Jennifer
Spojrzałam na zegarek, który wyświetlał godzinę w pół do szesnastej. Czas zleciał tak szybko! Popędziłam do łazienki by wziąć prysznic przed dzisiejszym wieczorem. Woda w wannie była nie gorąca, nie zimna, w sam raz. Nasmarowałam się swoimi ulubionymi balsamami. Uwielbiałam pięknie pachnieć. Po piętnastominutowej kąpieli owinęłam się ręcznikiem i poszłam przyszykować sukienkę. Nie umiałam wybrać pomiędzy granatową sukienką z dużym dekoltem, sięgającą do moich kostek, lub białą z odkrytymi plecami i długością do moich kolan. Po bardzo długim zastanowieniu, zdecydowałam się na tą drugą. Po dobraniu dodatków do niej, czyli błyszących diamencików jako kolczyków i srebrnego, krótkiego wisiorka z diamencikiem jako zawieszki, przeszłam do łazienki by przygotować makijaż. Ta czynność zajęła mi około 30 minut, więc do spotkania z Shai zostało mi niewiele ponad dwadzieścia minut. A co z włosami?! Szybko zabrałam się za ich rozczesanie i stwierdziłam, że upnę je tylko po bokach wsuwkami. Przed wyjściem spojrzałam na siebie w lustrze i ostatecznie użyłam jasno czerwonej pomadki.
Idealnie.
Shailene
Była dopiero 14, a ja już miałam czas na przygotowanie się. Zdjęłam sportowe buty i zostawiłam je na wycieraczce. Nie było błota na zewnątrz, więc nie musiałam jeździć mopem po podlodze sprzątając brudne plamy. W kuchni napiłam się wody i pojadłam kilka winogron. Następnie wzięłam prysznic i umyłam swoje włosy. Były takie długie i uwielbiałam gdy woda je obmywała, spływając od czubka po końcówki. Kąpiele zawsze mnie odprężały. Otworzyłam drzwiczki i poczułam powiew zimna, więc szybko dosięgłam ręcznika. Małym owinęłam włosy, by nie nachlapać wodą na podłogę. Ciuchy przygotowałam dzień wcześniej, więc po wysuszeniu włosów założyłam swoją beżową sukienkę z falbankami i na ramiączkach. Włosy spięłam w dobierańca, jednak część z nich była rozpuszczona. Od tyłu wyglądało to naprawdę pięknie. Z makijażem miałam lekkie problemy, ale jakoś sobie poradziłam z jasnoróżowym cieniem. Nie lubiłam kresek, więc tylko poprawiłam rzęsy czarnym tuszem. Byłam gotowa, a miałam jeszcze czterdzieści minut. Zaparzyłam sobie herbatę malinową.Jennifer zadzwoniła piętnaście minut przed siedemnastą, mówiąc, że mam już wychodzić z domu. Ubrałam bolerko i wykonałam jej polecenie. Uważnie patrzyłam pod nogi, by nie wywrócić się na szpilkach na moim bardzo nierównym chodniku.
Jennifer
Czekałam na Shai ciesząc się, że się nie spóźniłam, co dosyć często mi się zdarzało. Widziałam, jak zmierza w moją stronę usiłując się nie wywalić. Zaśmiałam się, bo to zawsze mnie bawiło. Shailene otworzyła drzwi z miną wyrażającą irytację. Najwyraźniej widziała jak się śmiałam. Lecz zaraz potem jej grymas zmienił się w jej cudowny uśmiech i zawołała "CZAS NA IMPREZĘ!". To była nasza pierwsza impreza po pierwszym roku studiów i byłyśmy bardzo zadowolone, zwłaszcza, że wybierałyśmy się do jednego z najlepszych klubów w Nowym Jorku! Wyjechałam autem z podjazdu i włączyłam muzykę.Dzisiejszy wieczór zapowiadał się wyśmienicie!
CZYTASZ
The good/bad life
FanfictionW życiu każdego człowieka nadchodzi dzień, który wszystko zmienia. Nie wiemy, czy będzie to jutro, pojutrze, czy może wtorek za 5 lat. To coś, czego nie można przewidzieć. Poznajcie bohaterki tego opowiadania- Jennifer i Shailene. Obie dziewczyny by...