Wiking do wynajęcia

372 12 7
                                    

Wesołego Snogletoga.



Każdy ma swoje miejsce w świecie. Jedni się w nim po prostu rodzą. Inni odkrywają je po drodze, a jeszcze inni sami je sobie muszą stworzyć. Aż tu nagle pewnego dnia świat się zmienia i ciepłe, wygodne miejsce znika.

Głośny, jednostajny odgłos uderzania o metal niósł się nad główny placem wioski od rana. Pyskacz zawzięcie pracował, wykuwając broń za bronią i wkładając do wózka, na którym zazwyczaj wystawiał je podczas nalotu. Skończył ostatni miecz i z rezygnacją spojrzał na stos gotowej, nienaruszonej broni. Brakowało mu miejsca na kolejne. Odkąd Hicca przewróciła cały ich świat do góry nogami i zakończyła wojnę ze smokami, popyt na broń na Berk drastycznie spadł na łeb na szyję. Westchnął ciężko, nieco rozczarowany. Przestał czuć się potrzebny.

XXX

– Mało czasu, mało czasu, mało czasu– mamrotała pod nosem Vega, kiedy przedzierała się przez wioskę z ciężkim koszem zarzuconym na prawe ramię.

Gothi zlecił swojej uczennicy załatwić kilka sprawunków w wiosce, podczas gdy ona sama przeprowadzała inwentaryzację leków i składników, które miała w posiadaniu. Zapomniała tylko uprzedzić, że owe „kilka sprawunków", to właściwie długa na kilka stóp lista rzeczy, które trzeba dostarczyć lub odebrać. Dziewczyna uwijała się jak w ukropie, starając się skończyć zlecone zadanie jeszcze przed zajęciami w Akademii. Poprzedniego wieczoru Hicca oznajmiła jej, że szykuje dla pozostałych Jeźdźców coś ekstra i ma nadzieję, że Vega będzie na czas.

Z pewnością wszystko poszłoby dużo szybciej, gdyby mogła wziąć ze sobą Silfura i wykorzystać go jako środek transportu, ale stara uzdrowicielka z nie do końca jasnych powodów zarekwirowała smoka uczennicy. Dziewczyna westchnęła ciężko i, psiocząc pod nosem, przyśpieszyła kroku, zmierzając w stronę farmy owiec Niemego Svena, aby dostarczyć kilka dziwnych mieszanek, których zastosowanie nie potrafiła sobie przypomnieć. W zamian zabrała nowiutki wełniany koc i udała się z powrotem do Gothi.

Dwadzieścia minut później poprowadziła Silfura do Akademii, rozkoszując się chłodnym wiatrem ciągnącym ją za włosy. Wiedziała, że jej warkocz nie przetrwa tej podróży, ale średnio się tym przejmowała. Okrążała Arenę i uśmiechnęła się na widok siostry, która właśnie zeskoczyła z siodła Szczerbatka.

– Hicca!– zawołała radośnie i, kiedy tylko łapy Zbiczatrzasła, dotknęły ziemi, zeskoczyła i podbiegła do dziewczyny, zamykając ją w ciasnym uścisku.– Dzień dobry, siostrzyczko.

– Widziałyśmy się przecież rano– zaśmiała się Hicca, odwzajemniając przytulenie.– Jak praktyka?

– Gothi się nade mną znęca– poskarżyła się młodsza z bliźniaczek, kończąc powitanie i wciągając siostrę do pierścienia.– Od rana kazała mi biegać po wiosce i załatwiać sprawy. Jeszcze zabroniła mi brać Silfura, bo się podobno „całkiem rozleniwisz"– przewróciła oczami, jasno dając do zrozumienia, co myśli o zachowaniu mentorki.

– Ma trochę racji, nie sądzisz?– zapytał starsza, drapiąc Szczerbatka po głowie.– Nie możesz zawsze korzystać z Silfura.

– Nie wykorzystuję go– oburzyła się Vega.– I przyganiał kocioł garnkowi, kochana– zaśmiała się złośliwie, na co to Hicca przewróciła oczami. Do dalszej dyskusji jednak nie doszło, bo na Arenie zjawił się Sączysmark na Hakokle. Kiedy tylko znaleźli się w środku, smok wierzgnął gwałtownie i brutalnie zrzucił swojego Jeźdźca, który potoczył się prosto pod nogi bliźniaczek.

– Witam, ślicznotki– uśmiechnął się obleśnie, nadal leżąc na ziemi.– Ma któraś ochotę się przytulić?– zapytał, a Vega ze złośliwym uśmieszkiem nadepnęła na jego twarz. W tym czasie, dołączyła reszta.

Dragon Lady: Jeźdźcy SmokówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz