XV. Dylematy Luki

1.1K 76 32
                                    

Gdy zdjęłam buty popędziłam na górę do mojego  pokoju. Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam tak podekscytowana.

- Tikki,  kropkuj! - krzyknęłam. Natychmiast na moim ciele pojawił się strój paryskiej superbohaterki.

Wyglądał dokładnie tak samo jak zwykle. Sięgnęłam po jojo i weszłam w ustawienia. Zmieniłam to i owo, a potem wćisnęłam ,,aktualizuj''.

Coś błysnęło. Zmrurzylam oczy, ale po chwili je otworzyłam. Spojrzałam w lustro. Mój kostium dalej miał kropki, jednak teraz także posiadał czarne elementy. Pseudo rękawiczki, pseudo buty i czarne paski na wewnętrznej stronie kostiumu.

Fryzura została taka sama. Zamieniłam ją na wysokiego kucyka. Oczywiście zostawiłam moją charakterystyczną wstążkę. Moje włosy z jakiegoś powodu zostały w moim naturalnym kolorze.

- Wow, wygląda to dużo lepiej niż się spodziewałam - powiedziałam. - Jednak czegoś mi jeszcze brakuje.

Dodałam jeszcze  czarne trójkąty na bokach mojej maski.

Spojrzałam w lustro. W tym stroju wyglądałam jak dorosła kobieta, a nie jak mała dziewczynka. Wydawałam się wyższa i smuklejsza. Kostium podkreślał także moje kobiece aspekty.

- Idealny - powiedziałam rozmarzonym głosem. - Tikki, chowaj kropki.

****

Postanowiłam przejść się na spacer i złapać przy okazji Lukę. Minęło tyle czasu, muszę z nim wreszcie porozmawiać.

- Luka! - zawołałam. Liczyłam na to, że chłopak mi odpowie, chociaż wiedziałam, że szanse na to wynoszą mniej niż jeden procent. Jak miałby mnie usłyszeć? - Luka!

Przeszłam chyba cały park, zanim go znalazłam. Spacerował sobie właśnie jedną z alejek. Gdy mnie zobaczył, udał, że mnie nie widzi i poszedł dalej. Zrobił to specjalnie. Tylko... dlaczego?

***
Perspektywa Luki

O shit. Marinette właśnie koło mnie przeszła. To źle, to źle. Zaraz mnie zaczepi. Nadal mam wyrzuty sumienia przez to, że Lizzy mnie pocałowała. Tak jakby to nie był mój wybór, ale pomimo wszystko.... Nadal czuję się winny.

- Luka, nie uciekaj!

Westchnąłem. Chyba jednak muszę z nią porozmawiać. Może to i lepiej?

- Hej - przywitałem się. - Jak leci?

- Dlaczego mnie unikasz? - spytała dziewczyna. - Czy to z powodu tego co zrobiłam w szpitalu?

- Co? - powiedziałem głucho. Nie miałem pojęcia o co mogło jej chodzić. - Co masz na myśli? Co się wtedy stało?

- No złapałam cię za rękę - powiedziała i odwróciła wzrok. - A ty wyrwałeś ją z uścisku i powiedziałeś coś dosyć niemiłego.

- Naprawdę? - spytałem i podrapałem się po głowie. - Przepraszam, nie pamiętam już tego. Prawdopodobnie nie chciałem Cię urazić - uśmiechnąłem się.

- A, rozumiem. Wybacz, ale muszę już iść -  powiedziała Marinette. - Spotkajmy się może jutro, okej?

- Jasne.

***
Dwie godziny później.
(W domu Luki)

Leżałem na łóżku jak to mam w zwyczaju, kiedy nie bardzo wiem co zrobić w moim życiu. Może dzwinie to brzmi, ale taka jest prawda.

Powinienem zadzwonić do Lizzy i wyjaśnić tę sprawę z pocałunkiem. Jednak nie mam odwagi. Do Marinette też trudno mi się odezwać. Dalej dręczą mnie wyrzuty sumienia.

Save me || LukanetteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz