Podniosłam się. Okropnie lało więc trochę przyspieszyliśmy kroku. Po wyjściu z lasu ukazała nam się wielka drewniana brama. Podeszliśmy i zapukaliśmy. W okienku pokazał się Pan w podeszłym wieku.
— Czego? — Zapytał starzec.
— Idziemy do gospody. — odparł Frodo a starzec otworzył drzwi.
— Hobbici, cała czwórka. — powiedział lekko zdziwionym głosem. — czego szukacie w Bree?
— Noclegu w gospodzie, — odpowiedział Frodo - reszta to nasza sprawa.
— Nie chciałem Pana urazić, po zmierzchu każdego pytam. Kręcą się tu dziwne osoby... Ostrożności nigdy dosyć.
Wpuścił nas do środka. Szliśmy za Frodem. Nie było tu za ciekawie. Różni straszni ludzie, pijani, siedzieli na ławkach. Nagle Frodo wszedł do baru. Zauważyłam napis „pod rozbrykanym kucykiem". Weszliśmy do środka, było słychać rozmowy i śmiechy. Frodo podszedł do lady i zaczął mówić:
— Przepraszam...
— Witam, mali Panowie. Mamy tu przytulne pokoiki w sam raz dla hobbitów, Panie ... - powiedział mężczyzna zza lady oczekując odpowiedzi.
- Anderchill, nazywam się Anderchill. - powiedział Frodo. Zdziwiłam się, czemu nie podał swojego prawdziwego nazwiska? Po Merrym i Pippinie też było widać zdziwienie. - zawiadom Gandalfa szarego, że już jesteśmy.
- Gandalfa? - odparł do siebie starzec, przypominając sobie coś. - Gandalfa. Ooo, tak, starszy jegomość, siwa broda, szpiczasta czapka. - Frodo tylko przytaknął. - od pół roku go nie widziałem. - uśmiech z twarzy Froda zniknął. Odwrócił się do nas.
- I co teraz? - zapytał Sam.
Zamówiliśmy sobie wszyscy kufle piwa. Zastanawiało mnie, czemu jeźdźcy gonią Froda. Na dużo pytań nie miałam odpowiedzi. Jedno jest pewne, to coś ważnego. Frodo chce uciec z Shire, ale po co? Nie dowiem się tego pewnie w najbliższym czasie. Przez długi czas powtarzałam sobie to w myślach. Nagle pomyślałam o rodzicach. Przecież ja mam karę. Miałam siedzieć w pokoju! Ale jutro napewno wrócimy i się wytłumaczę. Chociaż nie będę miała czego tłumaczyć... jakos to będzie. A co jeśli oni mnie szukają i się o mnie martw...
- Sam, on napewno tu przybędzie. - powiedział Frodo zmartwionym głosem. Pochyliłam się aby zapytać się Froda o cokolwiek ale przerwał mi Merry. Usiadł obok mnie z Paintą piwa.
- Co to? - zapytał Pipin.
- Painta, mój drogi przyjacielu.
- Sprzedają tu na painty?! - wstał energicznie. - kupię!
- Mi też weź! - krzyknęłam.
- Pół już wypiłeś! - odparł Sam.
Ciarki mnie przechodziły gdy patrzyłam na towarzystwo obok. Wszyscy byli pijani, śmiali się, krzyczeli.
- Tamten cały czas się na ciebie gapi. - szepnął Sam do Froda wskazując lekko bułką kąt pomieszczenia.
Rzeczywiście, w kącie siedział mężczyzna w czarnym płaszczu z kapturem na głowie. Było widać spod płaszczu tylko jego usta, palił fajkę.
- Przepraszam, - Frodo zaczepił jakiegoś kelnera a ten się pochylił - kto siedzi w tamtym kącie?
- To jeden ze strażników, niebezpieczni z nich włóczędzy. Nie znam jego imienia ale tutaj zwą go Obieżyświatem. - mężczyzna odszedł.
Teraz to już wszystko coraz bardziej zaczynało mnie zastanawiać. Frodo wydawał się zwykłym, porządnym hobbitem a ma wrogów z Śródziemia? Nagle Frodo się energicznie odwrócił w stronę lady. Było tylko słychać głos Pippina:
- Baggins? To tamten, Frodo Baggins. - wskazał na nas. - mój kuzyn drugiego stopnia ze strony matki. - momentalnie Frodo wstał i pobiegł w jego stronę. Złapał Pippina za ramie ale on zsunął jego rękę. Potknął się o czyjąś nogę i upadł na ziemie.
Nagle Frodo znikną. „Tak jak Bilbo na swoich urodzinach!! Podejrzane." Myślałam sobie. Szybko wstaliśmy razem z Merrym i pobiegliśmy do Pipina. Staliśmy razem rozglądając się wokół, wszędzie było lekkie zamieszanie.
Po chwili zauważyliśmy Froda. Chcieliśmy do niego podejść ale mężczyzna w czarnym płaszczu był pierwszy, tzn. Obieżyświat. Wziął chłopaka do góry po schodach. Chłopaki i ja zawołaliśmy Sama, poszliśmy za nimi. Po drodze pomyśleliśmy o jakimś uzbrojeniu, nie było za wiele rzeczy. Sam wziął krzesło, Pippin świecznik, Merry miotłę a ja wzięłam metalowy kij. Podeszliśmy do drzwi, wszyscy się ustawili za mnie.
- Wy tak serio? Kobieta będzie was bronić? - spojrzałam się na nich z niedowierzaniem.
- Kobiety mają pierwszeństwo. - odezwał się Pippin.
Przewróciłam oczami, odwróciłam się i kopnęłam drzwi. Otworzyły się. Stanęłam w progu i mocno trzymałam kij przed sobą. Przede mną ukazał się mężczyzna z wycelowanym we mnie mieczem.
- Puść go! - krzyknęłam stanowczo.
- Bo Cię załatwimy! - powiedział z tyłu Sam. Zaśmiałam się pod nosem próbując nikomu tego nie pokazać.
Na nasz widok schował ostrze. Był brunetem, włosy sięgały mu za uszy i miał lekki zarost. Był dość wysoki.
- Masz mężne serce - powiedział w moim kierunku chowając miecz - ale to Cie nie ocali. - odwrócił się ode mnie i zwrócił się do Froda. - Nie czekaj na czarodzieja, już tu jadą.
Weszliśmy do środka. Odłożyłam powoli kij patrząc się na mężczyznę. Usiedliśmy na łóżku. Patrzyłam w okno rozmyślając o wszystkim. Poczułam głowę Pipina na swoim ramieniu. Spojrzałam na Merry'ego, on też spał ale na ramieniu Pipina. Sam walczył ze zmęczeniem, oczy mu się zamykały ale na siłę je otwierał. Frodo nie był zmęczony, patrzył się w jeden punkt i myślał. Obieżyświat siedział przy oknie naprzeciwko łóżka, patrzał przez nie. Na dworze było słychać odgłosy jeźdźców. Nagle Pipin się obudził, chyba coś mu się śniło, bo był przestraszony. Frodo wstał i usiadł na łóżku od strony okna.
- Kim oni są? - zapytał
- Kiedyś byli ludźmi, wielkimi władcami ludźmi. Zdradziecki Sauron dał im dziewięć wielkich pierścieni, przyjęli je, zaślepieni chciwością, by jeden po drugim pogrążyć się w mroku. Stali się jeńcami jego woli, Nazgulami, upiorami pierścienia. Nie są ani martwi ani żywi, nieustannie czują obecność pierścienia. Wabieni jego mocą nie przestaną cię ścigać.
Patrzyłam się tak na niego przez chwilę z wymalowanym na twarzy „o co w tym wszystkim chodzi?". Gdy Frodo się położył i zasnął ja też poczułam się senna i w końcu moje oczy się zamknęły.
Hej!
To już drugi rozdział dzisiaj!
Chyba za bardzo się staram 😝
Bardzo proszę o komentarze i gwiazdki!! To bardzo pomaga i satysfakcjonuje.
Do jutra!
CZYTASZ
Fight to the end || Śródziemie
Fanfiction~25.09.2020~ Życie Victorii, zmieniło się z dnia na dzień. Razem ze swoimi przyjaciółmi (Merry'm i Pipinem) wybrała się na pole Magota, później wszystko się zmieniło. Całe życie zostawiła za sobą i rusza w podróż, która zmieni jej życie. Czy to był...