Heart on Fire cz2

273 21 3
                                    

#Sky

- Czy możesz mi do jasnej cholery wytłumaczyć co się dzieję !

Luke nie drgnol nawet, stał dalej wpatrując się w ognisko. Cała sytuacja była dla mnie niezrozumiała. Od razu gdy usłyszałam hałas zerwalam się z zaniepokojona, lecz nie pomyslalabym że zastane taki widok. Zdwmolowany sklep, ognisko na samym środku pola bitwy nieba z ziemią oraz zero odpowiedzi.

- Hemmings! Odezwij się !

- Nie po nazwisku!

- Ale inaczej byś nadal milczał

- Tak milczał bym, bo nie mam zamiaru gadać

- Hohoho, a niby czemu? Co niby się takiego stało ? Ja już nic nie rozumiem!

- Tak jak ty nie liczę ze mnie rozumiesz!

- Ale chce cię zrozumieć!

- Czemu !? Czemu chcesz mnie zrozumieć, czy nie wystarczy ci to co jest gazetach!- cały w nerwach cicho się zasmial

- To kłamstwa! Każdy głupi tylko w to wierzy! Chyba że to co napisali była prawda!

- Może i była!

- Ale ja w to nie wierzę!

- Jezuuuuu!- zaczol wyrywać sobie włosy z głowy

- Jesteś tak opornym debilem że miło!

Luke jeszcze chwilę powyzywal się na kupie zlomu i wykrzyczal kilka przekleństw. Bolał mnie ten widok, jak to co trzyma w środku go niszczy. Zaczęłam naprawdę żałować ze przeczytałam ten atykol o nim na głos, gdybym tyko wiedziała czym to się skończy.

- Wybacz, czasem nie umiem nad sobą zapanować - Luke opuścił głowę w dół, w jego głosie było słuchać smutek,szczerość,zamlanie

- Nic się nie stało- lekko weschnelam

- Nadal chcesz dowiedzieć się co się wydarzyło? - na te słowa tylko kiwnelam głowa - No dobrze

Znowu nastąpiła cisza, nie popędzałam blondyna tylko cierpliwie czekałam jak zacznie mówić.

- Więc zacznę od początku- zaczął nie odrywający wzroku od jasnych żarzących się plomyków- Wszystko zaczęło się podczas przerwy półtora roku temu. Dostaliśmy dwa miesiące wakacji by spędzić czas z rodziną. Dzień był naprwde ładny, wybrałem się pobiegać na plażę jak co rano ponieważ o tej porze było zazwyczaj mało ludzi. Ze słuchawkami w uszach biegłem brzegiem ,wyłączając się na chwilę ze świata. Nagle pojawiła się ona, wraz koleżanką szły plażą, była idealna: nieskazitelna cera, dlugie ciemno blond włosy, zielone oczy. Tak się zapatrzylem że upadlem na piasek co zwróciło jej uwagę, zaczęła się śmiać a mi było głupio. Poprosiły bym się przyłączył. Z Meghan naprawdę fajnie mi się gadało. Po tygodniu zebrałem się na siłach i zaprosiłem ją na wspólne wyjście do kina, pod koniec ją pcałowałem, wydawała się być tym zaskoczona jakby był to jej pierwszy pocałunek lecz to nie mogła być prawda bym był jej pierwszym, była za ładna. Zaczęliśmy się spotykać, czasem sami, czasem z jej przyjaciółką. Rodzina, przyjaciele nie udało jej a ja nie zwracałem uwagi na ich wywody że jest ze mną tylko dla kasy. Tak to wszystko trwało około ponad pół roku. Kochałem ja i to bardzo, postanowiłem któregoś razu zrobić jej niespodziankę więc wybrałem się do jej domu. Pod wycieraczką miała zawsze zapasowe klucze. Gdy wszedłem do mieszkania, ustawiłem torby z zakupami na stole kuchennym i usłyszałem jakieś niepokojące dźwięki. Meghan kończyła pracę zawsze o 20 a była 18, więc podejrzewałem jakiś napad. Powoli podszedłem do drzwi sypailni a gdy je otworzyłem omalo nie zemdlalem. Meghan naga uprawiala sex ze swoją przyjaciółką. Ten widok był przerażający aż potrzebowałem wyjść na świeże powietrze. Nie byłem tego w stanie pojąć, przez następny tydzień totalnie zamórowany nie wychodziłem z pokoju wpatrując się w sufit. Telefon dzwonił i dzwonił. W końcu zebrałem się na odwagę by się z nią spotkać. Na spotkaniu wszystko się wyjaśniło. Okazało się że on samego początku Meghan i Samantha były w związku, założyły się ze Meg mnie sobie rozkocha i jej się to niestety udało. Suki jebane! Co ja im takiego zrobiłem!? Naprawdę jestem taki beznadziejny!?

- Nie jesteś, to przez nie zacząłeś pić?

- Jak inaczej leczyć zmalamne serce? Przyjaciele zabierali nie, wraka człowieka do psychologów i w gazetach było napisane ze to zerwanie było z mojej winy, to nie pomagało w terapii. One osiągnęły sukces, może więcej. Po tym zapiajac smutki w alkocholu podjolem decyzję ze nigdy nie oddam serca żadnej kobiecie

- masz zamiar zignorować każdą, nawet jak by to była ta jedyna? Naprawdę?

- Tak! Masz z tym problem!

- Nie nie mam, tylko powiedz mi czy przez to tak się na mnie wydzierasz?!

- Może! Nie chce o tym gadać! Błagam zamknij się na chwilę! Nie gadaj nic! Umiesz!? Bo wątpię w to!- wydzieral się jak opentany, znowu przestał nad sobą panować

-To co teraz mnie pobijesz?!- spytałam udając nadal pewna siebie ,a w środku trzęsłam się ze strachu jak małe dziecko. Luke ruszył w moja strone, odległość miedzy nami niebezpiecznie się zmniejszała.

- Nie, nie mógł bym, bo chyba jesteś moja slabością- wydyszal mi prosto do ucha a na swojej szyi czułam jak jego oddech powoli się uspokaja. Serce walilo mi jak oszalałe.- To dlatego się tak zachowuje bo cholernie cię lubię!

Ostanie słowa odniosły się echem w mojej głowie. Nie wiedziałam czy mam się śmiać ,czy może płakać. Właśnie powiedział że jestem jego słabością, to było z lekka przerażające.

Nagle zaczoł z nieba padać deszcz,krople spadały coraz intensywniej gaszac ognisko i moczac nasze ubrania. Z Luke staliśmy po środku pasu startowego totalnie przemoczeni ,wtuleni w siebie. Nadle poczułam jak jego dłoń gładzi mój policzek. Unioslam głowę by ujrzeć jego twarz na której było wymalowane przerażenie. Centymetr po cemtymatrze nasze usta przyciągały się jak magnes, łącząc się w delikatnym pocałunku a na niebie w tym samy momencie pojawiły się pioruny.

- Choćmy do środka, prosze - pociagnęłam go za rękaw kierując się w strone budynku.

Przyspieszylam kroku, wyprzedzajac blondyna.

- No szybciej ! Będziesz mokry! -zasmiałam się

- Wybacz już jestem- również się zaśmiał

- Choć do łazienki tu są ręczniki- stałam w otwarztych drzwiach toalet

- Już zaraz

Nagle gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi czekając na Luke rozległ się huk. Przerażona szybko podlecialam do drzwi, lecz nie byłam wstanie się wydostać.

- Luke! Luke! Żyjesz?

- Ała! Tak tylko kawałek gruzu z sufitu spadł mi na nogę ale żyje. Zaraz spróbuje znaleść sposób by cię stamtąd wyciągnąć.

Poparlam się plecami o zablokowane drzwi, zsuwajac się na posadzkę. Schowalam głowę w kolana i zaczęłam płakać oraz trzasc się z natłoku emocji. Jeśli mam byś szczera ta cała sytuacja mnie przerarała. Co jeśli nigdy stąd nie wyjdę? Co jeśli nikt nas tu nie znajdzie? Im dłużej byłam sama ,tym w mojej głowie pojawialo się więcej pytań na które nie mogłam znaleść odpowiedzi.

-------------------

Tak jak obiecałam ma Twitterze oto i jest kolejna część ^^

Zaskoczeni historią Hemmo?

Jak shipniemy Sky(Skyler) i Luke, jakieś pomysły?

Jeśli ktoś chce być informowany o rodziałach niech kontstuje się przez TT, jak tylko będę kończyć pisać od razu pojawi się informacja kiedy się spodziewać następnej części

@Pretend_PL <~ konto fanfiction na TT

Jeszcze raz chciałam podziękować za tyle wejść i gwiazdek :') jesteście wspaniali <3

Pretend It's Ok »L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz