PERFEKCJA
akt 1♦️Była jak ideał, jednak skrywała dusze w kawałkach... Czy pokochasz ja taka? Ona tego potrzebuje ♦️
Byłam tą, która płakala każdego wieczora i błagała o śmierć. Zamykałam oczy i modliłam się w duchu, żeby ich więcej nie otworzyć. Chciałam zapomnieć o cierpieniu, zapomnieć jak się oddycha. Przepadałam w coraz to większą przepaść, nie łapiąc się niczego po prostu opadałam. Byłam tą, która każdego dnia umierała na nowo. Nie wolałam o ratunek, bo wiedziałam, że nie nadejdzie. Cicho szeptałam swoje grzechy i za każdy karałam się bólem roznoszącym się po każdej komórce ciała.
Śmierć czekała na mnie za progiem, a ja witałam ją jak starą znajomą.
Moje myśli wciąż krążyły przy jednym. Chciałam się podać, bo nie widziałam sensu w życiu. Każdego cholernego dnia łamałam się na kawałki, które później starałam się zebrać w całość, żeby na nowo je upuścić i pokruszyć jeszcze bardziej.
Co dalej? Co będzie po śmierci? Czy ktoś wreszcie wyzwoli mnie ze szponów własnego umysłu...?
♠️♠️♠️♠️
Zawsze kiedy się budziłam przeklinałam pod nosem, że nadal żyje. Tak było i tym razem. Mimo, że był weekend nie miałam się z czego cieszyć, kolejny dzień marnej egzystencji, który doprowadzi mnie tylko do załamania. Jeżeli ktoś mi kiedyś powie trzeba kochać życie obiecuje, że go wlasnoręcznie zabije.
Czułam się nie chciana. Z każdą minutą mojego życia byłam coraz bardziej martwa. Nienawidziłam świata, w którym żyłam, bo jak można kochać coś gdzie nie ma nikogo dla ciebie. Jestem sierotą, która przygarnęła dalsza rodzina z myślą, że będę idealnym dzieckiem do ich wizerunku. I może i tak jest teraz, jednak żeby taki stan miał miejsce musiałam wycierpieć coś czego nie życzę najgorszemu wrogowi.
Weszłam do łazienki i zaczęłam zdejmować z siebie ubrania, w których spałam. Moje całkiem nagie ciało odbijało się w sporym lustrze. Patrzyłam na siebie, na brunetkę o całkiem ładniej figurze. Płaski brzuch, dosyć spore piersi, szczupłe nogi, wszytsko wyglądało idealne i proporcjonalnie do siebie. Jedyne co mogłam od siebie dać to ciało, bo nic innego mi nie zostało.
Weszłam pod gorącą wodę, która zaczęła spływać po moim ciele raniąc je swoim ciepłem. Byłam tylko ja i moje myśli, które ściągały mnie w odmęty ciemności.
Dotknęłam dna, a demony przywiązały mi kamienie do kostek, żebym się od niego nigdy nie odbiła.
Ubrana w zwiewną czerwoną sukienkę, która dosięgała mi do kolan i czarne podkolanówki wyszłam z pokoju chwytając przy okazji telefon leżący na komodzie obok drzwi. Schodząc po schodach słyszałam głos mojej ciotki. Stanęłam w kuchni gdzie Anastazja rozporządzała co Allison ma przygotować na dzisiejszą kolacje.
-O Madeleine wreszcie wstałaś, ileż to można spać dziewczyno - powiedziała do mnie z wyrzutem - Masz tyle rzeczy do zrobienia - w moje ręce wsadziła listę rzeczy, które miałam wykonac - Postaraj się
-Oczywiście, ciociu - pokiwałam głową i ruszyłam w stronę wyjścia.
Taka mała istota, która nie znaczyła dla nikogo nic. Taka niczyja i taka bezwartości. Nie kochana i nie szczęśliwa. Zrób to, przynieś to, usiądź prosto uśmiechnij się, pocałuj mnie wszytsko to robiłam bez mrugnięcia oka i bez żadnego sprzeciwu. Tak jakbym była maszyną. Pomiatali mną tak jak chcieli, mieszali z błotem, a ja dalej stałam prosto mówiąc :
CZYTASZ
Gangsterka(Pisana Od Nowa)
ActionNajgorsze w moim życiu było to, że ja dokładnie wiedziałam, w którym momencie umarłam i od tego czasu nic nie było takie same. Nie czułam tak samo, nie uśmiechałam się tak samo i nie oddychałam tak samo. A świat wydawał się szary i mdły. Byłam sama...