Harry obudził się nagle, w pewnym momencie w nocy, biorąc gwałtowny wdech, gdy uświadomił sobie, że jest... mokry. Usiadł szybko, trzęsąc się z przerażenia. Czy to on zmoczył łóżko? Nie robił tego od lat! Dziwny dźwięk kapania przykuł jego uwagę i kiedy jego oczy dostosowały się do prawie całkowitej ciemności, zdał sobie sprawę, że zasłony zostały zaciągnięte wokół łóżka. Harry nie przypominał sobie, żeby zaciągał zasłony przed pójściem spać, więc zmarszczył brwi w zamyśleniu.
Wyciągnął rękę i życzył sobie światła, tak jak zawsze robił to w komórce pod schodami. Mała świecąca kula pojawiła się na jego dłoni i Harry zamarł z przerażenia.
Nad jego brzuchem, z górnych belek dużego łoża, zwisała mała Bastet. Miała szklane, otwarte oczy i poderżnięte gardło. Jej miękkie, białe futerko zabarwione zostało na zaskakującą czerwień, okropny kolor na tle jej miękkiego, puchatego futra. Zimna krew sączyła się z poszarpanej rany i kapała na kolana.
Harry wpatrywał się w przytłaczającym przerażeniu. jak stworzenie obracało się lekko w małym przeciągu. Każdy mięsień w ciele Harry'ego bolał jakby nagle się skurczył, jego umysł opróżnił się z wszelkich myśli, a serce nagle stało się puste. Po kilku chwilach wpatrywania się w pustkę, Harry powoli podniósł się na kolana i uniósł ręce. Kula światła przykleiła się do jego dłoni i prowadziła drżące ręce, gdy rozwiązywał gruby węzeł na szyi stworzenia.
Poczuł, jak sztywny, lekki ciężar kociaka wpada mu w ręce i omal nie zwymiotował. Nie ruszał się z miejsca, próbując zastanowić się, co zrobić. W swoim zamroczeniu Harry zdał sobie sprawę, że ważne jest, aby pochować coś, co umarło. Nie wiedział dlaczego, ale pogrzeb wydawał się konieczny. Niezbędny. Jego umysł zamknął się i zakodował, myśląc o tym, gdzie się udać.
Chłopiec powoli uchylił baldachim swojego łóżka, gasząc przy tym kulę światła. Jego oczy ponownie dostosowały się do ciemności i zobaczył, że pozostałe pięć łóżek w pokoju miało zasłony zamknięte, tak jak jego. Lekkie oddechy wypełniły pokój i Harry Bardzo Mocno pragnął, aby wszyscy głęboko zasnęli. Po kilku chwilach oddechy stały się cięższe i Harry poczuł pewność, że nikt nie będzie mu przeszkadzał. Ogarnęła go nagła, przemożna chęć ukarania współlokatorów, wyciągnięcia ich z łóżek i zmuszenia do ukarania się w ten sam sposób co Bastet. Potrzeba aby sprawić, by cierpieli tak jak ona. Harry zamknął oczy i wziął głęboki wdech, czując, jak straszna ciemność wypełniająca jego duszę czernieje w jego wnętrzu jak drzewo wypalone od wewnętrznego ognia.
Po tym, jak Harry stłumił wściekłość, naciągnął szlafrok na swoje nocne ubranie i zadrżał na myśl o krwi ściekającej mu po nogach, gdy stanął. Chłopak wymknął się z dormitorium, cicho przemykając się korytarzem, cały czas boso. Przeszedł przez przejście do Wspólnego Pokoju, próbując przypomnieć sobie hasło, by wrócić do środka, ale jego umysł był zbyt rozproszony, aby się skoncentrować.
Harry błąkał się przez prawie pół godziny, wchodząc po schodach i pokonując podesty, szukając wyjścia. Mały kotek był prawie zupełnie twardy w jego rękach i Harry pragnął bardziej niż czegokolwiek innego, by znaleźć wyjście, pragnąc desperacko pochować Bastet.
Nogi doprowadziły go do dużych dębowych drzwi i pociągnął za klamkę. Jego palce ślizgały się, bo zasychająca krew na dłoniach utrudniała uchwycenie klamki, ale wytrwał i drzwi w końcu skrzypnęły. Wyjrzał na duże, trawiaste pole, na którym księżyc świecił jasno, rzucając na scenę niesamowite światło i dziwne, dwuwymiarowe cienie. Harry puścił się kłusem po schodach, ledwie rejestrując fakt, że jego stopy ślizgały się po zimnej, pokrytej rosą trawie. Szybko doszedł do skraju dużego lasu, zastanawiając się, czy to ten Zakazany Las, o którym mówił dyrektor wcześniej tej nocy.
CZYTASZ
The Untouchable || tłumaczenie Tomarry
FanfictionKiedy był mały, Harry odkrył coś Bardzo Specjalnego: potrafił sprawiać, że jego życzenia się spełniały. Dosłownie. Ku uciesze chaosu. Tłumaczenie "The Untouchable" (Nietykalny) Autor: TreacleTeacups Link w opisie profilowym Poznamy tu historię chłop...