Czuję się jak wrak człowieka i ledwo kontaktuję. Jest po północy, końcówka października, a ja jestem poturbowany, okaleczony i pozbawiony większości ubrań. Bolą mnie plecy, z knykci zdarty jest naskórek, a w głowę dostałem butelką, rozcięła brew. Krew sączy się też z nosa i ust, bo mam rozciętą wargę i wybitą górną dwójkę. Czuję, gdy przesuwam językiem.