5

502 22 2
                                    

Z biologii wyszłam totalnie wyczerpana, pomimo że dzisiejszego dnia nie przerabialiśmy żadnego szczególnie trudnego materiału. Ziewając, przeciągnęłam się i razem z Alex udałyśmy się w stronę sali gimnastycznej. W tym czasie Kora miała zajęcia plastyczne. Niestety okazało się, że w sekcji pływackiej nie było już miejsca, bo w pierwszej kolejności zapisywano osoby z osiągnięciami w tej dyscyplinie, dlatego ostatecznie dziewczyna wylądowała razem ze mną na łucznictwie. Na swoje nieszczęście nie sprawdziłam wcześniej, że te zajęcia obejmują także strzelanie konno, o czym poinformowała mnie dopiero koleżanka.

Postanowiłam wykorzystać przerwę i zapytać Dream o tajemniczych chłopaków. Wyjaśniła mi, że teren Dawakan Apocalypse i Angeles Oscuros graniczą ze sobą, w związku z czym oba kluby bardzo często współpracują. Szkolnej grupie przewodniczył Serpe, który równocześnie był VP ich klubu. Na koniec dodała tylko, że Amber za wszelką cenę próbuje przykuć jego uwagę, ale na jej miejscu by uważała, bo chłopak jest jedną z najniebezpieczniejszych osób, jakie dotychczas miała okazję spotkać. Zresztą ich klub prowadził o wiele więcej nielegalnych interesów niż ten, do którego należała Alex. Po takich rewelacjach, tym bardziej postanowiłam trzymać się od nich z daleka.

Zakończywszy rozmowę, szybko przebrałyśmy się w sportowe stroje i w dobrych humorach weszłyśmy na salę. Żywo dyskutowałyśmy, co najchętniej byśmy porobiły. Ja nie miałam nic przeciwko bieganiu i grze w koszykówkę, za to Dream najchętniej pominęłaby rozgrzewkę i od razu przeszła do meczu siatkówki. Nauczyciel niestety ostudził nasz zapał, bo zorganizował wyczerpującą rozgrzewkę i  nakazał podzielić się na cztery drużyny, które po kolei będą rywalizować ze sobą podczas "zawodów" w piłkę nożną. Na kapitanów wytypował mojego brata, Serpe (Alex wskazała mi go przed zajęciami) i dwóch nieznanych chłopaków. Nieszczególnie zdziwiło mnie, gdy w pierwszej kolejności do zespołów wytypowano przedstawicieli płci brzydszej. Dopiero, gdy wszyscy zostali wybrani, przyszła kolej na dziewczyny. Mój brat za wszelką cenę omijał mnie wzrokiem, co było dla niego typowe. Za to Serpe przyjrzał się uważnie każdej z nas, by ostatecznie wybrać Dream, co nieszczególnie mnie zdziwiło, bo na pewno musiał ją znać. W kolejnej turze koleżanka coś szepnęła kapitanowi i jego spojrzenie wylądowało na mnie. Aż przeszły mnie ciarki. Wzrok VP był zimny, oceniający mnie z zimną kalkulacją, ale musiało mu się spodobać to, co zobaczył, bo skinął na mnie głową i gestem dłoni nakazał dołączyć. Widziałam jak Chris się na ten widok skrzywił, a ja posłałam Alex dezaprobujące spojrzenie. Chciałam tak jak dotychczas pozostać szarą myszką, niewyróżniającą się z tłumu. Nie potrzebowałam kolejny raz podpaść jakimś urojeniom Amber, ale Dream stwierdziła, że nie mogła przepuścić okazji by być ze mną w drużynie.

Na szczęście reszta lekcji minęła bez zbędnych dramatów i spokojnie mogłam opuścić salę gimnastyczną. Oczywiście, nie obyło się bez kilku fauli i pyskówek, ale ja nie brałam w tym udziału. Po przebraniu się, sprawdziłam czy w międzyczasie nie otrzymałam jakiejś wiadomości i lekko zszokowana zauważyłam sms od osoby, po której nie spodziewałam się, że tak prędko się ze mną skontaktuje.

"Jesteśmy w mieście. Przyjdź pod ten adres: 48 Rivercreak St. Będziemy na Ciebie czekać. B."

Pospiesznie napisałam odpowiedź, że pojawię się po lekcjach i wyszłam z szatni. Wręcz umierałam z ciekawości, dlaczego chcieli się ze mną spotkać. Oczywiście doskonale wiedziałam kim jest B., ale powiedzmy, że jeszcze przez moment potrzymam Was w niepewności. Uśmiechnęłam się do swoich myśli, a moje zmęczenie jak ręką odjął. Jeszcze tylko przetrwać chemię i strzelnicę, a potem w końcu będę mogła się udać na spotkanie.

Ten pierwszy przedmiot okazało się, że ma poprowadzić bardzo sympatyczny mężczyzna, na oko niewiele po 50-ce. W pierwszym momencie zażartowałam nawet, że sweterki to chyba szyje mu babeczka od biologii, a moje słowa szybko zostały zweryfikowane, bo nauczyciel okazał się być jej mężem i albo ona wyglądała tak staro, albo on niezwykle młodo. Jednocześnie w przeciwieństwie do swojej żony, w jego głosie w dalszym ciągu można było wyczuć pasję do wykładanego przedmiotu. Postanowił nas pierwszego dnia nie męczyć i tylko przedstawił podstawy programowe, a potem zaprosił nas do dyskusji w celu lepszego poznania się wzajemnie. Tym razem okazało się, że na zajęcia uczęszczają jedynie pierwszoklasiści, z czego byłam wyjątkowo zadowolona. Może i była to grupa średniozaawansowana, ale akurat ten przedmiot niekiedy sprawiał mi niewielkie trudności. Dla Kory dzwonek oznajmiający koniec chemii, był równocześnie znakiem zbliżającej się "wolności", dlatego wykorzystawszy przerwę obiadową do maksimum, musiałyśmy się pożegnać.

Ostatnie zajęcia też nie okazały się jakoś szczególnie wymagające. Obie z Alex już wcześniej dyskutowałyśmy na ten temat i postanowiłyśmy udawać całkowicie zielone. Dream oczywiście dzięki MC miała wcześniej styczność z bronią i próbowała podpytać skąd u mnie takie doświadczenia, ale wolałam nie zdradzać jej zbyt wiele dopóki nie porozmawiam z B. i nie dowiem się ile mogę powiedzieć. Okazało się jednak, że nasz trener nie jest takim idiotą za jakiego chciałyśmy go uważać i szybko wychwycił udawaną niepewność w naszych ruchach. Poddał nas testowi i upewniwszy się w swoich podejrzeniach, obiecał przepisać obie (wbrew naszej woli) do grupy średnio-, a nawet zaawansowanej. Już zaczęłam się zastanawiać, jak wytłumaczę to bratu.

Po wyjściu ze szkoły, pożegnałam się z Alex i oddaliwszy się na bezpieczną odległość od budynku, sprawdziłam na mapie, gdzie znajduje się przesłany mi adres. Westchnęłam, gdy okazało się, że mam do przejścia kilka ładnych kilometrów, bo dom znajduje się na obrzeżach miasta, a wręcz poza jego granicami. Zastanawiałam się nawet nad podjechaniem autobusem, ale żaden nie kursował w tamtą stronę, a taksówki wolałam nie zamawiać, by uniknąć zbędnych pytań. Poczta pantoflowa mogłaby o mojej wycieczce donieść rodzicom, a ci zapewne zaczęliby wypytywać o cel mojej podróży. Westchnąwszy jeszcze raz, poprawiłam plecak i niechętnie ruszyłam w drogę.

Arma- Balaur MC #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz