– Ilu właścicieli posiadał? – zapytał Alec, spoglądając na siatkowąi skórzaną klatkę wokół ust demona.
- Około ośmiuset sir. – Odpowiedział mężczyzna.
Alec spojrzałna mężczyznę; stał z dala od reszty. Ręce skrzyżowane,podbródek do góry. Trzymał łańcuch, który był przymocowany do nadgarstka demona, był luźno owinięty wokół jego ramion, podczas gdy inni byli ciasno owinięci łańcuchami.
Po prostu tam stał, wykonując swoją pracę i nic więcej. Ani razu Alec niewidział, jak nadmiernie i agresywnie obchodził się z chłopcem.Czasami opiekunowie byli agresywni wobec niewolników bez powodu.Działali w ten sposób wyłącznie dlatego, że mieli władzę i mogli ją wykorzystać.
Ten przewodnikbył jednak inny. Alec był prawie pewien, że był jedynym, którysię nie poruszył, gdy demon ruszył do ataku. Prawie tak, jakby niechciał skrzywdzić niewolnika.
- A jednak niktnie był w stanie go znieść? Co sprawia, że jesteście tak pewni,że to my będziemy w stanie go złamać? - zapytał książę ooczach koloru oceanu.
– Możemy tylko mieć nadzieję, Wasza Wysokość. – odpowiedział ten sam mężczyzna.
– Jak masz na imię?
– Lucian, –odpowiedział człowiek. – Lucian Graymark.
– Cóż, Lucian, mów mi Alec.
Lucian wyglądałna zaskoczonego prośbą, ale i tak skinął głową.
Zazwyczaj Alec przyjmował tytuły, panie, majestat, książę, i tak dalej, aledzisiaj to go po prostu wkurzało. Wiedział, że to była dziwna prośba i prawdopodobnie sprowokował dziwne spojrzenia tłumu, ale nadal był spadkobiercą tronu, który był szyfrem, ''pozwól mirobić, co mi się, kurwa, podoba''.
Demoniczny chłopiec warczał i strzelił karkiem przekręcając szyje z boku nabok. Alec mógł poczuć jego spojrzenie na sobie. Drażnił się znim.
Podniósł ręcedo góry i sięgnął za demona. Alec zaczepił swoje długie palce o metalowy klips, który trzymał kaganiec na miejscu.
– Alec, co ty...
– Mam to pod kontrolą, Jace.
– Może pannie chcieć tego robić... sir. – Powiedział przewodnik, który był przy ramieniu chłopca.
Alec zatrzymał się, jego oczy były spuszczone na sekundę. Jego dłonie bezczynnie spoczywały na tylnej części głowy demona. Chwilę później zdecydował, że najlepiej będzie po prostu zignorować komentarz.
Z przyzwyczajenia zagryzł dolną wargę i nie dostrzegł, że zieloneoczy demona wychwyciły ten ruch i skupiły się na nim.
Demon przysunąłsię nieznacznie do przodu. Wystarczająco blisko, by tylko ledwo nawiązać kontakt. Klatka piersiowa demona uderzyła w Aleca,odsuwając go o ćwierć kroku. Jego stopy przesunęły się, a ręce zdawały się ożywać, wykonując szybką pracę na klamrze.
Z hukiem wypuścił kaganiec na białą marmurową podłogę. Metalowe elementy uderzające o kamienną płytkę i dźwięk rozszedł się echem po pomieszczeniu. Alec zauważył z nieznanych powodów, że kaganiec był w rzeczywistości dość mocny.
Chłopiec ponownie przesunął się do przodu, wypełniając utraconą przestrzeń, gdy Alec się cofnął. Muszą wyglądać dość dziwnie, stojąc od stóp do głów, oko w oko.
Alec pozwoliłmu zamknąć przestrzeń. Czy on próbował go zastraszyć? Bezwzględu na powód, Alec nie zamierzał się wycofać.
Łańcuchy brzęczały lekko przy każdym drgnięciu mięśnia, kołnierz najego szyi unosił się i opadał z każdym oddechem.
– Jak masz na imię? – mruknął. To był drugi raz, kiedy musiał zadać to pytanie.
Demon posłałmały półuśmiech, który wywołał u Aleca gęsią skórkę i sprawił, że włosy na jego szyi podniosły się. Ale nie w zły sposób, uśmiech nie był przerażający ani groźny. To było bardziej tajemniczy.
Zaczął mówić. Jego głos był jak miód, niski i słodki. Słowa spłynęły mu zjęzyka i zabrzmiały z leniwym przeciągnięciem.
Alec był zaskoczony, ale tego nie okazywał. Jego mózg skupił się nadźwięku głosu chłopca, zanim zdał sobie z tego sprawę. Zabardzo koncentrował się na dźwięku, a nie na dosłownych słowach. I ruch ust demona. Prawie tak, jakby nie pasowały do słów, jakbynie służyły niczemu.
Mówił po łacinie. Alec przez lata uczył się łaciny, ale właśnie doszedłdo słów w połowie zdania. To była łacina zmieszana z ciężkim akcentem czegoś innego. Alec był zagubiony, nie miał pojęcia, cowłaśnie powiedział demon.
Chłopiec czekał wyczekująco, zanim powiedział zaskakująco perfekcyjnym angielskim
– Mam na imię Magnus, – przerwał, – i to jest moja... – kolejna pauza, –przyjemność... – słowo wyszło szeptem, – żeby ci służyć,– Alec wstrzymał oddech. Oczy demona były splocie z jego. –Mistrzu.
CZYTASZ
Jak Alec spotkał seksownego niewolnika
Fanfic19-letni książę o imieniu Alexander, mieszka w Instytucie wraz z siostrą i adoptowanym bratem oraz z rodzicami o imieniu Maryse i Robert, którzy są władcami Krain Cienia. Wkrótce mówią swojemu najstarszemu synowi, by zrobił coś bardzo ważnego, by ja...