Rozdział Ⅸ

1.2K 50 8
                                    

             ~ Zmierzch nadziei ~

Bloom

Powoli odzyskiwałam świadomość, ale otaczająca mnie ciemność sprawiała, że nie mogłam na pewno stwierdzić, ile czasu minęło od momentu, kiedy po raz ostatni byłam w pełni przytomna.
Światła były przytłumione, a dźwięki wokół mnie – zamazane i odległe. Moje zmysły były w stanie pomiędzy rzeczywistością a snem, a każdy kolejny ruch przynosił niewyraźne obrazy i uczucia.

Czułam się niezwykle niezręcznie.
Wciąż nie potrafiłam zrozumieć, gdzie dokładnie się znajdowałam, ani dlaczego moje ciało było takie ciężkie i bezwładne.
Jednakże coś niezidentyfikowanego w głębi serca sprawiało, że miałam pewne poczucie bezpieczeństwa. Przemówił do mnie miękki głos, szeptem szepcząc słowa ciepłe jak błogi sen:

— Moja słodka księżniczko, wszystko będzie dobrze — mówił Czarnoksiężnik, czuwając całymi nocami przy moim boku.

Za każdym razem, gdy nazywał mnie swoją księżniczką, czułam mieszankę sprzecznych emocji.
Z jednej strony bolało mnie serce, ponieważ wiedziałam, że ten kto mnie tak czule nazywa jest moim porywaczem i wrogiem. Z drugiej strony, głos Valtora działał jak balsam na moje zranione serce, przynosząc chwilowe ukojenie.

Nie wiedziałam co się ze mną działo. Nie poznawałam samej siebie. Chciałam go nienawidzić, ale nie potrafiłam. Pragnęłam, aby przestał mnie głaskać po włosach i przytulać, a jednocześnie nie chciałam, żeby przestawał. Czułam, że w tej chwili, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, potrzebuję czyjejś czułości.
Powoli zaczęłam nienawidzić samej siebie za to, że zaczynałam lubić, jak Valtor się mną opiekuje. Wiedziałam, że tak nie może być, i wiedziałam też, że muszę to zakończyć jak najszybciej, zanim stanie się to jeszcze trudniejsze...

                            *

Dzień za dniem, czułam jego obecność blisko siebie. Valtor opiekował się mną, przypominał i zapewniał mnie o tym, jak ważna jestem dla niego. Kiedy delikatnie przecierał moje ciało wilgotną szmatką, czułam jego czułość i troskę – coś, czego tak bardzo mi brakowało, a czego tak bardzo nie chciałam od niego dostać. 
Mimo iż wiedziałam, że jestem w rękach niebezpiecznego czarownika, nie mogłam powstrzymać uczucia wdzięczności za jego opiekę.

— Nie zasługujesz na to, by cierpieć — szeptał codziennie, zmieniając moje bandaże na rękach i nogach.

Podczas tych chwil, często odpływałam w myślach. Przypominałam sobie swój dom, przyjaciół i szkolenie, które przynosiło mi tyle radości. Zadawałam sobie pytania, które nie dawały mi spokoju:
"Jak długo jeszcze potrwa to więzienie?
Czy kiedykolwiek ucieknę?
Czy moi przyjaciele w końcu mnie odnajdą?"

Równocześnie w mojej głowie toczył się wewnętrzny dialog, który próbował pomóc mi zrozumieć moje skomplikowane uczucia do Valtora.

" Dlaczego On to robi?" —myślałam.
" Czy On naprawdę czuje do mnie coś więcej, czy to tylko manipulacja?

Każdy jego dotyk, każda zmiana bandaży była dla mnie nie tylko fizycznym odczuciem, ale i emocjonalnym przeżyciem. Patrząc w przyszłość, wiedziałam, że muszę być silna i zachować nadzieję, ale również czułam, że ta dziwna bliskość z Valtorem komplikuje moje uczucia i osłabia wolę walki.

Te długie dni i noce były pełne sprzeczności. Nie mogłam zapomnieć o swoich przyjaciołach i o swojej misji, ale z dnia na dzień coraz trudniej było mi ignorować, co czułam.

Czy moje serce mogło się mylić?
Czy byłam tylko ofiarą jego magii?

Czas miał przynieść odpowiedzi, ale na razie musiałam zmagać się z tą niepewnością sama...

𝘡𝘢𝘯𝘪𝘮 𝘊𝘪ę 𝘴𝘱𝘰𝘵𝘬𝘢ł𝘦𝘮                   𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz