Alec uchylił się w samą porę, żeby uniknąć uderzenia w twarz. Ostrze Jace'a przecięło się przez powietrze nad nim. Obaj chłopcy pocili się obficie od prawie dwóch godzin sparingów. Odzyskał spokój i poszedł na Jace'a, gdy jego ramię było jeszcze wyciągnięte na zewnątrz. Blondyn zdołał odsunąć się od długiego ostrza Aleca i słychać było odgłos metalu uderzającego o metal, gdy dwa ostrza zderzyły się ze sobą po raz trylionowy.
Oddech Jace'a był ciężki, więc zamknął usta i ciężko oddychał przez nos, próbując zdobyć przewagę nad Alec'iem.
Alec zacisnął zęby, gdy Jace odsuwał go do tyłu, krok po kroku. Czuł, jak pot spływa mu po dłoniach, przez co jego chwyt na rękojeści miecza trochę się ześlizgiwał.
– Chłopcy, jesteście przy tym od ponad godziny. Idź się umyć, już prawie czas na obiad. – powiedziała Isabelle, a jej buty przy każdym kroku wydawały solidne brzęczenie. Podeszła do swoich braci i przyjrzała się ich rozczochranym wyglądom.
Dźwięk głosu siostry tak blisko zaskoczył Jace'a, sprawiając, że trochę się uspokoił. Alec też miał okazję staranować ostrze do przodu, odpychając brata. Zarówno Jace, jak i Alec podnieśli broń wysoko nad głowy i wypchnęli ją do przodu tylko po to, by zablokować się nawzajem w całkowitym impasie.
Jace puścił i ponownie się zamachnął. Siła sprawiła, że miecz Aleca poleciał w powietrze.
Isabelle zaśmiała się, gdy Alec rzucił się na Jace'a, chwytając go za umięśniony brzuch. Obaj chłopcy upadli na podłogę. Ostrze Jace'a odskoczyło i znalazło się poza zasięgiem. Próbował po nią sięgnąć, ale Alec był za szybki i szybko podciągnął swoje ciało w górę i z dala od Jace'a.
Chwycił rękojeść broni Jace'a, obrócił się i wycelował ją tuż podbrodę swojego Parabatai.
– Mam cię.
– Chciałbyś.– Jace wybił ostrze spod brody, ale nie ruszył dalej w stronę swojego brata.
– Jesteś wściekły, bo cię pokonałem. – odparł Alec.
Isabelle była teraz przy wejściu, nie chcąc już dłużej czekać na swoich braci. Odwróciła się na pięcie z diabelskim uśmiechem.
– Och, Alec...
Dźwięk jego imienia przykuł jego uwagę, a on odwrócił się do swojej siostry.
– Tak, Izzy?
– Ten niewolnik, Magnus...
– Co z nim? –zapytał
Nie podobał musię sposób, w jaki oczy Isabelle błyszczały.
– Ponieważ byłeś taki odważny i królewski, – powiedziała cicho i przesadnie, – Tata i mama trochę wymyślili... Nie wiem, –położyła dłoń na brodzie, jakby się zastanawiała. – test dla ciebie.
– Jakiego rodzaju test. . . ? – zapytał.
– Cóż, test odpowiedzialności. Ten demoniczny niewolnik, jest twój.
Alecowi opadła szczęka.
Kurwa?
– Co rozumiesz przez... mój.
– Jak powiedziałem, to kwestia odpowiedzialności. Mama i tata powierzają ci całą sprawę niewolnika. Tak jak w domu, musi być z tobą 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Jak zwierzak.
– Ale... ale, co mam zrobić?
Stojący obok niego Jace powiedział.
– Uwielbiam, jak mama i tata lubią cię oszukiwać.
IgnorującJace'a, Isabelle odpowiedziała na wcześniejsze pytanie Aleca.
– Złamać go.
Brwi Aleca zmarszczyły się. Gdyby to było takie proste. Z tego, co słyszał, ten demon jest dość uparty.
– Nie... nie wiem, jak to zrobić.
Isabelle odwróciła się i praktycznie zaśpiewała słowa.
– Cóż, proponuję, żebyś szybko się uczył! Będzie na obiedzie. Twoja praca zaczyna się... teraz.
Alec usłyszał, jak Jace śmieje się i powtarza, że jest wkręcany i uderzył go prosto w brzuch. Jace wypuścił powietrze z płuc i udawał rannego.
– Boże, można by pomyśleć, że jestem zbyt ładna na tego rodzaju nadużycia – powiedział.
– O czym mówisz? – Alec odpowiedział przewracając oczami.
– Mam twarz boga Alec.
– Jace... o czym ty do cholery mówisz. Czy uderzyłem cię zbyt mocno w głowę?
– Wiesz co, –zaczął Jace. – pieprzyć się. Nie zamierzam się powtarzać.
Alec tylko gapił się na swojego brata, jakby miał sześć głów. Albo Jace całkowicie zapomniał o zdaniu, gdy mówił, albo Jace był tylko Jace. W głowie Aleca było 50 na 50.
– Biegnij, Mały Książę, – zakpił Jace. – idź się pobawić ze swoim demonem.
Alec odwrócił się do wyjścia.
– Jeszcze jedna rzecz.
Usłyszał zasobą wołanie Jace'a.
– Nie daj sięzabić.
Wiedział, że to żart, Jace zawsze żartował pesymistycznie na temat śmierci. Mimo to Alec nie mógł przestać myśleć o tym, co go czeka na obiedzie. Było tak wiele rzeczy, które mogły pójść nie tak, a on nie wiedział, co jest pierwszą rzeczą do złamania demona i zmuszenia go do posłuszeństwa. Isabelle wspomniała, że chłopiec będzie z nim 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, a co jeśli spieprzy i demon jakoś ucieknie.
Alec za zwyczajnie był zbyt nerwowy, ale wiedział, że następne kilka tygodni to będzie tylko spacer po parku.
Wyzwanie dopiero się zaczęło.
Kurwa...
CZYTASZ
Jak Alec spotkał seksownego niewolnika
Fanfiction19-letni książę o imieniu Alexander, mieszka w Instytucie wraz z siostrą i adoptowanym bratem oraz z rodzicami o imieniu Maryse i Robert, którzy są władcami Krain Cienia. Wkrótce mówią swojemu najstarszemu synowi, by zrobił coś bardzo ważnego, by ja...