Nóż połyskiwał w mojej dłoni niczym najjaśniejszy klejnot, zrobiłam parę szlaków w powietrzu usiłując obronić się przed demonem, który natarczywie latał wokół mnie . W pewnym momencie rzuciłam nóż w powietrze raniąc zjawę, o czym, świadczył spadający zakrwawiony przedmiot. Wiatr ustąpił, a przez las niósł się przeraźliwy krzyk potwora, który odbijał się echem.
-Już po wszystkim? - zapytała przerażona Nora wychylając się zza drzwi, której wtórował kot przeciskający się przez szparę w nich.
-Tak-odsapnęłam, chowając nóż w materiał z którego wcześniej go wyjęłam. Zrobiłam odpowiedni szlak dłonią, po czym nóż z błyskiem zniknął.Otrzepałam ubranie z kurzu i ruszyłam w ich kierunku.
- Już jest bezpiecznie, nie musicie się obawiać. Przynajmniej narazie-mówię wracając do domku kobiety.
Arioch pov
- Nadine opowiedziała mi parę istotnych historii, ale nic co mogło by pogrążyć wielmożnego pana- mówię w stronę Huntera, który próbował za wszelką cenę naprawić stary przeciekający zlew leżąc do połowy w szafce i majstrując przy rurach ,ja w tym czasie szukałem kluczyków do auta, aby gdy chłopak skończy wybrać się na jakieś jedzenie. Chłopak jęknął po chwili z bólu, a ja usłyszałem dźwięk łamanych kości. Hunter wynurzył się spod zlewu, a ja pobiegłem do zamrażarki po lód.
- Jaka ciamajda... - zaśmiałem się wyciągając zamrożone kostki z szufladki z zamrażającej machiny.
-Nie moja wina, że te klucze takie ciężkie- prychnął odbierając ode mnie kostki i przykładając do obolałej części nosa.
Trochę czasu później w gosdpodzie Wrednego Gremlina...
-Arioch nie bądź taką miękką dupą, nalej mi jeszcze! - jęknął Hunter podsuwając swój kieliszek. Z niechęcią uzupełniłem szklane naczynko obserwując, innych w gospodzie. Lubiliśmy tu przychodzić, ale od jakiegoś czasu zaczęły się tu pojawiać podejrzane demony snujące się jak duchy, szepczące między sobą. Nic nie mam do zakapturzonych postaci, ale to wygląda mi naprawdę podejrzanie. Szepczą jeden do drugiego i to nie po pijaku.
Przed oczami mignął mi cień gospodarza.
-Panie West! Mógłbym Pana prosić na chwilę? - zwracam się do dość tęgiego, z dużą ilością zmarszczek o pogodnym uśmiechu gremlina, z lekką łysiną. Przeskanował mnie wzrokiem i uśmiechnął się.
-Arioch, jak, miło cię widzieć! O widzę, że masz towarzystwo. Witaj, Hunter. Nie przesadzaj zbytnio z napojami, nasi barmani lubią dodać coś od siebie- mrugnął w stronę chłopaka, który w tej chwili podejrzanie przyglądał się płynnej substancji.
-Panie West, chcielibyśmy zapytać o Lucyfera, ostatnio dużo się u niego dzieje, chodzi nam o rodzinę Blane'ów, czy wie Pan coś? - zapytałem, na co z twarzy gremlina zszedł uśmiech.
-To nie temat, na który możemy w tym miejscu rozmawiać, zapraszam do biura.
-Idziieemmy do biura, a jest tam ruraaa? - Hunter kołysał się na boki co świadczyło, że opróżnił kieliszek do dna. Zaczął kołysać biodrami w rytm lecącej w gospodzie muzyki.
Osoby w barze patrzyły się na nas dziwnie, ale zignorowaliśmy to. Pijany Hunter to nieokiełznany Hunter, zwracając mu uwagę tylko by się go podjudziło.
Gdy dotarliśmy do biura, zamknęliśmy drzwi, a Pan Stone kazał nam się rozgościć, co Hunter wykorzystał i rzucił się na kanapę.
-Ehh,rodzina Blane'ów to ciężki temat chłopcy, nawet nie wiem, czy mogę wam cokolwiek mówić, więc ta rozmowa nie może wyjść dalej póki co. - powiedział
-Oczywiście, to jasne, więc?
- Jak pewnie wiecie to nie jest zwykła rodzina. Zarówno rodzice jak i dzieci są '' uzdolnione''.
Gdy wybuchł pożar akurat siedziałem u siebie, usłyszałem krzyki i odgłosy jakby kogoś obdzierano ze skóry. Wyjrzałem przez okno i myślałem, że mam zwidy, z płonącego budynku wychodziła najpiękniejsza rudowłosa nimfa Leśna jaką widziałem, wlokła za sobą okropnie poranione ciało .-przerwał na chwilę, wziął głębszy oddech, głośne chrapanie Huntera potęgowało tylko moje przerażenie.
-zmasakrowane ciało należało do matki Arice.
Zamurowało mnie...
Po paru minutach dostałem olśnienia.
-Nimfa Leśna wlokła ciało, mogła podpalić dom gdy ona była w środku, wiedziała, że akurat tego dnia tam przyjdzie.-powiedziałem załamany
-Czyli... - ponagla mnie Hunter
-Czyli oni byli w zmowie,a matka Arice nie jest tym za kogo się podaje.
-Gdzie jest w tej chwili Arice?!
CZYTASZ
❤🔥Siostrzenica Lucyfera🔥❤(W TRAKCIE PISANIA)
FantasíaMiłość? Rzadkość. Nadzieja? Przemija. Dobro? W tym miejscu nie istnieje. Nazywam się Arice ,jestem siostrzenicą Lucyfera.Witamy w piekle. Nastoletnia,a w dodatku zbuntowana,zawsze krocząca swoimi ścieżkami demonica,skrzywdzona przed laty, dowiaduje...