21

895 28 2
                                    

Ana

Obudziłam się i odrazu poczułam mocny ból głowy. Rozejrzałam się i zobaczyłam, że jestem w pokoju Shawna, a z jednej strony mnie są zwierzęta czyt. Pegaz, Blue i 2 koty Shawna. Zaś z drugiej strony leżał Shawn głową wtulony w mój brzuch i skulony tak leżał, a po tym, że mam lekko wilgotną bluzkę wnioskuje, że płakał. Próbowałam mu lekko podnieść głowę, żeby wygodniej jakoś go ułożyć, ale on się mocno do mojego brzucha przytulił i w sumie jak było mu tak wygodnie to czemu nie...

Mimo bólu głowy zaczęłam cicho śpiewać.(media).
Nagle poczułam ruch na moim brzuchu i zobaczyłam, że Shawn na mnie patrzy i się uśmiecha. Przestałam śpiewać i dotknełam jego policzka na, którym były zaschnięte łzy. Chłopak podniósł się i położył tak, że teraz to on był wyżej, a ja na wysokości jego ramienia. Wtuliłam się w niego, a on mnie pocałował w głowę.

-Nie przestawaj... Śpiewaj dalej- szepnął chrapliwym głosem

-dobrze, ale musimy porozmawiać- odszepnełam

Zaczęłam śpiewać i czulam szybkie bicie serca chłopaka. Shawn zaczął robić różne wzorki na moim gołym  brzuchu i w sumie dopiero zauważyłam, że jestem w takim stroju;

Oczywiście bluzka zakrywała by mi brzuch, ale ten idiota odkrył go całego tak, że spodnie mam dosłownie równo z gumką od majtek, a bluzka odsłania nawet połowę stanika

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Oczywiście bluzka zakrywała by mi brzuch, ale ten idiota odkrył go całego tak, że spodnie mam dosłownie równo z gumką od majtek, a bluzka odsłania nawet połowę stanika.

Gdy skończyłam śpiewać dałam mu buziaka. Chłopak chciał jeszcze, ale teraz jest coś do omówienia. Mimo bólu głowy zaczęłam rozmowę.

-przepraszam za moich rodziców. Cóż... Sama też nad sobą za bardzo nie panowałam i wiem, że mogli sprawić tobie oraz twoim rodzicą przykrość i naprawdę przepraszam...- powiedziałam trochę smutna oraz zawiedziona. Smutna dlatego, że rodzice Shawna i on sam musiał tego słuchać no, a   zawiedziona rodzicami i tu chyba nie muszę dużo tłumaczyć.

- Skarbie nie przepraszaj mnie... Nie twoją było to winą no, a co mogę więcej powiedzieć to rodzice jakimś sposobem ich znaleźli, ale nie wnikam...

-nie... Oni nie są temu winni. Przecież nie mogli wiedzieć. Chcieli tylko podzielić się nasza wspala nowiną no i poznać moich rodziców... Co poradzić, że oni są... Jacy są

-Nie obwiniaj się skarbie...

-Twoi rodzice, Harry i Layla są jeszcze?- spytałam ignorując wcześniejszą jego wypowiedź

- Tak są wszyscy i czekają, aż się wybudzisz bo...- urwał i spojrzał na zegarek- spałaś dokładnie 6 godzin i jest już w 21.

-dobrze... Chodźmy do nich- szepnęłam i obniżyłam bluzkę na co Shawn nie wiem jak, ale znalazł się pomiędzy moimi nogami, podniósł bluzkę i zaczął całować mój brzuch co mnie podniecało tak bardzo, że, aż jęknełam, a chłopak zachichotał, a później zrobił mi pierdzioszka na brzuchu na co zaczęłam się śmiać. Pierdzioszek, czyli przyłożył usta do brzucha i  wypuścił powietrze z ust co wywołało u mnie łaskotki plus dźwięk jakby ktoś pierdział.

-dobra! Sha-awn-nie! Ko-niec!- krzyczałam przez śmiech, a on się w końcu ode mnie oderwał i cmoknął w usta i zanim zdąrzyłam odwzajemnić pocałunek się odsunął i pokazała mi język. Zaśmialiśmy się sami z własnej głupoty i wstaliśmy z łóżka, a potem powędrowaliśmy w stronę salonu, gdzie prawdopodobnie wszyscy siedzieli.

Tak jak się spodziewaliśmy wszyscy siedzieli w grobowej ciszy patrząc w czarny telewizor i nie powiem było to trochę straszne.

-umm...ja chciałabym przeprosić za rodziców i za siebie... Nie powinnam się unosić i naprawdę bardzo mi wstyd za to co się tutaj stało...- powiedziałam cicho patrząc na nich jednocześnie bawiąc się swoimi rękami. Nagle wszyscy na mnie spojrzeli i odrazu wstali i przytulili.

-to nie twoja wina skarbie. Ani twoja ani twojego brata. Mimo, że jesteście ich dziećmi to jesteście 100% inni- powiedziała mama Stella

-Ana moglibyśmy porozmawiać?- spytał Harry

-Jas...- zostało mi przerwane przez niejakiego Shawna Mendesa (Menda)

- lepiej będzie jak pójdzie do łóżka... Przed chwilą się obudziła po tym jak zemdlała i...

-shhhh... Mam 18 lat i wiem co jest dobre, a co źle. Spokojnie o siebie zadbam, a to jest mój brat dla, którego mogę i mam czas poświęcić na rozmowę...-powiedziałam i cmoknelam Shawna szybko w usta, a potem szybko się odsunęłam biorąc za rękę szybko Harrego i pobiegłam z nim do mnie do pokoju całą drogę się śmiejąc.- okej jesteśmy bezpieczni przed tym zgrzędą. O czym chciałeś porozmawiać?

-wiesz... Kocham Layle i nigdy z niej nie zrezygnuje, ale wieść o tym, że mogłem mieć dziecko...-powiedział i głos mu się złamał, a ja go przytuliłam na co jeszcze bardziej się rozpłakał...

-już shhh... Harry...- szepnęłam, choć wiedziałam, że jak się wypłacie będzie mu lepiej. Harry zawsze miał słabość do dzieci i kiedyś mi powiedział, że będzie chciał mieć dużą rodzine z dużą ilością dzieci. Nie, że coś, ale rozmawialiśmy na takie tematy i każdy z nas mega kocha dzieci, a wieść, że jedno stracił nawet o nim nie wiedząc go rozbiła. Wpadłam na pomysł, że może się uspokoi jak zacznę śpiewać. Jak byliśmy mali zawsze pomagało i zazwczaj zasypiał. Teraz nawet nie jest to utrudnione, bo chłopak właśnie przed chwilą ułożył się tak, że leży mi głową na planach i wypłakuje mi się w brzuch. Leży całością siebie na łóżku, więc z zaśnięciem nie będzie trudno. Glaskalam go po głowie i zaczęłam nucić;

W połowie zobaczyłam, że ktoś wchodzi do pokoju. Po kolei przez drzwi wchodziły następujące osoby; Shawn, Laylą, Mama i Tata. Harry spał już od dawna, ale zawsze tak było, że jak nie dośpiewałam piosenki do końca to się budził. Dziwne to, ale cóż... Jako dzieci tak się uczyliśmy przy sobie, a mi to nie przeszkadza.

Gdy skończyłam śpiewać wysunelam się spod głowy Harrego i jakoś udało mi się go ułożyć dobrze na łóżku, a następnie przykryć lekko kołdra.  Wszyscy powoli zaczęli wychodzić z pokoju oprócz Shawna, który poczekał na mnie, a następnie razem wyszliśmy.

-umowilem się do ginekologa na jutro- szepnął do ucha, gdy zamknęłam do drzwi i zaczęłam chichotać

-chodź niewyżycie. Idziemy do rodziców i Layli

-no nie... Chodźmy do mnie do sypialni- mruknął mi na ucho, a mnie przeszedł dreszcz

-nie, nie i jeszcze raz nie. Mamy gości Shawn, a to jest niekulturalne- powiedziałam, a on jęknął na co zachichotałam ponownie

Po sekundzie Shawn zrobił coś czego się nie spodziewałam. Przerzucił mnie sobie przez ramię i klepnął mnie w dupę na co pisknelam, a on zaczął iść w stronę kuchni w akompaniamencie mojego śmiechu. Gdy byliśmy na progu kuchni uszczypnelam go w dupę na co pisknął jak dziewczynka, a jego rodzice wraz z Laylą się zaśmiali

Tak jakoś minął nam miło wieczór, a potem jeszcze dosyć miłym akcentem zakończyliśmy dzień z Shawnem w sypialni. Nie nie było seksów, ale było...miło... Rodzice i Layla z Shawnem zostali na noc...

'π'

No i jest następny rozdział!

Mam nadzieję, że się podoba i do następnego 💞

Bayyyyy🐼

~I fell in love with my roommate ~ S.M/Zakończona!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz