Rozdział 5

387 5 10
                                    

Znaleźli się na kamiennym moście z widokiem na ogromny zamek.

- Czy to jest.... Hogwart? - zdziwiła się brunetka patrząc na towarzysza

- Mnie nie pytaj - odpowiedział Jacob gapiąc się na ruiny z tabliczką z napisem: ,,Wstęp wzbroniony. Grozi zawaleniem" i drapiąc się po głowie

Powolnym i ostrożnym krokiem weszli do środka, jakby bali się, że grunt pod nimi się zawali, a Jacob wciąż nie mógł pojąć, jak to się stało, że dopiero co widział ruiny A teraz stoją na środku wielkiego korytarza. Zamek miał wiele korytarzy, w których można się było zgubić. Weszli na jedne spośród plątaniny wielkich i wysokich schodów. Zaczęły się ruszać, a przyjaciele ze strachem złapali się barierek.

- Spokojnie... Newt mówił mi, że czasem lubią robić psikusy - powiedziała brązowooka czarownica, sama nie wiedząc, czy uspokaja Kowalskiego czy samą siebie.

Dotarli na górę. Przed oczami mieli cztery drzwi w różnych kolorach (na potrzeby tej książki). Nad każdym z nich, widniał napis.

- Sypialnia gryfonów..., sypialnia ślizgonów... Jest! Sypialnia Puchonów! - Ucieszyła się i otworzyła żółte drzwi.

Weszli do środka. Pokój był w odcieniach żółci i szarości. Na środku stał mały, drewniany stół z trzema żółtymi, skórzanymi fotelami. Przy okrągłym oknie znajdował się kominek. W każdym rogu pokoju stało jedno łóżko. Na ścianie, nad jednym z nich widniał wyryty napis. Tina podeszła do niego, aby móc lepiej przeczytać. Było to nazwisko, bardzo dobrze jej znane. Napis głosił: ,,Newt Scamander = pogromca zwierząt". Przez mózg brunetki przeleciał sznur wspomnień, a do jej oczu znów tego dnia napłynęły łzy. Pociągnęła nosem i zakryła twarz rękoma. Usiadła na pierwszym lepszym fotelu i płakała. Newt nigdy nie chciał być uważany za pogromce. Twierdził, że na świecie nie ma dziwnych stworzeń, że są tylko nietolerancyjni ludzie. Nigdy nie zrozumiała dokładnie tych słów. Teraz już wie. Mugol podszedł do niej i klepał po ramieniu.

- Wiem, że musimy znaleźć ostatnią perłę... ale czuję że trafiliśmy tu z innego powodu - powiedziała, wycierając nos

Czarnowłosy zmarszczył brwii.

- I chyba nawet wiem, kto nam pomoże - dokończyła brązowooka czarownica i wstała.

Powędrowali przez długie i ciemne korytarze Hogwartu, kiedy stanęli przed gigantycznym obrazem z ,,Grubą Damą". Ta natomiast, wydawała się nie zwracać na nich najmniejszej uwagi. Porpentina chrząknęła niepewnie, A kobieta z obrazu odwróciła głowę w ich kierunku. Zerknęła szybko w lusterko, poprawiając długie włosy i schowała przedmiot gdzieś za siebie.

- W czym mogę pomóc? - Zapytała z wymuszonym uśmiechem

- Co wiesz o Newtonie Scamanderze? - zapytała Tina smutno.

Kobieta z obrazu spuściła głowę w dół.

- Został wyrzucony z Hogwartu na piątym roku nauki - powiedziała zdenerwowana.

Tina była pewna, że się przesłyszała. Jej oczy zrobiły się większe, a cera pobladła. Szybko jeszcze spojrzała na niebieskookiego mężczyznę.

- Za co? - zapytała wystraszona.

Nastała chwilowa cisza, którą przerwała kobieta z obrazu.

- Nie mogę wam nic więcej powiedzieć. A jeżeli jesteście tacy ciekawscy, to zajrzyjcie do ,,Myślodsiewni" w gabinecie profesora Dumbledora - powiedziała, wskazująć w prawą stronę dłonią.

- Dziękujemy - powiedziała brunetka i razem z Jacob'em weszła do wskazanego miejsca

W prawym rogu pomieszczenia znajdowało się naczynie, wypełnione jakimś płynem i unoszące się nad ziemią. Przed nimi stała gigantyczna pułka z napisem: ,,Wspomnienia", na której ułożone były kolorystycznie fiolki, wypełnione płynem i doklejone do nich karteczki z nazwiskami właścicieli. Całość wyglądała tak pięknie, że brązowooka nie mogła oderwać od nich oczu.

- Znalazłem - powiedział nagle zadowolony mugol, podając przyjaciółce buteleczkę.

Spojrzała na przedmiot. Było to małe naczynie, wypełnione świecącym, niebieskim płynem. Przeczytała napis na karteczce: ,,Newt Scamander". Odkręciła korek i wypełniła ,,Myślodsiewnie" jej zawartością. Woda zabarwiła się na niebiesko. Brunetka podała czarnowłosemu niepotrzebną już fiolkę i powoli zanurzyła twarz w zimnej wodzie. Na początku widziała poprostu niebieską mgłę, ale po chwili pojawił się obraz. Ujrzała na nim młodego Newta na pierwszym roku nauki. Siedział na parapecie wielkiego okna że skrzyżowanymi nogami i głaskał malutkie, czarne zwierzątko. Po chwili weszła do pokoju dziewczynka. Była to ciemnoskóra ślizgonka z długimi brązowymi, kręconymi włosami.

- Przepraszam... chyba pomyliłam sypialnie - mówiła

Scamander jednak nic się nie odezwał, tylko nadal głaskał zwierzaka. Brunetka podeszła bliżej i usiadła obok niego.

- Co tam masz? - zapytała, wychylając głowę

- To mój Niuchacz... lepiej zdejmij kolczyki. Jest bardzo chytry na błyskotki - powiedział nieśmiało brunet

Dziewczynka zaśmiała się.

- Jestem Leta Lestrange - powiedziała, podając mu rękę

- Newt Scamander - odwzajemnił uścisk

Nastała chwila ciszy.

- Daj mi swoją rękę - poprosił zielonooki chłopiec

Leta nerwowo wystawiła rękę a Newt podarował jej bransoletkę.

- Jaka śliczna - Ucieszyła się

- Należała do mojej mamy - powiedział Scamander gapiąc się w podłogę

Dalszego ciągu rozmowy, brązowooka nie usłyszała, bo wspomnienie momentalnie się zmieniło. Ponownie widziała pannę Lestrange i bruneta, tylko w nieco starszym wieku. Do pokoju w którym byli, wyparował Dumbledore, oraz profesor McGonagalle, dość mocno poddenerwowani.

- Wreszcie Cię znaleźliśmy panno Lestrange! - krzyczała Minerva

Leta i zielonooki chłopak podskoczyli.

- Wpadłaś w niezłe kłopoty... wiemy że wczoraj o godzinie 18:00, byłaś w zakazanym lesie, mimo wyraźnego zakazu - mówiła zła nauczycielka.

Brunetka spuściła głowę w dół.

- Niestety, ale muszę pannę ukarać - mówił Dumbledore

Leta chciała coś powiedzieć, ale przyjaciel zdążył ją wyprzedzić.

- To nie jest jej wina Panie profesorze.... to moja.... - mówił

- Poprosiłem Letę, aby poszła do zakazanego lasu, poszukać jakichś nowych zwierząt. Ale nie miałem pojęcia o konsekwencjach - tłumaczył się brunet.

Albus popatrzył na towarzyszkę i wziął głęboki oddech.

- W takim razie, przykro mi. Nie chcę tego robić, ponieważ bardzo Cię lubię, ale nie mam innego wyjścia. Dyrektor jeszcze dziś dowie się o wszystkim i zostanie Pan wydalony ze szkoły - oświadczył Dumbledore i wspomnienie zniknęło

* * *
Przerażona Porpentina stanęła na baczność.

- To prawda. Newt naprawdę został wyrzucony ze szkoły... - mówiła, nadal trochę zszokowana

- Ale...on? Z jakiego powodu? - zapytał niebieskooki mężczyzna sam wciąż w to niedowierzając

Tina gotowała się w środku. Miała już tego wszystkiego dość.

- To wszystko jej wina! Wszystko przez Letę! Newt wziął jej winę na siebie! - krzyczała

Przerażony Jacob chwycił ją za ramię i starał uspokoić.

- Ale przynajmniej wiem gdzie jest ostatnia perła. Jest na bransoletce, którą dał jej Newt - wytłumaczyła, gdy trochę się uspokoiła

Wyjęła z kieszeni pogniecioną czapkę czarodziejów i chwyciwszy się jej - zniknęli.

5 rozdział gotowy! Wena na szczęście mi wróciła. Mam nadzieję że się podoba. Proszę o - ⭐ i komentarze abym wiedziała że ktoś czyta ❤

Perły są drogą do szczęścia |Fantastyczne Zwierzęta| - Emi_0505Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz