Alec obudził się gwałtownie. Jego ciało było pokryte potem i lekko dyszał. Spojrzał szybko na śpiącą postać obok niego. Dobrze, demon się nie poruszył, odkąd zasnął. Chociaż Alec nie zauważył zawsze obecnego uśmiechu, który pojawił się za ustami drugiego chłopca.Przejechał ręką po zalanych potem czarnych lokach. W innych okolicznościach z radością wstałby i poszedł pod prysznic, ale ponieważ był oficjalną opiekunką demona, prysznic nie wydawał się prawdopodobny, chyba że miałby zabrać ze sobą Magnusa... czego nie chciał.
Alec położył się z powrotem i w swojej głowie powtórzył sen, który właśnie miał. To było aż nazbyt prawdziwe.
Po chwili zasnął.
Obudził go jakiś dźwięk. Spojrzał, żeby sprawdzić, czy Magnus wciąż tam jest. Jego nadgarstek był przywiązany do słupka łóżka. Ale okazało się,że bok łóżka jest pusty, nikogo tam nie było. Alec przesunął dłonią po ogromnej, pustej przestrzeni. Wciąż było ciepło, dopiero co uciekł. Lina, która trzymała jego nadgarstek została przecięta, postrzępiona na brzegach i rozerwana.
Alec poczuł się osaczony. Było ciemno. Patrząc na niego, jego drzwi były nadal zamknięte i zaryglowane, co oznaczało, że Magnus wciąż był w pokoju. Czy próbował przestraszyć Aleca?
Wstał i skrzywił się, gdy deski podłogowe zaskrzypiały pod jego ciężarem. Zmarszczył brwi do swoich stóp, deski podłogowe nigdy wcześniej nie jęczały w ten sposób.
Raz, dwa razy przeszedł przez swój pokój, zanim zdecydował się skierować do drzwi. Może mógłby obudzić Isabelle? Prawdopodobnie spała, ale jej pokój znajdował się zaledwie kilka stóp po drugiej stronie korytarza.
Alec nie mógł powstrzymać zaskoczonego krzyku, który wydostał się z jego ust. Już miał dotrzeć do drzwi, kiedy para zielono-złotych oczu wyłoniła się z ciemności i rzuciła się na niego.
Alec został zepchnięty na łóżko, coś niewidzialnego trzymało go za nadgarstki z góry. Podobnie jak kot z Alicji w Krainie Czarów, pojawił się Magnus. Jego oczy pojawiły się najpierw, a potem jego ciało, wyłaniające się z cienia ciemnego pokoju Aleca.
– Mistrzu. – wymruczał Magnus, pochylając się. Wysunął różowy język. Końcówką przejechał po bladej szyi Aleca.
Próbował odepchnąć Magnusa od siebie, ale bezskutecznie, demon uwięził go. Oddychał ciężko i znowu próbował walczyć, ale jego ciało po prostu nie współpracowało.
– Cholera, zejdź ze mnie! – krzyczał na demona.
W zamian Magnus spojrzałna niego tylko tymi kocimi oczami. Alec patrzył, jak Magnus pochyla się w kierunku jego obojczyka.
– Przestań. –powiedział ponownie.
Sapnął, kiedy poczuł język Magnusa zostawiający ślady na jego skórze i usta, całujące i zasysające się na skórze.
Był pewien, że Magnus zostawi ślad. Ssał i gryzł skórę na delikatnym łuku szyi Aleca.
Alec zacisnął powieki,nie mógł walczyć, nawet gdyby chciał. To było tak, jakby jego cały system został zamknięty i zamienił się w galaretkę. To tak, jakby włączył autopilota. Osoba szepcząca i jęcząca nie była nim.
Ale to był on, wiedział, że te dźwięki wydobywają się z jego ust. Poddał się zbyt szybko i wiedział o tym. Ale to było takie dobre... a kiedy Magnus puścił jego ramiona, nawet nie próbował odepchnąć drugiego chłopca.
CZYTASZ
Jak Alec spotkał seksownego niewolnika
Fanfiction19-letni książę o imieniu Alexander, mieszka w Instytucie wraz z siostrą i adoptowanym bratem oraz z rodzicami o imieniu Maryse i Robert, którzy są władcami Krain Cienia. Wkrótce mówią swojemu najstarszemu synowi, by zrobił coś bardzo ważnego, by ja...