1.7. Początek

60 8 0
                                    

Nagle obudził mnie cichy hałas dobiegający zza drzwi do mojego pokoju. Energicznie się otworzyły a do pomieszczenia wbiegli Merry i Pipin.

- Co wy robicie? - zapytałam zasypanym głosem.

- Ubieraj się, Vi, my zaraz idziemy po jedzenie. - mówi szybko Merry.

- Taak! - powiedział Pipin śmiejąc się i przytakując. - idziemy coś zawinąć.

- poczekajcie na mnie! - wykrzyknęłam zrywając się z łóżka.

Wzięłam moją sukienkę i weszłam do łazienki. Szybko się ubrałam i rozpuściła włosy, sięgały mi do pasa.

- Idziemy? - zapytałam po wyjściu uśmiechając się.

Wszyscy zerwaliśmy się i zaczęliśmy biec śmiejąc się. Po wyjściu na dziedziniec wybiegliśmy na Gandalfa.

- Co wy tu robicie? - zapytał zdziwiony - jeszcze nie po śniadaniu?

- Śniadaniu? Dają tu śniadanie?! - zwątpił Pipin.

- Noo, tak. Tam. - i wskazał palcem kierunek.

- Dzięki, Gandalfie. - powiedziałam i razem z hobbitami pobiegłam we wskazane miejsce.

Za rogiem stały drzwi które były otwarte. Weszliśmy i ujrzeliśmy pomieszczenie pełne drewnianych połyskujących stołów. Na każdym z nich było wyłożone jedzenie oraz ułożone na brzegach jedzenie. Zamiast ścian prowadziła przez długość pomieszczenia balustrada. Widok był cudowny, ponieważ słońce właśnie wychodziło zza horyzontu więc niebo było różowo-żółte.

Dostrzegliśmy pozostałych hobbitów przy jednym ze stołów, podeszliśmy i zajęliśmy przy nich miejsca. Sam siedział na przeciwko Froda, Pipin koło Sama, a ja koło Merry'ego, który siedział koło Froda.

Zaczęliśmy jeść zrobiłam sobie kanapkę z Seren i sałata oraz z serem i pomidorem, które zjadłam na miejscu. Na jednym półmisku były położone jabłka, wzięłam sobie dwa na drogę, położyłam je na talerz. Gdy robiłam sobie trzy kanapki na podróż nagle poczułam że koło mnie ktoś siada. Spojrzałam, by sprawdzić kto to. Ujrzałam Aragorna. Nagle spojrzałam się przed siebie, elf usiadł na przeciwko mnie. Patrzał się w moje oczy i się uśmiechał. Aragorn się pochylił i zaczął mówić:

- Spotkamy się po jedzeniu przed bramą. - i zaczął jeść.

- mogę schować Ci to jedzenie, jeśli chcesz. - dodał do mnie blondyn.

- Jeśli to nie problem ... - Powiedziałam nieśmiało.

Skończył już jeść. Podałam mu trzy kanapki i dwa jabłka. Merry i Pipin gdy to zobaczyli szybko podsunęli swoje jedzenie na podróż pod talerz elfa.

- Pomogę Ci. - odezwałam się do mężczyzny.

On wstał a ja zaraz za nim i poszłam za elfem. Pokierował się w kierunku drzwi wejściowych a następnie wszedł do pomieszczenia obok.

Była to kuchnia, w środku pomieszczenia było pełno szafek. Na środku pomieszczenia stał blaz z szafkami a po bokach półki i szafy. Elf podszedł do jednej z szaf i wyjął z niej kawałek cienkiego papieru. Zawinął kanapki i wyszedł z kuchni. Szedł w kierunku bramy a ja za nim. W końcu gdy dotarliśmy do bramy ujrzałam konia. Był koloru orzechowego z jasną grzywą. Na sobie miał torby. Elf podszedł do niego i wybrał jedną kieszeń.

- Tu schowam. - powiedział. - Jeśli będziesz chciała to sobie weźmiesz, tak?

- Tak, dziękuje. - powiedziałam. I nagle ujrzałam jak wyjmuje coś spod bagaży. Był to miecz, miał przy sobie pas.

Fight to the end || Śródziemie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz