Rozdział IV

1.7K 65 1
                                    

               ~ Patrząc sercem ~

Bloom

Wróciłam z misji, wyczerpana i wciąż niepewna tego, co tak naprawdę tam zaszło, lecz również zadowolona.
Kolejny raz udowodniłam sobie
(a przede wszystkim Faragondzie), że jestem w stanie sprostać jej oczekiwaniom.
W momencie, gdy przekroczyłam próg szkoły, wychodząc naprzeciw słońcu chowającemu się za horyzontem, poczułam ulatniające się napięcie. Byłam zmęczona, ale serce miałam pełne nadziei na to, że wszystko w moim życiu jak zawsze się ułoży...to tylko kwestia czasu.

Kilka chwil później....

Powoli otworzyłam drzwi.
We wspólnym salonie czekały na mnie przyjaciółki.
Był to pokój pełen jasnych i ciepłych barw, z dekoracjami i meblami, które przypominały nam o naszych przygodach w Magix.
W kącie płonął kominek, a jego ogień rzucał tańczącą po ścianach poświatę.

Po trudnej i emocjonującej misji, czułam ulgę na widok swoich przyjaciółek żywych i zdrowych.
Z ciągle pulsującym adrenaliną sercem przekroczyłam próg, zdając sobie sprawę, że nie tylko ja miałam za sobą ciężki dzień.
Kiedy weszłam do salonu, natychmiast zwróciłam uwagę na Stellę, która zajęła centralne miejsce na kanapie, przeglądając najnowsze czasopisma modowe.
Flora zasadziła nową roślinę w doniczce, Musa zasłuchała się w nowinkach muzycznych, Tecna pracowała nad kolejnym technologicznie zaawansowanym projektem, a Layla porządkowała sprzęt do ćwiczeń fizycznych.

Ze słabym, lecz szczerym uśmiechem na twarzy powitałam swoje przyjaciółki:
— Hej dziewczyny.

Stella, zawsze żywiołowa i energiczna, podbiegła pierwsza, gdy tylko zauważyła moją obecność.

— Bloom! — zawołała, rzucając się na mnie z entuzjazmem.
— Jak Ci poszło?
Wróciłaś w jednym kawałku!

— Zmęczona, ale cała — odpowiedziałam  z lekkim uśmiechem.
— Dziękuję, Stella.

— Mam dla Ciebie wspaniałą wiadomość! — wykrzyknęła podekscytowana, zaraz po powitaniu, nim zdążyłam zapytać jak poszła ich misja.

— Nie mogę się doczekać, żeby usłyszeć, co to takiego, ale najpierw chciałam zapytać jak poszło na misji w Silverdale?
Mam nadzieję, że nie było zbyt ciężko.

— Okazało się, że Silverdale to był fałszywy alarm — odpowiedziała, wzdychając.
— Spędziłyśmy tam sporo czasu szukając jakiegokolwiek zagrożenia, ale niczego nie znalazłyśmy. W końcu musiałyśmy przyznać, że to był niepotrzebny alarm.

Musa skinęła głową, zdejmując słuchawki i dodając:
— Tak naprawdę, to tylko trochę się przestraszyłyśmy i zmarnowałyśmy czas na nieistniejące zagrożenie.
Czasami najtrudniejsze są te misje, które kończą się tak nagle bez żadnego konkretnego zakończenia.

— Niemniej jednak...—  wtrąciła Tecna.
—...było to dobre ćwiczenie dla naszych umiejętności śledczych. Lepiej być przygotowanym na każdą okazję, nawet jeśli okaże się fałszywym alarmem.

— Dokładnie! — Flora przytaknęła.
— Przynajmniej w Silverdale nie było żadnego prawdziwego niebezpieczeństwa. Dzięki temu możemy dalej odpoczywać i cieszyć się czasem spędzonym razem.

Layla, rozciągając mięśnie, dorzuciła:
— Takie dni przypominają mi, jak ważne jest, abyśmy były razem i wspierały się nawzajem, niezależnie od tego, czy naprawdę grozi nam niebezpieczeństwo, czy nie.

Poczułam ciepło w sercu słuchając swoich przyjaciółek.
Każda z nich wnosiła coś wyjątkowego do naszej grupy, a nasza jedność była nie tylko naszą najpotężniejszą bronią, ale także największym skarbem. 

𝘡𝘢𝘯𝘪𝘮 𝘊𝘪ę 𝘴𝘱𝘰𝘵𝘬𝘢ł𝘦𝘮                   𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz