33. Ten dobry

592 42 6
                                    



Ledwo mogłaś widzieć.

Łzy zdawały się zamazywać ci widoczność, ale może to był ból. To zjadało cię od wewnątrz, zabijało.

Przeczytałaś wiele książek, w których opisywali złamane serce jako ból w klatce piersiowej, uczucie twardej bryły lodu w sercu.

To nie była prawda.

To nie był ból, to odrętwienie, które rozprzestrzeniło się w tobie. Sposób, w jaki nie byłaś w stanie poczuć palców u nóg, gdy jako dziecko stałaś na śniegu, wpatrując się z podziwem w krystaliczne płatki, które unosiły się w powietrzu, tak białe i tak czyste.

Wiedziałaś, że wyglądałaś całkiem dobrze na zewnątrz, z wyjątkiem twoich oczu, które błyszczały z powodu niewylanych łez. To nie był pierwszy raz, kiedy cierpiałaś na trudności w oddychaniu, niewzruszoną chmurę desperacji, ale tym razem było w tym coś innego. Była nadzieja. Była pasja. Był strach.

Drzwi były uchylone do połowy i tym razem zobaczyłaś coś więcej niż tylko przebłyski skóry i ubrań. Stałaś tam przez chwilę, nierozumiejąca—co się działo? Co było nie tak z biciem twojego serca?

"Jimin?" Twój głos był drżący, przerywany szlochem.

Odwrócił się, żeby spojrzeć, a ty wyłapałaś przebłysk całkowitego zdziwienia na jego twarzy. Był ułamek sekundy rozpoznania—mogłaś dostrzec, że próbował zrozumieć o co chodzi, ale w chwili, gdy twoje oczy spotkały się z jego, twoje ciało zareagowało.

Tym razem nie było krzyku. Żadnego pochopnego pierwszego zapoznania się, żadnych zakłopotanych dziewczyn, żadnego szelestu prześcieradeł.

Zanim zdał sobie sprawę, co się dzieje, odwróciłaś się, z jasnoczerwoną twarzą, z rękami trzęsącymi się w pięściach. "Przepraszam—"

Drzwi zatrzasnęły się.

Cisza.

Twoje kroki odbijały się echem przez drewniane wnętrze, z dźwiękiem odbijającym się od ścian. Oprócz tego i twojego ciężkiego oddechu, było niesamowicie cicho.

I pierwszą rzeczą, o której pomyślałaś, było: Bądź co bądź, może te wszystkie opisy złamanego serca były słuszne.

Ból był ciężką blokadą w twoim sercu, bólem w klatce piersiowej, pieczeniem w gardle.

Jedyne, o czym mogłaś myśleć to ręce Jimina, jego nabrzmiałe usta i dziewczyna pod nimi. Czerwony goździk wytatuowany między jej łopatkami. Moje serce boli.

Tonęłaś.

|

Nie wiedział, dlaczego płaczesz; nie znał też powodu swojego główego celu. Wszystko, czego chciał Jimin w tym momencie to upaść na kolana i przeprosić za coś, co prawdopodobnie nie było jego winą.

Ale wtedy to była jego wina.

Ale nie mógł się ruszyć. Czuł się odrętwiały, zastygł w szoku, niezdolny do reakcji, niezdolny do mówienia.

To było jak ból w jego sercu—ukłucie, gdy patrzył, jak odwracasz wzrok, jakbyś nie mogła już dłużej patrzeć. A to raniło jeszcze bardziej.

Nie poruszył się, nie zrobił nic poza patrzeniem. Patrzeniem, jak się uśmiechasz, następnie potykasz i znów się uśmiechasz. Potem upadasz. Potem płaczesz. I nie ruszył się, żeby cię podnieść. Nie zdołał się nawet uśmiechnąć pocieszająco. Patrzył, jak upadasz i pękasz i pozwolił ci to zrobić. Z nadzieją, pasją i strachem.

Znowu.

Co ja zrobiłem? Jego myśli porzuciły obecną sytuację, gdy wypuszczał powietrze w bólu. Co zrobiłem tym razem? Dlaczego zawsze kończę raniąc ją?

Dlaczego nie mogę być tym dobrym?

"Jimin." Lee siedziała obok niego, z zawahaniem trzymając rękę na jego plecach. "Przestań to robić."

Potrząsnął głową, wciąż pochylony na kolanach. Jego srebrne włosy sprawiały wrażenie szorstkich między jego palcami, ale wciąż je przeczesywał, dotykając i ciągnąc. "Co robię?"

"Wyglądasz smętnie." Westchnęła, po czym odsunęła się od niego. Jimin wiedział, że nadal nie jest całkowicie ubrana, a jednak nie mógł zmusić się, by spojrzeć. To było tak, jakby wiedziała, co się dzieje, zanim to się stało i teraz w jej spojrzeniu nie było pasji, tylko głęboki smutek.

"Nie wyglądam smętnie," wymamrotał, ale prawie mógł zobaczyć, jak przewraca na to oczami. Wtedy poczuł ukłucie w klatce piersiowej, jakby ktoś zabrał z niej nóż od środka. Zamknął oczy, wyobrażając sobie, jak przewracasz oczami, słysząc kolejny głupi tekst na podryw, promienny uśmiech na twojej twarzy, gdy uderzyłaś go w ramię zwiniętą gazetą.

Nie płacz, nie płacz, nie płacz. Wbijając paznokcie w skórę głowy, zmusił się do otwarcia oczu, czując, jak płoną. Nie waż się kurwa płakać.

"Siedzisz na skraju łóżka, z głową w dłoniach, piorunując wzrokiem dziury w ścianie," powiedziała. "Cholera, wyglądasz bardziej niż smętnie. Byłam taka kiepska?

Znarszczył brwi z niezadowoleniem. "Ha ha."

"Miło widzieć, że nie straciłeś poczucia humoru," mruknęła i usłyszał szelest prześcieradeł, gdy je ściągnęła. "Właściwie to macie ładne mieszkanie. Dobrze płatne prace są trudne do znalezienia."

"Kupiłem je."

"Wiem." Kolejna długa pauza. Nagle poczuł się niecierpliwy, jakby był bezproduktywny i chciał coś zrobić, ale nie wiedział co. "Z wyjątkiem kanapy. Kanapa jest do kitu."

"To dlatego, że wyciągnąłem wiele nitek," przyznał rozproszony. "Posłuchaj, to nawet nie ma znaczenia."

Lee milczała przez chwilę, prawdopodobnie analizując ściany. Widział ją w swoim peryferyjnym wyobrażeniu, wysoką i szarą, i pomimo wyblakłych ubrań, obraz elegancji. Sposób, w jaki się trzymała, był piękny. Mocne, podarte płótno, które wciąż było jaskrawo pomalowane pod łzami. Czasami widział to w niej, coś wzruszającego i wypłowiałego, co kiedyś płonęło jasno.

"Bar," powiedziała nagle. "Srebrna Kula."

Zmarszczył brwi, wyciagając włosy z rąk i spojrzał na nią zaczerwionymi oczami z dezorientacją. "Co?" Wiedział, że ma na myśli bar należący do wujka Taehyunga, jednakże nie miał pojęcia, dlaczego teraz o tym wspomina.

"Taehyung," przemówiła, zaciskając usta. "Wyładuj swoją złość na nim, a nie na ścianie."

Cicho zerwał się na nogi—ale wdzięczność w jego oczach mówiła sama za siebie. Kierując pełne szacunku skinięcię głową w jej stronę, Jimin złapał kurtkę i ruszył do drzwi, bliski zerwania się do biegu. Może powinien podziękować jej w lepszy sposób, ale zabrakło mu słów. Nie każda dziewczyna byłaby tak pomocna, po tym jak została odrzucona w trakcie 'robienia tego'.

"I Jimin," zawołała ze smutnym, figlarnym uśmiechem.

Odwrócił się, niecierpliwy.

Lee mrugnęła. "Pamiętaj, seks w złości to najlepszy seks."

How To Be A Hoe  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz