Date?

180 19 1
                                    

#3 sosba

Luke powoli nachylał się nad Sky składając na jej ustach delikatny pocałunek. Następny był już trochę pewniejszy i chciał wyrazić nim to co czuje, to z czym nawet sam się do końca nie oswoił czyli uczuciem które dawno wygasło.

Sky czuła się jakby w jej brzuchu latało stado motyli które unosiły ją w górę nad ziemię. Nie wierzyła że to co jest opisane w powieściach może być prawdziwe.

Dziewczyna odwzajemniła pocałunek z równie taka sama siłą jak on, chciała przekazać w nim jak bardzo jej na nim zależy, jak bardzo jest mu wdzięczna za to że po prostu jest obok.

Między nimi powoli kierowało coś ,coś tak wyjątkowego czego można było im zazdrościć.

#Luke

Ten moment był magiczny, pocałunek był jak milion fajerwerków oraz pełen tyłu czuć które obydwoje chowaliśmy głęboko w sobie.

- Sky? - odsunąłem się od niej spoglądając prosto w oczy

- Tak?

- Poszłabyś ze mną na randkę?

- Randkę?- spytała z niedowierzaniem

- Tak...a jak niebchchesz to zrozumiem w końcu....

- Nie nie to ze nie chce tylko...- przerwała na chwilę odwracając głowę a do jej oczu zaczęły napływać łzy

- Proszę powiedz, 'tylko..' ?

- Tylko nigdy nie byłam na randce- powiedziała cicho

- Nigdy w życiu?- powoli uśmiech pijawiał mi się na twarzy

- Nie śmiej się to nic śmiesznego

- Wiem, nie śmieje się z ciebie tylko cieszę się bo mogę jako pierwszy zabrać cię na randkę i mimo że jesteśmy tutaj to postaram się byś przeżyła najlepszą noc w życiu

- Dziękuję- Sky pocałowała mnie w policzek

#Sky

Uczucia które kłębiły się we mnie przez to co działo się chwilę temu były nie do opisania.

Pocałunek Luke był zupełnie inny jak te które kiedyś składał mi Mark. Ten był wyrazem czegoś więcej ,był prawdziwy. Miałam poczucie że mogę mu ufać, mogę spaść a on mnie na pewno złapie. W sumie już mnie złapał a raczej wyniósł moje ciało z ciemnego dołu na powierzchnię.

Randka? Cieszyłam się jak dziecko ponieważ nie uważałam się taka wyjątkowa. Moja somoocena umarła wraz z pierwszym uderzeniem od mojego ex. Byłam tylko zakręconą rudowałosą z problemami lecz mimo to Luke Hemmings zaprosił mnie na kolację.

- Luke?

- Tak Sky?

- Już nieważne- zerwałam się z miejsca i poleciałam ile sił w nogach do pokoju. Pod wpływem emocji wywaliłam na łóżko całą zawartość plecaka.

Nie miałam nic do ubrania, nic co nadawało by się na spotkanie. Uciekając z domu nie pomyślałam o tym że mogłabym dostać taką propozycję.

Załamana złapałam się za głowę chodząc w ta i z powrotem po pokoju.

Nagle uslyszałam cichy śmiech Hemmo. Gdy się odwróciłam blondyn stał z rękami założonymi na klatkę piersiową oparty o bok ramy od drzwi.

- Jeśli dobrze rozumiem panika jest spowodowana że ....

- Nie mam co założyć!

- No już spokojnie ,choć na "zakupy"

- Takie za darmo ?

Pretend It's Ok »L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz