19. Księżyc na skórze

816 66 37
                                    

Rozdział zasadniczo zawiera głównie smęcenie Siriusa i śladowe ilości elementów potrzebnych do rozwiązania paru wątków 🌟

🐾

Sirius był pewien, że jego przyjaciele coś knują.

Początkowo właściwie nawet tego nie zauważył, pochłonięty lizaniem ran po ostatniej pełni i walką z niewyspaniem. Na jego zmęczenie nałożyły się również treningi quidditcha — James ich po prostu torturował — i nieprzebrana ilość zadań domowych, oznaczająca brak czasu na cokolwiek innego. Potem jednak odnotował, że jego tak zwani przyjaciele coraz częściej dyskutują za jego plecami, ucinają rozmowę, gdy tylko do nich podchodzi, albo błyskawicznie zmieniają temat na jakiś neutralny, na przykład na ostatnie wypracowanie na eliksiry albo pogarszającą się z dnia na dzień pogodę. Wszyscy mieli przy tym miny spiskowców — odwracali wzrok, ledwo maskowali śmiech lub przygryzali wargi.

Dziwne.

Co gorsza, nikt nie chciał puścić pary z ust, gdy próbował dopytywać, o co chodzi; spławiali go wymyślonymi naprędce wymówkami: Lily twierdziła, że ma dużo pracy i musi iść do biblioteki, James zajmował się obmyślaniem nowych strategii do gry, a z kolei Peter uciekał, zanim Sirius nawet zdążył zadać jakiekolwiek pytanie — zupełnie jakby się bał, że coś niechcący chlapnie. Krótko mówiąc, musiało chodzić o coś, w co nie chcieli go zaangażować. Jego podejrzenia wzbudzał też fakt, że Remus pokazywał się na zajęciach z tym swoim tajemniczym niebieskim notatnikiem, na pewno mającym bardzo dużo wspólnego ze Sprawą. Sirius próbował go nawet ukraść, ale Remus, złote dziecię, zabezpieczył swoją własność takimi zaklęciami, że Siriusowi nie udało się ich złamać, i jedyne, co zobaczył, to puste kartki. Zrezygnowany musiał odłożyć zeszyt na miejsce i znosić przez cały dzień dziwnie z siebie zadowolonego Remusa. Dodatkowo jego przyjaciele zdawali się znikać na długie godziny, by potem jak gdyby nigdy nic pojawić się w pokoju wspólnym. Nie powiedzieli mu, dokąd się udają, a on też nie mógł sprawdzić tego na mapie — więc czuł się wykluczony, i to z powodu, którego nikt nie chciał mu wyjawić.

Rzecz jasna, gwałtownie pogorszyło mu to humor, chociaż właściwie pomijając to ich dziwaczne zachowanie i podchody, rozmawiali z nim normalnie. Po prostu bolał go fakt, że nie chcieli go wtajemniczyć w tę tajemniczą Sprawę — niby uważali ją za ważną, ale nie na tyle ważną, by mu o wszystkim powiedzieć. Zwykle przecież nie mieli przed sobą tajemnic. Byli braćmi. Przyjaciółmi. Rozmawiali o każdej błahostce i każdej ważne sprawie.

Prawdę mówiąc, nawet nie rozumiał, co się zmieniło — co takiego zrobił, że został nagle wykluczony, co się w ogóle wydarzyło. I w tym wszystkim najbardziej chyba dziwiło go zachowanie Remusa. Nie tylko było nieco ambiwalentne, ale również zaszły w nim subtelne zmiany, na tyle subtelne, że Sirius nie zwróciłby na nie uwagi, gdyby nie znał Remusa lepiej niż samego siebie i gdyby tylko go nie obserwował ze wzmożoną uwagą. Częściowo powodowała nim ciekawość co do całego tego knucia — bo jego przyjaciele na pewno coś knuli, a Remus im przewodził — ale również pewien niepokój.

W końcu Remus zazwyczaj nie miał nic przeciwko spędzaniu z nim czasu. Nigdy też nie protestował przy próbach inicjowania jakiegokolwiek kontaktu fizycznego — właściwie większość nocy spędzali w jednym łóżku, siadali blisko siebie, pozwalali też dłoniom błądzić i się stykać, czasem przypadkiem, czasem celowo. Teraz nie był nawet w stanie spojrzeć mu w oczy, a gdy już to robił, jego oczy wydawały się... inne. Sirius nie umiał dokładnie powiedzieć, na czym polegała ta zmiana, ale miał wrażenie, że dostrzega w nich emocje, których wcześniej tam nie było. Nie miało to nic wspólnego z przerażeniem po ostatniej pełni, kiedy to Remus potrzebował paru dni na pozbieranie się zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym, i kiedy jego zazwyczaj ciepłe oczy traciły cały blask. Nie, teraz w dalszym ciągu wydawały się ciepłe, choć ubarwione nowymi uczuciami. Gdyby Sirius miał zgadywać, pewnie wymieniłby zakłopotanie, być może nadzieję, prawdopodobnie też irytację. Może prościej byłoby powiedzieć, że dostrzegał w nim konflikt.

Uciekająca Łania | Trylogia Łani 1 | ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz