49 On Cię kocha

297 13 0
                                    

Mały wtulał się w niego bardzo mocno, a ja tylko głaskałam go po główce, nie mogłam pojąć co tu się stało. Ile tu siedzi, w co ona się wpakowała. Nawet nie chciałam wiedzieć, co widział, czego był świadkiem.
- Wyjdźcie stąd - Rozporządził Góral podając mi małego. On z początku nie chciał, ale kiedy mnie zobaczył przytulił się do mnie mocno - Zabierz go stąd - Poprosił ponownie kiedy mały był już na moich rękach. Nie odpowiedziałam nic, tylko przytuliłam go mocniej i wyszłam z mieszkania. Widziałam ten ból w  oczach Miłosza, nie dziwiło mnie to w końcu kiedyś była części jego życia.  
*******
Natalia wyszła z Oskarem, ja wezwałem wsparcie i powiedziałem Jackowi kim jest znaleziona kobieta. Nie ukrywał szoku, ale obiecał wysłać nam szybko wsparcie, pewne było to, że na pewno zjawią się kryminalni. Najbardziej bałem się o małego, więc poprosiłem o psychologa dla niego. Sam nawet nie wiem kiedy osunąłem się na kolana, może i między nami nie było ostatnio dobrze. Owszem miałem do niej żal, złość, za jej manipulacje i intrygi, ale nie życzyłem jej tego co Ją spotkało. Wyszeptałem cicho,, W co Ty się wdałaś? Dlaczego tak się stało? Miałaś syna, co on bez Ciebie zrobi Klaudia on Cię tak kocha''
***************
Na korytarzu cały czas stała sąsiadka, jak tylko zobaczyła mnie z małym chciała mi pomóc, wziąć go ode mnie, a on tylko wtulił się we mnie jeszcze mocniej, kurczowo trzymając. 
- Dam sobie radę - Powiedziałam trzymając go mocno jedną ręką - Jacku przyślij karetkę na miejsce zgłoszenia. Miłosz Ci wszystko wyjaśni - Nie chciałam mówić, przy młodym nic na temat tego co się stało nie wiedziałam, co widział. Przede wszystkim czy wiedział, jak teraz zmieni się jego życie - Jesteś głodny? Może chce Ci się pić?- Zapytałam głaskając go po głowie. On tylko pokręcił przecząco główką. Kiedy usiadłam z nim na schodach, sąsiadka się do nas przysiadła, próbowała nawiązać z nim jakiś kontakt, a on wtulał się we mnie coraz mocniej. Miałam jej już trochę dość, ale przecież nie mogłam jej powiedzieć, że ma sobie iść przecież na klatce nie było niebezpiecznie, nie była w mieszkaniu. A dla kryminalnych, była zapewne jedynym  świadkiem. Postanowiłam wstać ze schodów, pochodzić w tą i z powrotem. Minęło może 5 minut i pojawiali się kryminalni, rzucili szybkie "Cześć" i weszli do mieszkania. Nie musiałam długo czekać, niedługo po ich przybyciu, z mieszkania wyszedł Miłosz widziałam jaki był przybity. Nie powiedział nic tylko podszedł i mocno nas przytulił. Minęło kolejne pięć minut, kiedy na miejscu pojawiła się karetka. Mały poza temperaturą, wydawał się być zdrowy. Lekarz z karetki za wszelką cenę starał się go zbadać, zabrać do karetki, ale młody nie chciał mnie puścić. Kiedy jeden z ratowników chciał go zabrać młody zaczął płakać - Pojadę - Powiedziałam głaszcząc go po główce - Powiedz Jackowi, biorę to na siebie - Rzuciłam kierując się na schody, kiedy załoga karetki zaczęła schodzić po schodach odwróciła się w jego stronę i w przelocie czule pocałowałam - Kocham Cię. 
W szpitalu byliśmy po jakieś dwunastu minutach, lekarze starali się zbadać Oskara, ale jak by się ich bał. Musiałam go uspokajać, dopiero po jakiś dziesięciu minutach uspokoił się na tyle, że lekarze mogli go zbadać. Na pierwszy rzut oka, nic mu nie było poza temperaturą co mogło być też spowodowane strachem. Mimo to lekarka, zaleciła że zostaniemy tutaj jakiś czas. 
Mały dostał leki przeciwgorączkowe, cały czas tulił się do mnie na zmianę do Miłosza, który przyjechał kilka minut wcześniej. Był mocno wystraszony, baliśmy się co on mógł tam widzieć, jak wpłynie to na niego. Póki co nawet słowem się nie odezwał do nas, ani nawet do pani psycholog, która z nim rozmawiał przy nas. 
***************
Po pewnym czasie mały zasnął, widać zmęczenie wzięło górę. Właśnie wracałem, z przed szpitala najpierw rozmawiałem z Jackiem, ale nie miał nowych wieści co ustalili kryminalni. Sam nie wiem czy jednak nie chciał mi mówić, za to, że mnie i Klaudię coś łączyło. Także dzwoniłem do Przemka ojca małego, ale nie odbierał. Stanąłem w drzwiach sali, Natalia głaskała po główce śpiącego Oskara, robiła to jakby to ona była jego mamą, miała dla niego mnóstwo ciepłych uczuć. Rozczulił mnie ich widok.
*************
Siedzieliśmy tak przy małym już był późny wieczór, jedna z matek na oddziale myślała, że jesteśmy rodzicami, skomentowała tylko, że tak troskliwych rodziców dawno nie widziała i życzyła naszemu synkowi zdrowia. My zaś nie skomentowaliśmy tego, tylko dalej siedzieliśmy przytuleni do siebie. Miłosz obejmował mnie ramieniem, widziałam jego zamyślenie, przeżywał dalej całą tą całą sprawę. Nagle mały zaczął kręcić się niespokojnie, musiał mieć zły sen, zaczął cicho płakać. Przytuliłam go i powoli się uspokajał, to była ciężka noc.
***************************
Po obserwacji w szpitalu synek Klaudii został wypisany. Fizycznie mu nic nie dolegało, ale psychicznie dalej nie mogliśmy do niego dotrzeć, ufał  tylko mi i Natalii . Ubłagaliśmy Jacka i Jaskowską, aby malec został z nami, wszak jego ojciec i babcia mieli wrócić za tydzień najwcześniej. Nie chcieliśmy aby wylądował w izbie dziecka. Zabraliśmy go do nas czyli do mieszkania Natalii, ja w swoim starym mieszkaniu zabrałem już praktycznie wszystkie swoje rzeczy. Przez te wszystkie wydarzenia zapomniałem, że moja mama miała do nas wpaść, w drodze z sanatorium. Wiedziała gdzie mnie znaleźć, podałem przecież jej nowy adres. Kiedy zadzwoniła do drzwi, byłem w szoku, ale zaprosiłem ją do środka. Zaproponowałem cos do picia i zaprosiłem do salonu. W tym momencie do pokoju weszła Natalia z małym Oskarem, mama była w szoku. Od razu poznała małego, mim to, że widziała go dawno temu, ale nie wiedziała dlaczego on jest u nas. Opowiedzieliśmy jej o całej sytuacji, Mimo tego co Klaudia zrobiła kiedyś, wiedziałem, że mamie było przykro z tego powodu, a najbardziej żal było jej chłopca. Zaproponowała nam pomoc przy nim, on zaś nabrał do niej szybko zaufania co nas cieszyło. Oskar najbardziej przywiązał się do Natalii. Widać było, że brakuje mu mamy, nawet przy Natalii zaczął powoli mówić, chodź dalej nie powiedział nam co widział tam wtedy. Cały czas starał się być przy niej, chodził za Natalią prawie cały czas. Mimo, że ja i mama go usypialiśmy, najlepiej robiła to jednak zawsze Natalia, tak samo jak usłyszał nieznany hałas biegł od razu do niej. Zastanawialiśmy się co będzie jak jego ojciec, po niego przyjedzie, jak zniesie rozłąkę z Natalią
****************
Rano miał się odbyć pogrzeb Klaudii, zatraciliśmy się gdzieś w tym wszystkim na pierwszym miejscu teraz stał Oskar to on w końcu stracił najwięcej. Stracił mamę, może nawet nie będzie jej pamiętał i to chyba było najbardziej przerażające. Mamy dopiero przed chwilą zasnął w salonie na kanapie, mama spała w drugim pokoju. Weszłam do sypialni Miłosz leżał i patrzył w sufit nawet mnie nie zauważył.
- Kochanie wszystko dobrze ? - Zapytałam gładząc go po policzku, dopiero wtedy na mnie spojrzał - Ja się czujesz ? - W tym całym natłoku spraw zapomniałam o tym kim kiedyś była dla niego Klaudia, że to ona była kimś wyjątkowym. On popatrzył na mnie i bez słowa przytulił mnie do siebie.
- Tak, po prostu myślę o tym co było kiedyś - Teraz leżałam wtulona w jedno klatkę piersiowa, a on delikatnie głaskał mnie po ramieniu - Może i Klaudia wyrządziła nam dużo złego, ale kiedyś była ważna częścią mojego życia - Czułam, że czego na moją reakcje jak by nie był pewny czy to co powiedział nie rani mnie.
- Wiem skarbie - Pogładziłam go po policzku - Wiem, że Klaudia i Oskar byli kiedyś dla Ciebie najważniejsi. Może potoczyło się tak jak się potoczyło, ale oni będą częścią naszego życia już zawsze. A Oskar teraz Szczególnie, tak bardzo brakuje mu mamy.
- Kocham Cię - Nachylił się tak, aby pocałować mnie w czubek głowy - Mały przy Tobie czuję się tak bardzo bezpieczny. Nikomu nie ufa tak jak Tobie.
*********
Spaliśmy przynajmniej Natalia spała, ja trochę się zdrzemnąłem. Miałem taki mętlik w głowie, wszystkie sprawy nałożyły się na siebie. Usłyszałem cichy dźwięk otwieranych drzwi, był już ranek i wtedy ujrzałem małego. Oskar nie patrząc na nic, ani nikogo wdrapał się na nasze łóżko i mocno wtulił się najpierw we mnie, ale jednak potem w śpiącą Natalię. Ja dorosły facet ciągle myślę o tym wszystkim, a co dopiero ten malec, który nawet nie wiemy co przeżył. Przytuliłem ich mocno i zamknąłem oczy, liczyłem że sen przyjdzie chociaż na chwilę.

Mimo wszystko jestem obok CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz