Następnego dnia po powrocie do wioski Kakashi wraz z Obito miał pójść do Tsunade żeby wyleczyć jego nogę. kiedy dotarli do szpitala Obito zapytał się czy Tsunade już przyszła.
- Tak Tsunade jest w swoim gabinecie. Czwarte drzwi po prawej od końca korytarza.
- Dziękujemy!
- Nie ma za co.
Chłopcy wchodzą do gabinetu w którym czeka na nich Tsunade.
- Mieliście być tu pół godziny temu!
- Wiem przepraszam ale Obito nie chciał wstać.
- Kakashi!
- Co? Mówię prawdę.
- No ale...
- Koniec! Pokaż co się stało z nogą.
Powiedziała Tsunade.Kakashi kładzie nogę na łóżku i zdejmuje bandaż nałożony przez Rin.
- Nie wygląda to tak źle. Jest opuchlizna ale po za tym jest dobrze.
- Tylko że jego nogą jest złamana. Dasz radę coś z tym zrobić?
- Oczywiście. Ale zajmie to trochę.
- A ile mniej więcej?
- Godzinę.
- Godzinę?!
- Ci ty myślałeś że skoro opanowałam medyczne jutsu do takiego poziomu to uzdrowie każdego pstryknięciem palca?
- No w sumie...
- W porządku Obito wytrzymam. Tylko bądź obok.
- W porządku więc zaczynamy.
Po godzinnym leczeniu nogą Kakashiego została wyleczona.
- Spróbuj wstać.
- Dobrze.
Kakashi wstaje trzymając rękę Obito na wszelki wypadek.
- Udało się wyzdrowiała. Dziękuję Tsunade-sama!
- Ja też pani dziękuję za pomoc Kakashiemu.
- Nie ma sprawy to moja praca. Ale na razie nie nadwyrężają nogi. Rozumiesz Kakashi?
- Tak.
- To zamykajcie mam jeszcze wiele pracy.
- Dowidzenia!
- Dowolidzenia!- Dowidzenia chłopcy!
Kiedy dotarli do domu Kakashi pierwsze co zrobił to poszedł do swojego pokoju. A kiedy wracał miał w rękach pudełko które dał Obito.
- Co to?
- Otwórz to się dowiesz!
- W porządku.
Obito otwiera pudełko i widzi napis HOKAGE na czarnym materiale który wyciąga i zdaje sobie sprawę że to jest płaszcz HOKAGE.
- Kakashi.
- Przymierz!
- Dziękuję.
- No przymierz szybko!
- Dobra już dobra.
Obito nakłada płaszcz na siebie nadal zachwycony tym że dostał go od Kakashiego.
- I jak?
- Wyglądasz świetnie!
- Tak myślisz?
CZYTASZ
Niespodziewana Historia (Obikaka) Część 1
FanfictionYaoi Obikaka polecam Magda Stefan z pod siódemki Makłowicz-Amaro i ja