5

182 10 3
                                    

Jennifer

Tańczyłam z Joshem dopóki nie przyszła Shai. Była uśmiechnięta od ucha do ucha, więc pomyślałam, że pewnie wypiła kilka shotów nie będąc z nami. Jednak gdy powiedziała "Jestem! Przepraszam, była kolejka." nie słyszałam seplenienia i niewyraźnego wymiawiania. Po chwili mrugnęła do mnie i wtedy wiedziałam, że będzie miała ciekawą historię do opowiedzenia nazajutrz. 

Bawiliśmy się na całego, a do hotelu wyszliśmy dopiero po północy. Byłam lekko nietrzeźwa, więc chłopak wziął mnie pod ramię, a przyjaciółka szła na bosaka po mojej drugiej stronie. Nasze konwersacje z tamtej godziny były naprawdę... ciekawe. Nie wypowiadaliśmy połowy słów, a odpowiadaliśmy kiwając głową lub mówiąc coś podobnie brzmiącego co "taa-aak" i "noo-ie". 
Przy wejściu do pokoju hotelowego podziękowałam Joshowi, który się uroczo uśmiechnął. Shailene z piętnaście razy trafiała kartą do czytnika, ale w końcu weszłyśy i rzuciłyśmy się na łóżka. 

Shailene

-WSTAWAJ SHAILENE!!!-obudził mnie krzyk ludzki-WSTAWAJ! JESTEM GŁODNA!-istota dokończyła.
-Nie możesz..-przewróciłam się z boku na bok-po prostu zamówić?-wypowiedziałam się z irytacją w głosie.
-Więc mam rozumieć, że chcesz himalajską i capricciosę na pół?-Jennifer spytała się z zadowoleniem.
-Taaaaaaaak- zasłoniłam się kołdrą- A teraz daj mi spać, zrozumiano?
-OK, obudzę cię jak przyjdzie!
I wróciłam do snu.

Śnił mi się ten sam mężczyzna, którego spotkałam w windzie i w barze. Lecz sen nie był różówy. Był to koszmar. Widziałam nieznajomego strzelającego do Josha. Kiedy kula leciała prosto w serce mojego kuzyna, coś mnie wybudziło.

-PIZZA!!!!!-wydarła się Jen.
Gdy zapach dotarł do moich nozdrzy, odkryłam kołdrę i wstałam z łóża. Wzięłam kawałek pizzy do ręki i zjadłam na stojąco. Następnie poszłam się ogarnąć do łazienki i wróciłam by zjeść swoją połowę pizzy. Spojrzałam na stolik i widziałam Jennifer cieszącą się jak niemowlę. Gdyby mogła, wyszłaby za pizzę. To było pewne na sto procent.

Gdy po jedzeniu nie zostało nic, usiadłyśmy na beżowej kanapie.
-No opowiadaj!-powiedziała, przerywając ciszę.
Podniosłam brwi, pokazując tym zdziwienie.
-Nie pamiętasz?-spytała się Jen-miałaś mi opowiedzieć, co tak długo robiłaś "w toalecie"?
-Aaaaa...-przypomniałam sobie, że dałam jej do zrozumienia iż to nie była kolejka.
-No! Mów wreszcie!
-Okay-okryłam nogi kocykiem-A więc, żeby nie było to b y ł a m w tolacie, ale wracając spotkałam.. hmm.. kojarzysz tego faceta z windy? Jechał z nami.
-Facet w windzie..-podrapała się kciukiem o podbródek-coś kojarzę. Mów dalej.
Opowiedziałam jej całą historię w szczegółach, a ona co rusz wzdychała, piszczała itp. Pod koniec stwierdziła: "MUSISZ, MUSISZ, MUSISZ SIĘ Z NIM SPOTKAĆ!!!!!!!". Odpowiedziałam, że na pewno to zrobię. Tak skończyłyśmy rozmowę na ten temat. 

Nim nadeszła szesnasta, Jennifer odwiozła mnie do domu. Za dwa dni miałam się spotkać z Theo i szczerze, to już nie mogłam się doczekać. Usiadłam na krześle w kuchni, skąd było widać ogromne okna i wpatrywałam się w las. Jedyne o czym myślałam, to o jego oczach. Były takie czarujące, że patrzenie na nie mogłoby trwać nieskończoność, a i tak byłyby cudowne. 
Ocknęłam się, gdy zadzwonił telefon. Nie odebrałam. Czekałam tylko na pocztę głosową. "Masz 1 nieodebraną wiadomość głosową od O2." Głos kobiet-robota brzmiał dalej, jednak nie słuchałam. Były to tylko kolejne reklamy. Poszłam się umyć, a po wykonaniu tej czyności włączyłam telewizję.
Nawet nie zorientowałam się, kiedy zasnęłam.

Ktoś złapał mnie za włosy i ciągnął po podłodze. Bolało bardzo, ale nie miałam siły krzyczeć. Słyszałam jakieś głosy, ale wydawały się tak odległe, że zrozumienie ich było wręcz niemożliwe. W pewnym momencie zostałam chwycona za szyję i podniesiona do góry. Czułam ucisk mocnych dłoni na gardle i ze strachu krzyczałam. Zrozumiałam, że to zły pomysł, bo tylko boli bardziej. Rzucono mnie na podłogę przy czym uderzyłam głową o ścianę. Wtedy pomimo mroku ujrzałam Jego oczy. 
I chyba zemdlałam.

The good/bad lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz