8. Biczowanie

535 38 0
                                    



Isabelle przyjrzała się dwóm postaciom stojącym u wylotu jej drzwi. Magnus unosił się za Aleciem jak drapacz chmur; był co najmniej cztery cale wyższy od jej brata. Rumieniec Aleca przeszedłpo jego kościach policzkowych i spłynął po szyi. Naprawdę wyglądał na chorego.

– Czy potrzebujesz czegoś, bracie? – zapytała po chwili.

– No tak, – przełknął Alec, jego jabłko Adama podskoczyłow górę i w dół. – Czy wiesz, gdzie jest Luke?

Wyraz twarzy Isabelle stał się figlarny.

– Dlaczego niewolnik to dla ciebie za dużo, żebyś mógł sobie z nią poradzić? – zażartowała.

Alec westchnął i powiedział jej imię ostrzegawczym tonem.

– Iz, wiesz, czy nie wiesz, gdzie jest Luke?

– Uspokój się, ktoś wepchnął ci kij w tyłek? –odpowiedziała.

To byłbym ja. Magnus pomyślał sobie, tłumiąc śmiech.

Widząc, jak jej brat rzuca kolejne ostrzegawcze spojrzenie, powstrzymała drwiny i zastanawiała się przez chwilę.

– Nie, nawet nie wiem, czy on jeszcze wrócił... dlaczego, coś jest nie tak?

Szmaragdowe oczy Magnusa wyglądały, jakby były utkwione wmarmurowej podłodze w kolorze ciasta, ale w rzeczywistości Isabelle wiedziała, że naprawdę patrzy na buty Aleca. Słyszał każdy oddech, jaki wciągał młody Lightwood. A kiedy zbliżył się na tyle blisko, by go dotknąć, Magnus mógł usłyszeć bicie serca Aleca, gdy przyspieszyło.

Alec spojrzał prosto w żelazne oczy Isabelle.

– Nie, po prostu się zastanawiam, czy miał jakieś plany, co z tym zrobić.

Isabelle wyglądała na zagubioną na chwilę, po czym skierowała wzrok na Magnusa, który słysząc to, przybrał szyderczy wyraztwarzy. Gorzki wyraz zmieszany z nutą nienawiści i braku szacunku.

– Hm, mógłbyś sprawdzić w holu? A może ojciec wie. –kontynuowała Isabelle, nie myśląc o tym, że Alec nazwał demona „tym"

Alec oparł się o framugę drzwi i potarł czoło.

– A co z Jace'em? A czy masz jakieś środki przeciwbólowe? Mam ogromny ból głowy.

– No tak, – powiedziała dumnie przechadzając się po swoim fioletowym dywaniku. Zaczęła przeglądać swoją torbę, zanim wyciągnęła małą przezroczystą zieloną butelkę z białą zakręcaną nakrętką. Wyglądał jak butelka, która może zawierać truciznę, ale w środku były małe, zwykłe białe tabletki. Isabelle rzuciła go swojemu bratu, który w zamian złapał go zwielką gracją. – I nie, ja też go nie widziałem. Ale znającJace'a, prawdopodobnie powoduje gdzieś nadmierne kłopoty.

Alec odkręcił białą nakrętkę i wytrząsnął dwie tabletki zbutelki. Wypadły na środek jego otwartej dłoni. Pomimo tego, że wiedział lepiej, połknął je oboje.

– Alec, – odezwała się ponownie Isabelle. – Dlaczego niepopiłeś ich wodą?

– Nie potrzebowałem...

– To znaczy, dlaczego nie kazałeś Magnusowi przynieść ci wody.

Alec spojrzał na nią trochę oniemiały.

– Nie potrzebowałem wody Iz.

– Tak, ale on potrzebuje dyscypliny. – odpowiedziała, cała napuszona.

Jak Alec spotkał seksownego niewolnikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz