Rozterki Petera

145 8 2
                                    

Podobno można się opluć herbatą, więc na początku zaznaczę, że * zmyśliłam, enjoy

___________________________

Peter Prevc był rozdarty. Nie potrafił sobie przypomnieć, kiedy ostatnio targały nim tak sprzeczne uczucia jak w chwili, kiedy słuchał zdruzgotanych fatalnym początkiem sezonu kolegów z kadry. Odkąd został ojcem znacznie lepiej wyczuwał, kiedy innych coś gnębiło, ale wciąż brakowało mu wprawy w rozwiązywaniu tychże problemów. On sam też nie czuł się usatysfakcjonowany swoimi wynikami, ale miał nadzieję, że metodą małych kroczków uda mu się wrócić do tego poziomu, który prezentował jeszcze kilka lat temu. Mimo to potrafił zrozumieć ból młodszych zawodników, którzy mając mniejsze doświadczenie wciąż chcieliby wszystko "już, teraz". Faktem było, że ich pretensje nie były bezzasadne, niemal wszyscy odnotowali poważny spadek wyników odkąd Gorazd przejął kadrę, jednak czy naprawdę było to winą trenera, czy może jak w przypadku Domena zaważył niezakończony proces dojrzewania organizmu? Peter nie znał odpowiedzi na to pytanie, ale nie jemu było to oceniać. Sam nie miał określonego zdania na temat, czasem współpracowało mu się z trenerem lepiej, czasem gorzej, ale po akcji ze zwolnieniem Janusa nie miał już ochoty się w to bawić. Obawiał się, że nacisk mediów, zwłaszcza prasy, mógłby być dla niego zbyt mocny i wolał nie igrać z ogniem.

—Hej, Peter, oficjalnie jesteś naszym liderem, myślę, że to ty powinieneś się wypowiedzieć na temat pracy Gorazda.—zaproponował Timi, który najmniej dogadywał się z trenerem—Już raz to robiłeś i odwołano Gorana, myślę, że teraz też mogłoby zadziałać. W końcu jeśli utytułowanemu zawodnikowi coś nie pasuje to nie spojrzą na to z przymrużeniem oka.—mimo widniejącej w oczach Słoweńca nadziei najstarszy Prevc pokręcił głową

—Przepraszam Timi, ale nie mogę. Po pierwsze, to zupełnie inna sytuacja od tej z Goranem, przecież z nim nie chodziło tylko o wyniki, a głównie o molestowanie Domena*, wtedy musiałem jakoś zareagować, przecież jestem jego starszym bratem. Z resztą gdyby to dotyczyło kogokolwiek nie bałbym się rozpętać prawdziwej burzy, jesteście dla mnie jak rodzeństwo i nie mógłbym przejść obok tego obojętnie. A po drugie, takiej fali hejtu, jak wtedy, nigdy wcześniej nie poczułem. Dla mnie powód nie jest wystarczający, aby znowu narażać się na te wszystkie uszczypliwości ze strony dziennikarzy, w końcu mam dziecko. Przepraszam.—stanowczo, choć z pękającym sercem, odmówił Peter

"Czy trener nie powinien być jak drugi ojciec?" pomyślał wtedy "Czy zawodnicy nie powinni w stu procentach mu ufać, skoro w pewien sposób powierzają mu swoje życie? To wszystko jest jakieś popaprane, a przez tego covida nie mogę nawet pójść spytać o radę Kamila czy nawet Mackenziego"

—Co w takim razie powinniśmy zrobić? Związek nie reaguje już na nasze prośby od wewnątrz, trzeba by wywołać aferę medialną, żeby odnieść sukces.—stwierdził zrezygnowany Tilen, bawiąc się sznurkiem od bluzy leżącego na łóżku Laniska

—Moim zdaniem powinniśmy dać mu szansę do mistrzostw świata. Jeśli na Letalnicy zajmiemy słabe miejsca to nie będzie mógł użyć argumentu, że nie znamy dobrze skoczni. Na dodatek zagraniczne media też tam będą, więc nie da się zamieść pod dywan naszych oskarżeń. Dodatkowy plus jest taki, że w razie gdyby jednak poszło nam dobrze będziemy mogli wstrzymać się jeszcze trochę i poczekać na rozwój sytuacji, niewykluczone, że akurat coś nam w Planicy zaskoczy.—rozsądnie zaproponował Lanisek, co spotkało się z niechętną aprobatą wszystkich obecnych w pokoju

—Ale jaką powinniśmy przyjąć strategię? Jeśli powiemy to w wywiadzie do telewizji niewykluczone, że po prostu utną ten fragment i stracimy swoją szansę.—Bor brał pod uwagę wszystkie opcje, rozważając nawet czarny scenariusz

—A może Instagram? Jeśli wrzucimy post do internetu on tam zostanie, ponieważ nawet w razie usunięcia ktoś z pewnością zrobi screena i nam go użyczy, a na dodatek ułatwi nam to nagłośnienie całej sprawy.—wyszedł z inicjatywą Tilen

—Całkiem dobry pomysł... Ale kto odważy się pod tym podpisać? Jakieś konsekwencje na pewno zostaną wyciągnięte, może nawet odsunięcie od kadry.—nieco sceptycznie stwierdził Timi

—Myślę, że powinniśmy zrobić jakieś losowanie... Może kto zajmie najniższe miejsce w piątek na Letalnicy? Żeby uzyskać założony cel musi to być ktoś, o kim akurat się mówi, a jednocześnie nie powinien on mieć większych szans na walkę o podium, bo przecież nie chcemy nikogo bardzo skrzywdzić, nawet jeśli całkowite uniknięcie "kary" jest niemożliwe.—zauważył siedzący w zadumie Lanisek

—A co jeśli wszyscy skończymy w pierwszej dziesiątce, albo nawet zajmiemy cztery pierwsze miejsca?—chcąc nieco rozluźnić atmosferę zażartował Pavlovcic, jednak odrobinę minął się ze swoim celem, ponieważ wszystkie twarze, łącznie z zamyśloną Petera, nieco spochmurniały, co Słoweniec skwitował cichym westchnięciem

—No więc, co o tym myślisz, Pero?—po krótkiej ciszy Zajc zapytał starszego o opinię—Jesteś najbardziej doświadczony, jest szansa, że to się uda?—ze zdesperowanego głosu przebijała tak wielka nadzieja, że nawet gdyby zdobywca Kryształowej Kuli miał jakiekolwiek wątpliwości co do tego planu i tak nie miałby serca się zdradzić

—Niewykluczone, ciężko określić jak zareaguje na to związek. Według mnie szanse, że coś zmienicie są naprawdę spore. Na dodatek wszyscy macie wiernych i oddanych fanów, zwłaszcza z Polski, którzy będą was bronić, nieważne, na kogo spadnie odpowiedzialność wyrażenia tego kontrowersyjnego stanowiska i nie pozwolą, żeby sprawa ucichła waszym kosztem. Czasem żałuję, że nie jestem młodszy o te dziesięć lat i sam nie mam tylu kibiców co każdy z was osobno. A jak jeszcze doliczycie Jelara to w ogóle, chyba trzeba by przejść na liczenie w tysiącach, chłopaki.—zaśmiał się, starając się choć trochę podnieść morale zespołu, robiąc dobrą minę do złej gry, co chyba jednak nie zostało zauważone, bo wśród młodszych zawodników zapanowało przyjemne podekscytowanie

Do końca wieczoru nie rozmawiano już o zaplanowanym sabotażu drużyny narodowej. Nie zwracano też więcej uwagi na próbującego spać Zigę, który mamrocząc coś pod nosem zabrał klucz do pokoju Bartola i oznajmił, że idzie się zdrzemnąć. Nikt też nie patrzył na zatopionego we własnych rozważaniach Prevca, który wciąż zastanawiał się, czy nie powinien nakłonić zespołu do rezygnacji. Bardzo bał się o ich kondycję, szczególnie psychiczną, po wypowiedzeniu tak mocnych, oskarżających słów, które mogły zakończyć nie tyle występ na mistrzostwach świata a cały sezon dla tego, kto odważy się je powiedzieć głośno, a zmiana trenera wcale nie była gwarantowana. Nie powiedziano też, że jest lepszy kandydat na to miejsce, a przecież mogło się skończyć jeszcze gorzej niż z Janusem, na wspomnienie którego Peter aż się wzdrygnął. Pozostało mu jednak mieć nadzieję, że tym razem Słoweński Związek Narciarski i tym razem nie da ciała...

____________________

Ja dzisiaj: kurcze, mam zaplanowane 3 shoty, chyba wyrobię się na świętego Dygdy dopiero

Też ja, mając w perspektywie sprawdziany z biolki, chemii i kto wie z czego jeszcze: o, nice, napisałabym sobie Kraftboecka

Prawie umarłam ze stresu, reklamując się na Facebooku, potrzebuję Andersa na skoczni, albo chociaż na Instagramie zanim przysypią mnie piachem

Historie na razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz