4

480 22 2
                                    

Przepraszam, ale niestety nie udało mi się wcześniej opublikować rozdziału :(
----------------------------------------------------------

Ze snu wyrwał mnie budzik i powiem szczerze, że nie była to miła pobudka. Śniło mi się, że moja siostra położyła mi na głowie wielkiego pająka, a dokładnie Pterinochilus murinus usambara. Z pewnością nikomu nie polecam takiego doświadczenia. Następnie sen płynnie przeszedł w kalejdoskop wszelkich moich szkolnych porażek i zakończył szlabanem stulecia spowodowanym moim udziałem w wojnie klubów motocyklowych. Dlatego tego ranka szczerze mogłam powiedzieć, że czułam się niczym zombie i stanowczo wolałabym nie wstawać. Natomiast zrobienie sobie wagarów już pierwszego dnia szkoły także nie wchodziło w grę.

Także chcąc, nie chcąc, niechętnie zwlekłam swoje nieprzytomne ciało z łóżka i po szybkim prysznicu jako tako doszłam do siebie. Wyglądnęłam przez okno i stwierdziwszy, że dzień zapowiada się na w miarę ciepły, postanowiłam zmienić nieco zaplanowany wczorajszego dnia strój. Założyłam sportowy crop top, na który narzuciłam flanelową koszulę w kratę, by mama nie protestowała, że ubieram się wyzywająco i czarne jeansy z przetarciami, a stroju dopełniły moje ulubione buty, czyli wspomniane już wcześniej glany. Długo zastanawiałam się nad okularami, ale ostatecznie stwierdziłam, że bez nich czują się jakbym była "nago". Może i nie jestem normalna, ale jakoś tak najzwyczajniej w świecie brakowało mi ich. Mówią, że oczy to zwierciadło duszy, a ja wolałam, żeby w moją nikt nie zaglądał. Nie wiadomo, co mógłby tam znaleźć.

Spojrzałam na zegarek i z ulgą stwierdziłam, że wyrobiłam się przed czasem i zaczęłam nawet myśleć nad tym, żeby dzisiaj pójść do szkoły na piechotę. Z pewnością zajmie mi to ponad 30 minut, ale mogłaby to być dobra rozgrzewka na dotlenienie mojego mózgu przed zajęciami. Z tym postanowieniem, zgarnęłam torbę leżącą obok biurka i wybiegłam z domu. Na szczęście nikt z domowników nie zauważył mojego wyjścia, bo jestem przekonana, że namawiano by mnie na powrót do domu, zjedzenie śniadania i przejażdżkę z mamą, czego chciałam uniknąć.

Szłam zatopiona w myślach, gdy nagle usłyszałam warkot motocyklowych silników i z ciekawością się obejrzałam. Minęło mnie czterech chłopaków w kurtkach z nazwą jeszcze innego klubu niż dotychczas miałam okazję poznać. Nie byli to ani członkowie Angeles Oscuros, ani Balaur. Chciałam przyjrzeć się nazwie, ale niestety zbyt szybko mnie minęli. Wzruszyłam ramionami i wznowiłam swoją wędrówkę do szkoły, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam urządzenie z kieszeni i zerknęłam, że dzwoni do mnie jakiś nieznany numer. Przypuszczałam, że to któraś z dziewczyn, ale wczoraj zapomniałam zapisać je w kontaktach.

- Tak, słucham- powiedziałam.

- Cześć, laska- usłyszałam głos Dream.- Planujesz dzisiaj zawitać na lekcje?

- Za jakieś 5 minut powinnam dotrzeć.

- Ok, to czekamy. Kora właśnie przyszła.

Nie pomyliłam się w swoich obliczeniach i już po tych kilku minutach weszłam na dziedziniec, gdzie od razu zauważyłam koleżanki. W dalszym ciągu dziwię się, że udało nam się zaprzyjaźnić, bo każda z nas była całkowicie inna nie tylko pod względem charakteru, ale także stylu ubioru. Dream ubrała skórę i z pewnością pasowała do klubu motocyklowego, a Kora przypominała bardziej współczesną wersję księżniczki Disneya.

- Widzę, że dzisiaj bardziej zaszalałaś- skomentowała, zobaczywszy mnie, Alex.- Tylko jakbyś zdjęła jeszcze te okulary... Przynajmniej przestałabyś wyglądać jak kujonka.

W drodze do szkoły zdążyłam rozpiąć koszulę i zawiązać jej końce w supeł, więc teraz odsłaniałam mój umięśniony brzuch.

- Wolę je jednak zostawić, bo może lubię wyglądać jak kujonka- pokazałam jej język.

Chwilę w milczeniu patrzyłyśmy na siebie, po czym wybuchnęłyśmy śmiechem na absurdalność naszej rozmowy. Kora tylko pokręciła głową i wróciła do przeglądania w telefonie jakiegoś niezwykle interesującego artykułu. Objęłam ją ramieniem i wspólnie udałyśmy się na nasze pierwsze zajęcia, a mianowicie biologię. Tuż przed dzwonkiem dotarłyśmy do sali i usiadłyśmy w jedynej wolnej ławce na końcu. Dyskretnie przyjrzałam się chłopakom siedzącym w sąsiedniej ławce i szybko zorientowałam się, że to ci sami motocykliści, którzy minęli mnie rano. Tym razem udało mi się odczytać nazwę: Dawakan Apocalypse. Tak jak przypuszczałam, nic mi to nie mówiło, dlatego postanowiłam zapytać później o nich Alex.

Po chwili weszła nauczycielka i momentalnie wszyscy zamilkli. Wyglądała niczym stereotypowa babcia, która gotuje wnukom obiady, robi na drutach ciepłe sweterki i opowiada historie z czasów II wojny światowej, równocześnie głaszcząc swojego kota mającego nadwagę. To wrażenie szybko minęło, gdy zaczęła nam przedstawiać kryteria oceniania i sylabus. W dodatku okazało się, że niektórzy są ze starszego rocznika i dla nich zrobi szybką powtórkę, a pierwszoroczni będą musieli poradzić sobie z szybkością przerabiania materiału. Czekała mnie ciężka przeprawa... Aż miałam ochotę walnąć głową w stół i widziałam, że są to nie tylko moje odczucia.

Arma- Balaur MC #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz