Kraftboeck

116 9 1
                                    

Jeśli spytalibyście Stefana Krafta o listę jego ulubionych okazji do świętowania kilka lat temu, Sylwester z pewnością znalazłby się w pierwszej trójce. Będąc młodszym Austriak uwielbiał szalone picie w hotelowym pokoju, gdzie siedząc całą kadrą mogli żalić się sobie nawzajem ze wszystkich problemów bez skrępowania, ponieważ na drugi dzień tylko niektórzy z nich mieli jakiekolwiek, na dodatek dość mgliste, wspomnienia tego wieczoru. Kiedy jednak przez przypadek zdjęcie z sylwestrowej imprezy kadry Austrii ujrzało światło dzienne klasyfikacja najlepszych, według Stefana, świąt zmieniła się diametralnie.

W jego wspomnieniach wciąż żywe były rozmowy z trenerem, psychologiem, a nawet z Michaelem, który mimo bycia współwinnym jednej z najbardziej szalonych, noworocznych imprez w środowisku, poświęcał całą swoją uwagę na załamanego zniszczonym wizerunkiem Krafta. Wtedy też Sylwester spadł w tabeli o kilkanaście pozycji, a kiedy do tłumaczeń przed związkiem doszły docinki ze strony kibiców, naśmiewających się z wyników "skacowanego Stefana" obchodzone trzydziestego pierwszego grudnia święte z wielkim hukiem znalazło się na samym końcu listy.

Od tamtej pory Stefan na Sylwestra nie wypił nawet połowy swojego ulubionego, niemieckiego piwa, które kusząco stało w hotelowej lodówce. Nie mógł zmusić się nawet do doczekania fajerwerków, tak bardzo poczucie winy i strach przed słabym wynikiem w noworocznym konkursie paraliżowały jego myśli. Nawet Hayboeck nie był w stanie przekonać ukochanego, że od samego pójścia spać po północy świat się nie zawali, a on wcale nie musi znaleźć się w czwartej dziesiątce, więc tylko ze współczuciem nakrywał swojego chłopaka kołdrą i szedł bawić się z kolegami do sąsiedniego pokoju, mając nadzieję, że poświęcenie bruneta nie pójdzie na marne.

Niestety dla Austriaków poczucie winy w Stefanie co roku było niesamowicie duże i nawet dodatkowe godziny odpoczynku na niewiele się zdawały, kiedy jego los przesądzony był już po oddaniu pierwszego skoku konkursowego.

Dlatego tym razem Michael postanowił, że będzie nieugięty. Wiedział, że nie będzie łatwo, ale nie był w stanie dłużej patrzeć na Krafta, który po zawodach w Ga-Pa zawsze chodził przygaszony, a do Twittera czy Instagrama nawet się nie zbliżał. Swój plan zaczął wprowadzać w życie od razu po zakończonych kwalifikacjach - chciał ofiarować Stefanowi mnóstwo czułości, aby ten wieczorem nie mógł się oprzeć jego urokowi osobistemu i dał namówić się na wspólne świętowanie z drużyną. Na pozór przypadkowe muśnięcia wnętrza dłoni Stefana, a także ukradkowe spojrzenia, którymi obdarzał ukochanego pełniły funkcję bardzo subtelnej gry wstępnej, od której krew w żyłach Krafta wręcz wrzała. Z jego miny Hayboeck z łatwością wyczytał, że granica wytrzymałości mężczyzny jest już naprawdę blisko i nie mógł powstrzymać uśmiechu kiedy tuż za drzwiami do ich pokoju niższy przyszpilił go do ściany i mocno pocałował.

—Zrobiłeś to wszystko specjalnie, przyznaj się.—wydyszał w końcu Stefan, nie mogąc uspokoić urywanego oddechu

—Przez grzeczność nie zaprzeczę.—z szerokim uśmiechem potwierdził blondyn, pozwalając, aby młodszy otarł się policzkiem o jego dłoń—Wiem przecież, jak uwielbiasz ten dreszczyk emocji, kiedy każdy mógłby nas przyłapać, nie mogłem pozbawić cię tej przyjemności ostatniego dnia roku.—powiedział zamykając Stefana w ciasnym uścisku i wyczuł jak ten delikatnie się uśmiecha, podrażniając szorstkim zarostem skórę na zagłębieniu jego szyi

—Znowu chcesz mnie przekonać, żebym poszedł z wami pić, prawda?—ciężko westchnął Kraft, z wyrzutem spoglądając na przyjaciela—Dobrze wiesz, że nie mogę, muszę jutro dobrze wypaść, albo oni znowu...—Stefan musiał przerwać, żeby przełknąć rosnącą w jego gardle gulę i powstrzymać napływające do oczu łzy

—Ciii, spokojnie Stef, nic się nie stanie. Z resztą pomyśl o tym, zawsze jesteś tak zestresowany, że i tak ci nie wychodzi. Ostatnie kilka lat ciągnie się to za tobą niczym cień, a ty nie zmieniasz swojego podejścia. Skoro nie działa, to może czas porzucić, albo chociaż nagiąć to twoje żelazne postanowienie, co?—spytał siadając na jednym ze zsuniętych łóżek, obejmując ramieniem drobniejszego zawodnika—Nie chcę cię do niczego zmuszać, ale martwię się. Nie musisz przecież pić, możesz posiedzieć na trzeźwo, wszyscy się za tobą strasznie stęskniliśmy.—wspomniał o nieobecności ukochanego, która szczególnie dotknęła pozostałych członków kadry, którzy pozbawieni kontaktu ze Stefanem ponad miesiąc zaczynali zachowywać się w jego obecności nieco sztywno—Przemyśl to.—poprosił, a potem wycisnął na jego spierzchniętych od mrozu wargach niespieszny pocałunek, przygniatając go do materaca i zagłębiając dłoń w jego włosy

Historie na razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz