Rozdział 23 - Babskie pogaduszki

25 3 0
                                    


Perspektywa Klaudii

Następnego dnia jakoś o dwunastej po raz kolejny sparingowałam się z Wandą, zastanawiając się nad tym, gdzie jest Sylwia. Nie widziałam jej od jakiś dwóch dni. Ostatnim, gdy się z nią widziałam, było to jak raz widziałam, że szła z Washim po korytarzu.

Po wczorajszej lekcji od Mieszka zaczęłam trochę lepiej rozumieć co powinnam robić, choć wciąż nie szło mi tak dobrze, jak powinno. Nasz pojedynek musiał wyglądać pięknie. Ja usiłująca atakować Wandę i jednocześnie bronić się przed jej atakami, podczas gdy ta unikała prawie każdego mojego ataku i jednocześnie zaskakująco często dawała radę przebić się przez moją osłonę. Było lepiej niż ostatnio, jednak to było dalekie poziomowi, który chciałam mieć, który musiałam mieć.

– Nie rozumiem jednej rzeczy – zaczęła mówić Wanda, co doprowadziło do jej lekkiego rozproszenia. Zrozumiałam, że to moja szansa. Szybko odwróciłam się, łapiąc ją za ramiona i ciągnąc w dół. Wywróciła się z niezłym zdziwieniem na twarzy.

– Tego się nie spodziewałaś – powiedziałam lekko szyderczym głosem.

– To było niezłe – zaśmiała się. Podałam jej dłoń, ta złapała ją i pociągnęła mnie do siebie. Straciłam równowagę i upadłam na nią – ale ja też tak umiem – uśmiechnęła się kpiąco. Roześmiałyśmy się. Leżałyśmy na sobie w taki sposób, że mogłam przyjrzeć się dokładniej jej dredom i temu, jak były nieperfekcyjnie niepełne przy końcówkach.

– Widzę – To był też moment, gdy zdałam sobie sprawę, że znajdujemy się w pomieszczeniu pełnym młodych mężczyzn i że nasze leżenie na sobie robi za niezłą atrakcję. Wyglądałyśmy jak ze słabego lesbijskiego romansiła.

Chciałam już z niej wstać, gdy do pokoju weszła Bianka. Wejście słodkiej dziewczyny było niczym naderwanie brutalnej rzeczywistości Sali treningowej.

– Siemanko! – Powiedziała radośnie szatynka i spojrzała się na nas – Ale tak przy ludziach?! – To była chwila, gdy zdecydowanie odskoczyłam z rebeliantki.

– Nie! – Odparłam.

– Tak właściwie to – udała, że to się nie wydarzyło – zauważyłyście coś? – zapozowała dziewczęco, opierając dłoń na swoich kręconych włosach.

– Przytyłaś? Znowu? – Odparła się Wanda, Bianka zrobiła minę wściekłego chomika.

– Nie! – Krzyknęła w odpowiedzi – no zobacz no.

– Loki sobie zrobiłaś? – Spytałam. Bianka zaczęła klaskać.

– Dokładnie. Co o nich myślicie?

– Sądzę, że moje dredy lepsze – odparła Wanda, zakręcając odrobiną swoich włosów wokół palca – ale twoje loczki mogą być.

– WOW... Wandzia – szatynka złapała jej dłonie – to było miłe jak nie od ciebie!

– I robisz teraz ze mnie sukę! – Zagroziła jej pięścią.

– Wandzia... – zrobiła smutne oczka.

– Eto... Bianka – zaczęłam mówić.

– Hm? – Bianka spojrzała się na mnie, swoimi starannie pomalowanymi oczami.

– Chciałaś czegoś? Masz do nas jakąś sprawę czy coś takiego?

– Ach tak – sięgnęła do fioletowej torby przy swoim biodrze – mam coś dla was – wyciągnęła z torby dwie puszki z dziwnym napojem.

– Czy to jest... – w oczach Wandy pojawiły się serduszka.

– Tak to jest galaxy frix – Odparła dziewczyna. Rebeliantka nie pytając się, pochwyciła jedną puszkę i przyłożyła do ust. Dopiero do jakiejś sekundzie zorientowała się, że jest zamknięta, więc oddaliła ją od swoich ust, otworzyła i zaczęła pić.

Sakura:  Dominacja [sᴋᴏɴ́ᴄᴢᴏɴᴇ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz