16. Kanapka z serem

847 42 9
                                    



Droga powrotna była niemalże pozbawiona wrażeń.

Ponieważ tylko jedna osoba towarzyszyła waszej dwójce, mogłaś wreszcie usiąść w spokoju, bez ryzyka podniecenia kolejnej niczego niepodejrzewającej osoby. Od czasu do czasu spoglądając na Jimina, który osunął się, śpiąc na siedzeniu obok ciebie i zamykając mu usta, które tylko ponownie się otwierały.

Cykl powtarzał się w kółko setki razy aż Namjoon, który tym razem był wyznaczony na kierowcę, ogłosił, że dotarliście do mieszkania twojego i Jimina.

Wyciągnęłaś rękę, delikatnie potrząsając ramieniem Jimina. Chłopak poruszył się, ale się nie obudził.

"Gdybym miał trochę wody, pomógłbym ci wyrzucić ją na jego głowę." Namjoon przemówił po kilku sekundach patrzenia, jak starasz się obudzić chłopca. "Ale póki co...może mogłabyś pstryknąć go w czoło czy coś?"

Uśmiechnęłaś się trochę, zanim bardziej agresywnie potrząsnęłaś Jiminem.

Brak odpowiedzi.

Twoje oczy zwęziły się, spotykając wzrok Namjoon'a w lusterku wstecznym. Chłopak o brzoskwiniowych włosach wzruszył ramionami, a ty zacisnęłaś usta, po czym odwróciłaś się do Jimina i postępowałaś zgodnie z wcześniejszą radą Namjoon'a, mocno łącząc palce z jego czołem.

Chłopiec wstał natychmiast.

"Cholera jasna," jęknął, pocierając czoło w pół szoku, i w pół oburzeniu, gdy przystąpił do patrzenia na ciebie. "To było tak potężne, że myślałem, że wyrzuciło mnie na inny wszechświat."

"Wstawaj i wychodź," Namjoon był śmiertelnie poważny.

"Ale ze względu na to, że był to dobry prztyczek, tym razem ci odpuszczę," Jimin kontynuował, kiwając do ciebie głową z aprobatą, zanim wykonał polecenie Namjoon'a. "Jesteśmy już w domu?"

"Nie nazwałabym tego konkretnie domem," odpowiedziałaś krótko, patrząc, jak samochód wycofuje się wzdłuż ulicy. "Jesteśmy w mieszkaniu, które dzielimy - tak, jeśli o to pytasz."

"Odpowiedziałaś na pytanie," powiedział oschle Jimin, nie kłopocząc się czekaniem na ciebie przed przejściem w stronę budynku.

|

"Wiesz," powiedziałaś w zamyśleniu, kiedy Jimin otwierał mieszkanie. "Oni nie są tacy źli. Mam na myśli twoich twoich przyjaciół."

Jimin nie odpowiedział, więc kontynuowałaś.

"Myślę, że ten biznes fuckboy'ów jest przereklamowany." Westchnęłaś, wyciągając ramiona ze zmęczenia. "Po prostu próbujesz podążać za stereotypami i marnie ci to wychodzi."

Przewrócił oczami, odwracając się. "Dlaczego tak twierdzisz?"

"Z tego co wyczytałam, powinieneś być przybity." Wbiłaś palec w jego klatkę piersiową. "I przygnębiony oraz seksowny. Cóż, mniejsza o ostatnią część, ale jak dla mnie, sprawiasz wrażenie całkiem wyluzowanego."

Jimin uniósł srebrną brew. Co samo w sobie było wystarczająco zabawne, ponieważ poświęcenie tej jednej srebrnej brwi było godne pochwały. "Więc myślisz, że fuckboy'e posiadają jakieś łzawe historyjki?"

Zamrugałaś, a potem poczułaś się trochę zakłopotana. "Nie?"

Zaśmiał się. "Jeśli mam być szczery, większość ludzi tam, obchodzi tylko seks. Jesteśmy co do tego szczerzy, dlatego tak nas nazywają." Wzruszył ramionami. "A to przypomina mi..."

Z dramatyczną przerwą, niczym doświadczony aktor, zatoczył powolne koło i podszedł do kanapy, zanim usiadł z westchnięciem. "Przejrzałem cię na wylot."

"Bardzo ciekawe," skomentowałaś, wcale nie zainteresowana, gdy szłaś do lodówki głodna, mimo że zjadłaś niesamowite (nie mów Jiminowi) naleśniki zaledwie godzinę temu. "Powiedz mi więcej. Albo raczej, nie."

"W tej chwili jest już całkiem jasne, że jesteś w tych dziwkarskich sprawach nie tylko dla, no cóż, działań," powiedział, skubiąc luźną nitkę na sofie paznokciem swojego palca wskazującego. "Jesteś zainteresowana Taehyung'iem. Widzę to. Ale podoba ci się również całowanie."

Podniosłaś palec, nie patrząc znad lodówki. "Wątpliwe."

"Niewątpliwe." Usiadł wygodnie na plecach, z zadowolonym uśmiechem na ustach, gdy nadal nadużywał biednej nici. "Każdy lubi się całować. To prawie fakt. I dla kogoś, kto nie całował się od prawie dziewiętnastu lat—to zmarnowane całe dziewiętnaście lat—domyślam się, że to doświadczenie byłoby jeszcze bardziej oszałamiające."

Przez chwilę nie odpowiadałaś, zbyt pochłonięta przeglądaniem zawartości lodówki. Zauważyłaś leżącą samotnie kanapkę z serem i podniosłaś ją, aby sprawdzić, czy jest nieświeża, czy nie.

Nie była.

To przeznaczenie, pomyślałaś szczęśliwie, chwytając przepyszny przysmak i zamykając drzwi lodówki przed przejściem do miejsca, w którym siedział Jimin.

"I wydaje się, że nie jesteś zainteresowana moimi genialnymi obserwacjami, ale to twoja strata," mruknął pod nosem, kiedy usiadłaś obok niego. "Rzecz w tym, że chcesz zbliżyć się do Taehyung'a."

Mimo, że zjadłaś tylko kawałek kanapki, odłożyłaś ją wyłącznie po to, by spojrzeć na współlokatora. "Ładnie sformułowane."

"Aczkolwiek to trafne spostrzeżenie," odpowiedział, zrzucając swoją kurtkę i ziewając. "I pomyślałem, dlaczego by nie pomóc ci w tym szczegółowo?"

To zwróciło twoją uwagę. Nie mogłaś z całą pewnością stwierdzić, czy to jego oferta cię zainteresowała, czy też twoja żywa ciekawość, by poznać powód, jaki się za tym kryje, ale położyłaś talerz na stole przed sobą i odwróciłaś się do niego, przechylając głowę na bok.

"Nie chcę zabrzmieć nieuważnie czy coś, ale," powiedziałaś, klepiąc się po udach, "jeszcze raz?"

"Jest dokładnie tak, jak to brzmi." Przebiegł kciukiem po luźnej nitce, która była przerażająco bliska oderwania się od reszty pokrowca. "Pomogę ci poderwać Taehyung'a. W zamian pomożesz mi dogadywać się z dziewczynami. To sytuacja ze wzajemnymi korzyściami."

Parsknęłaś, sprawiając, że uniósł brwi. "Okej, niech ci będzie. Jaki jest haczyk?"

"Haczyk jest taki sam, jak zawsze," powiedział, a jego zaabsorbowana ręka atakowała teraz biedną nić bardziej agresywnie. "Jest jakieś dziewięćdziesiąt procent szans na to, że cię rzuci."

Na ułamek sekundy twój duch opadł. "Och."

"Ale już ci to powiedziałem." Nić była bliska oderwania się prawie całkowicie, ale utrzymywała się ze wszystkich sił, pomimo mocy ciekawskich palców Jimina. "Będzie z tobą przez kilka tygodni, może miesiąc lub dwa, jeśli masz szczęście. Potem pa, pa."

Niezupełnie pod wrażeniem jego rzeczowej wypowiedzi, zacisnęłaś usta i spojrzałaś na niego. "Więc masz na myśli—"

"Och i może w tym czasie cię zdradzać," powiedział. "Cofam to, na pewno cię zdradzi. Więc powinnaś być gotowa, zarówno psychicznie, jak i fizycznie, na walkę ze wszelkimi przeciwnościami."

"Jestem rozdarta między chęcią spotykania się z nim, a nie spotykania się z nim, z powodu...tego."

Po raz ostatni mocno szarpnął nić, sprawiając, że jej dłuższa część sama się rozplątała. "Ups," wymamrotał. "Uh, w każdym razie to wszystko. I nie myśl też o rzuceniu go, zanim on cię rzuci, bo to nigdy nie działa. Ten facet jest jasnowidzem."

"Wątpię w to," mruknęłaś.

"I—och, to wygląda smacznie." Jimin ledwie skończył swoje zdanie, kiedy wyciągnął rękę i zabrał twoją kanapkę z talerza. Ledwo zdążyłaś otworzyć usta, zmuszona patrzeć z przerażeniem, jak brał gigantyczny kęs twojego posiłku. "Wow, jestem głodny."

"Szczerze, pierdol się," fuknęłaś na niego, obserwując go z konsternacją wypisaną na twarzy, gdy spożywał twój posiłek. "Zgaduję, że nigdy nie skończę kanapki z serem."

How To Be A Hoe  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz