalne, po prostu wracaliśmy do jednego domu beż żadnych przeprowadzek itp. Nie musieliśmy nic mówić, to stało się takie oczywiste zaraz po pracy jechaliśmy do mojego mieszkania i tak co dni. Właściwie większość jego rzeczy była już tutaj. Teraz Miłosz wypowiedział swoją umowę wynajmu i mieliśmy zamieszkać  już oficjalnie razem u mnie, właściwie to mogę powiedzieć, że u nas. Byliśmy na etapie sprzątania mojego mieszkania, muszę przyznać nazbierało się trochę tego, w między czasie pakowaliśmy jego rzeczy. Wydawało by się, że wszystko układa się dobrze, że może być tylko lepiej. A jednak tego dnia obudziłam się z jakimś cholernym złym przeczuciem, sama nie wiem jak to nazwać, lęk, strach, obawa. Po prostu czułam, że coś się stanie. Nie wiedziałam tylko co i kiedy. Jakoś nie mogłam poradzić sobie z tym uczucie. 
- Ej Kotuś co jest ? - Poczułam jak przytula mnie mocno delikatnie całując mnie w policzek, akurat kończyłam robić nam śniadanie. Kiedy tylko poczułam jego dotyk, wtuliłam się w niego mocno. Uspokajał mnie jak nikt inny, przy nim czułam się bezpiecznie. 
- Tak, tak - Pokiwałam głowa, wtulając się w niego najmocniej jak tylko się dało - Nie wyspałam się po prostu - Skłamałam nie chciałam go martwić, w głębi duszy miałam nadzieję, że to tylko moje przeczucie, nic więcej. 
- Widze - Obrócił mnie w swoją stronę - Przecież wiesz, że mnie nie oszukasz - Pogłaskał mój policzek - A Ty dalej próbujesz - Zaśmiał się - A więc o co chodzi? Powiedz
- Nie Miłosz to nic takiego - Pokręciłam głową - To tylko jakieś przeczucie, sama nie wiem. Nie masz się co martwić, naprawdę. Nie zawracaj sobie głowy.
- Misia jakie przeczucie, jak nie zawracaj sobie głowy  - Spojrzał na mnie przestraszony - Może powinnaś zostać w domu, porozmawiam z Jaskowską. Coś wymyśle, że jesteś chora nie wiem co kolwiek.
- Nie, nie trzeba - Musnęłam jego usta - Dokończ, ja się szybko ogarnę - On tylko kiwnął głową. Zniknęłam w łazience, a to przeczucie pozostało ze mną.  Wykonałam całą poranna toaletę, szybki prysznic, lekki makijaż i gotowa wyszłam z łazienki. Góral czekał na mnie już ze śniadaniem i kawą, ku mojemu zaskoczeniu na moich kanapkach namalował serce ketchupem. "Wariat" zaśmiałam się pod nosem, on nie powiedział nic tylko delikatnie musnął moje usta szepcząc "Smacznego". Zjedliśmy szybkie śniadanie i ruszyliśmy na komendę. Starałam się odgonić to całe uczucie, zapomnieć o nim. 
Przez cały dzień nie mogłam się pozbyć tego uczucia, tak samo było w tym dniu kiedy Miłosz zaginął. Cholernie się tego bałam, bałam się że stanie się coś złego. Ku mojemu zdziwieniu, ten dzień mijał nad wyraz spokojnie. Mieliśmy już wracać na bazę, ale oczywiście odezwał się Jacuś.
- Wiem, że już mieliście wracać - Zaczął zaraz po moim zgłoszeniu -  Ale musicie podjechać  na Konikową 15. Kobieta zgłasza, że nie może dostać się do mieszkania sąsiadki, a ta nie otwiera. Podobno tam wczoraj była jakaś awantura. Na miejscu będzie czekać, na was sąsiadka, a i kobieta ma podobno syna gdzieś w wieku przedszkolnym.
- Przyjęłam, będziemy tam do - Spojrzałam na Miłosza, ten szepnął "siedem minut" - Do siedmiu minut.
Siedem minut później
Podjechaliśmy z Miłoszem pod blok, starsza kobieta już na nas czekała wytłumaczyła, że sąsiadka mieszka u nich dosłownie parę dni, ma syna w wieku przedszkolnym. Wczoraj podobno widziała ją rano, jak wracała do domu. Na twarzy miała jakieś ślady, a koło godziny osiemnastej słyszała jakąś awanturę, potem wszystko ucichło. A sąsiadki nie było widać, nie otwierała, nikt nie odpowiadał.
- Proszę tu poczekać. Najlepiej tam na schodach - Polecił Miłosz, kiedy staliśmy już pod drzwiami sąsiadki. Kobieta nawet nie pamiętała jej imienia, po prostu martwiła się o nią. Kobieta tylko kiwnęła głową, na znak że się zgadza. Pukaliśmy, szarpaliśmy za klamkę, ale nic. Chcieliśmy się już poddać, kiedy usłyszeliśmy jakiś huk w mieszkaniu jak by coś upadło sama nie wiem. A moje przeczucie, jak by przybrało na sile. W końcu Góralowi udało się wejść do mieszkania, powoli zaczęliśmy przeszukiwać mieszkanie. Mieszkanie nie było duże, kuchnia, łazienka, dwa małe pokoje i salon. Powoli zaczęliśmy przeszukiwać pomieszczenia. Moje złe przeczucia rosły z każdą minutą a nawet sekundą. Do mieszkania wpadła zaciekawiona sąsiadka, która chciała wiedzieć, co i jak. Poprosiłam ją o wyjście, nie chętnie wyszła, ale po drodze opowiedziała mi, że przypomniała sobie jak usłyszała głuchy dźwięk, a potem ciężkie kroki na schodach. Spisałam jej zeznanie i kazałam wrócić od domu a ja wróciłam do Miłosza. Zastałam go opartego o ścianę, ciężko oddychał i był blady. Nie wiedziałam co się stało, wyminęłam go dotykając delikatnie jego dłoni. To co ujrzałam w tym pokoju, w najczarniejszym scenariuszu nie mogliśmy tego przewidzieć. W tym momencie moje przeczucia zamieniły się w koszmarną rzeczywistość. Góral nie mógł wyjść z szoku.
Mimo tego co tam ujrzeliśmy, nagle trafiło nas oboje jedno ,, gdzie jest dziecko'' . Wszak są sąsiadka mówiła o dziecku. Po pierwszym szoku zaczęliśmy go szukać. Chłopiec siedział ukryty głęboko w szafie, gdy zobaczył Miłosza tylko wtulił się w niego bardzo mocno, ale nie odezwał się ani słowem, jakby był niemową.


Mimo wszystko jestem obok CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz