Krótka historia pewnego portretu

262 11 34
                                    


Długo mnie nie było, oj długo. I pewnie znowu długo nie będzie. Ale nie oszukujmy się rozdziały są w miarę długie, a zapisanie tego wszystkiego trwa, ale pracuje cały czas w wolnych chwilach, których nie mam za wiele i może jeśli dobrze pójdzie niedługo dostaniecie kolejny.

Dzisiejszy rozdział publikuję, dzięki uprzejmości @-kitty_death-, która zrobiła dal mnie betę. Jeśli przeoczyłam jakieś błędy, piszcie.

Dobra, Yachi już nie gdera i idzie grać w genshina.

Enjoy!






Ciężkie życie z ojcem Wikingiem, a już szczególnie, kiedy ojciec Wiking jest przy okazji wodzem wioski. Więc jak masz szansę udowodnić, że coś jesteś wart, korzystasz z niej.

Na Berk panowała pewna tradycja, z której każdy zdawał sobie sprawę i o której szeptano po kątach, odkąd urodziły się bliźniaczki. Przez lata nie wiedziano, której z nich Stoick postanowi przekazać władzę, czy może w ogóle odrzuci córki i odda stanowisko wodza w ręce syna brata jego żony Sączysmarka. Żadna opcja nie wydawała się wspaniała. Hicca zupełnie nie pasowała do ich obrazu przywódcy, ze swoją słaba posturą i łagodnym usposobieniem. Vega, mimo oczywistych braków w sferze cierpliwości i życzliwości oraz również drobnej sylwetce, ukazywała się jako uzdolniona wojowniczka i uzdrowicielka, ale od samego początku zaprzeczała, jakoby to ona kiedykolwiek miała przejąć od ojca stołek. Sączysmark był najbardziej podobny, w oczach wioskowej społeczności, do prawdziwego Wikinga, ale był... Co tu dużo mówić. Był po prostu głupi, ot co.

Nikt więc nie wiedział, nawet sam Stoick, kto powinien przejąc władzę i tradycja została odłożona na dalszy plan, kiedy sytuacja będzie bardziej jasna. Dopiero piętnaście lat po urodzeniu całej trójki pretendentów, nastąpił wyczekiwany przełom. Hicca, po pokonaniu Królowej gniazda i sprowadzeniu pokoju ze smokami, ugruntowała się na pozycji następczyni i nikt nie mógł się temu sprzeciwić (a jeśli próbowali, Vega i Ari jasno dawali do zrozumienia, że lepiej zachować swoje poglądy dla siebie i się nie wychylać).

I właśnie dlatego, Hicca znalazła się w takiej sytuacji.

- Ramiona do tyłu, broda do góry- pouczył córkę Stoick, delikatnie klepiąc wielką łapą w plecy.- Ten portret będzie tu wisiał po wsze czasy.

Wódz i jego spadkobierczyni stali obok siebie w Wielkiej Sali, Stoick trzymając miecz, skierowany czubkiem ku ziemi, a Hicca ozdobną tarczę, która zasłaniała niemal połowę jej smukłej sylwetki. Oboje uśmiechali się, a ojciec obejmował dziewczynę ramieniem. Naprzeciw nich za sztalugą stał Wiadro, malując w pocie czoła i z niezadowoleniem mrucząc do siebie. Vega, chociaż przy tej „błazenadzie", jak to sama pięknie określiła, potrzebna nie była, siedziała na jednym ze stołów, machając nogami i obserwując artystę przy pracy.

- Wiadro trochę dziwnie się zachowuje- stwierdziła cicho Hicca, kiedy mężczyzna uderzył głową o jedną z kamiennych kolumn, zanim wrócił do pracy.

- No wiesz, kiedy stracił połowę mózgu zrobił się z niego... artysta- wyjaśnił ostrożnie wódz, również obserwując działania drugiego Wikinga.

- To twierdzisz, że on umie malować?- zapytała z powątpiewaniem, obserwując działania „artysty".

- Ooo i to jak- zapewnił spokojnie szef.- Jeszcze mu za to podziękujesz. Nasz portret zawiśnie obok portretów pozostałych wielkich wodzów i ich następców- wskazał na najbliższą ścianę, gdzie w równym rzędzie wisiały, w kolejności panowania, portrety wszystkich poprzednich wodzów Berk z ich synami.- Patrz, to jedyny obraz jaki mam z ojcem.- wskazał na ostatni, który przedstawiał przedstawiał młodego Stoicka z jego ojcem, poprzednim wodzem. To był jedyny sposób w jaki Hicca i Vega mogły zobaczyć dziadka, który zmarł przed ich narodzinami, walcząc ze smokiem.- Wspaniały to był dzień- mężczyzna uśmiechnął się melancholijnie, a potem spojrzał z dumą na córkę.- Ten też jest wspaniały. Powiedziałem wypnij pierś- skarcił natychmiast, kiedy dziewczyna nieco się rozluźniła i zgarbiła ramiona.

Dragon Lady: Jeźdźcy SmokówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz