Rozdział XV

1.4K 39 6
                                    

        ~ Przy blasku jej istnienia ~

Bloom

Obudziłam się nagle w środku nocy, cała drżąca i zlana potem. Moje serce biło w szaleńczym tempie, jakby próbowało wyrwać się z piersi, a kłębiące się uczucia przerażenia zalewały mnie kompletnie. W głowie wciąż rozgrywały się obrazy z koszmaru, który przed chwilą mnie nawiedził. Widziałam swoją złą wersję, jak zabija moich bliskich – Winx, Daphne, wszystkich, których kochałam. Najgorsze było jednak to, że nią...byłam ja.
To było zbyt realne, zbyt przerażające, by mogłam to po prostu zignorować.

W tym mrocznym momencie poczułam coś ciepłego i znajomego. Wyczułam silne ramiona owijające się wokół mnie, a jego głęboki, powolny oddech w pobliżu mojego ucha. Obok mnie leżał Valtor, mój wróg, który teraz zdawał się moją jedyną kotwicą w rzeczywistości. Przytulił mnie mocniej, szepcząc uspokajająco:
— To tylko zły sen, Bloom. To nie było naprawdę. Jestem tutaj z Tobą.

Jego słowa, choć skierowane ku mojemu uspokojeniu, były dość dziwne i sprzeczne z jego naturą. Zawsze był tym, który siał zniszczenie i strach, nie oferował ukojenia. Ale tej nocy, był tym, który chciał mnie chronić przed demonami mojego własnego umysłu. Ułożył mnie na swojej szerokiej, silnej piersi, tuląc jak najdelikatniejszą rzecz na świecie, której mógłby nigdy więcej nie dotknąć. Palcami delikatnie głaskał moje włosy, próbując znaleźć sposób na ukojenie mojego rozedrganego serca.

Czułam bijące serce Czarnoksiężnika pod moim policzkiem – równomierne, stabilne, jakby samo w sobie niosło uspokajający rytm. Ale moje myśli były burzliwe, pełne chaosu i sprzeczności.

"Jak mogę mu zaufać?" — myślałam intensywnie.
"To przecież Valtor, czarnoksiężnik, który próbował zniszczyć wszystko, co kocham. A teraz, leżę tutaj, w jego ramionach, szukając u niego pocieszenia. Czy to ironia losu, czy moje prawdziwe uczucia zaczynają mnie zdradzać?"

Mój umysł wracał do fragmentów snu. Widziałam siebie, jak ogniste skrzydła zamieniają się w płomienie, które trawią wszystkich dookoła. Daphne i moje najlepsze przyjaciółki Winx upadały przede mną, ledwo rozpoznając we mnie osobę, którą kiedyś znały.
Walczyłam z tym obrazem, walczyłam z rzeczywistością, która mówiła, że to były tylko złe sny. Czułam, jak moje serce się łamie pod ciężarem myśli.

"Nie mogę go kochać... nie mogę..." — powtarzałam nieskończoną ilość razy w myślach.
"Każde uczucie, jakie mogę do niego żywić, prowadzi tylko do destrukcji. Jak mogę pozwolić sobie na miłość do tego, który jest przeznaczony, by mnie zniszczyć?"

Valtor, przytulił mnie mocniej. Wiedziałam...czuł mój niepokój. Byłam pewna, że nigdy nie radził sobie z emocjami – były dla niego zimną, obcą krainą, nieznaną i niebezpieczną. Mimo to, widok mnie cierpiącej, mój strach...zbyt duży, by ukryć go w oczach, poruszył coś głęboko w jego sercu, czego chyba dawno już nie czuł.

— Bloom...— jego głos drżał lekko, jakby niepewny swych słów.
— Nie pozwolę, by cokolwiek Cię skrzywdziło. Nawet jeśli to oznacza stanąć przeciw wszystkim moim dawnym pragnieniom. Musisz wiedzieć, że nie jesteś sama w tym koszmarze. I nigdy już więcej nie będziesz.

Mój wewnętrzny dialog ciągnął się, pełen bólu i zamętu.
"Nie mogę pozwolić sobie na tę słabość. Miłość do niego jest jak zatrute jabłko – piękne na zewnątrz, ale w środku pełne trucizny. Ale czy mogę żyć, zaprzeczając własnym uczuciom? Za każdym razem, gdy jestem blisko niego, czuję się mniej samotna, mniej przerażona."

Nie powinnam.
Wiedziałam, że nie mogę, a jednak...tuliłam się mocniej do jego ciała, czując nieznane dotąd poczucie bezpieczeństwa. W tym momencie, moje emocje były jak burza – pożądanie, strach, nadzieja i zwątpienie mieszały się, tworząc gęstą mgłę wokół mego serca.

𝘡𝘢𝘯𝘪𝘮 𝘊𝘪ę 𝘴𝘱𝘰𝘵𝘬𝘢ł𝘦𝘮                   𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz