Kiedy uderza piorun

172 9 14
                                    

Witam wszystkich (jeśli ktoś tu jeszcze jest).

Z tej strony Yachi z kolejnym rozdziałem. Szczerze mówiąc był gotowy już od jakiegoś czasu, ale jakoś nie mogłam się zmusić, żeby zrobić korektę i go wrzucić. W końcu jednak się przemogłam. Pracę nad dalszą częścią już trwają, więc mam nadzieję, że nie będziecie musieli bardzo długo czekać.

Za korektę jak zawsze dziękuję wspaniałej -kitty_death- . Bez ciebie nigdy bym tego nie zrobiła.

Ten rozdział publikuję ze specjalną dedykacją dla Rad0sc .Twoje komentarze zdecydowanie przypomniały mi, jaką frajdę czułam pracując nad tym projektem.

I wielka prośba do wszystkich, czytających. Zostawcie coś po sobie. To zdecydowanie motywuje i przyśpiesza moją pracę. Plus nigdy nie wzgardzę konstruktywną krytyką. Kiedy przeczytacie, zostawcie po sobie kilka słów/ Tylko proszę, niech to nie będą pytania typu "kiedy next?". Z góry dziękuję.

Już nie gderam. Enjoy!





Życie ze smokami ma swoje wzloty i upadki. Nie ma się co stresować. Zimna krew- dobra rzecz. Z tym jednak u Wikingów bywa różnie. Chociaż na swój sposób całkiem jesteśmy rozsądni, kiedy pojawia się coś, co Wikinga przerasta, jakoś nagle traci cały zdrowy rozsądek. I wtedy robi się niebezpiecznie.

- Trzysta lat tradycji i wreszcie jakaś innowacja- Vega posłała siostrze szeroki uśmiech, kiedy siedziały przy kolacji z ojcem i Pyskaczem. Smoki okazały się za ciężkie dla zwykłych chat wikingów i wściekli mieszkańcy, prowadzeni przez Pleśniaka, zażądali by wódz ów problem rozwiązał. Stoick oczywiście zwrócił się do starszej córki, która miała zajmować się wszystkimi problemami na linii Wiking-smok, jako przywódczyni Smoczej Akademii. Hicca spędziła kilka dni, szukając odpowiedniego rozwiązania, aż w końcu stworzyła...

- Siadowiska dla smoków. Muszę przyznać świetna robota- zaśmiał się Stoick, podając przyjacielowi kufel wody i stawiając dwa kubki przed córkami. Vega natychmiast porwał swój, ale równie szybko go odstawiła, nie pijąc nawet łyka. Wódz zajrzał więc do własnego napoju i natychmiast zrozumiał niechęć córki.- Tak sobie myślę przydałoby się jedno nad studnią- zaproponował, odsuwając kubek od dłoni starszej córki. Hicca była podekscytowana swoim pomysłem, więc niezbyt zwracała uwagę na otoczenie.

Ostatnie kilka dni mieszkańcy pracowali w pocie czoła, składając nowe smocze grzędy, które Hicca i Pyskacz wykuwali godzinami w kuźni. Metalowe podpory okazały się na tyle wytrzymałe, by nie zawalić się pod ciężarem smoków i na tyle wysokie, by je zadowolić. Młoda dziewczyna dołożyła również wszelkich starań, by pasowały one do ogólnej prezencji wioski, więc nawet Pleśniak nie mógł narzekać.

- Siadowiska to dopiero początek- wyjaśniła Hicca radośnie, gestykulując energicznie.- Co powiecie na lądowiska?- ekscytowała się, oczami wyobraźni już widząc cały projekt.- Albo takie stajnie? W jaskiniach pod wioską na przykład.

- Dobra, dobra. Nie zapominajmy, że Berk jest jednak dla ludzi- Stoick delikatnie uspokoił jej entuzjazm. Chociaż lubił widzieć ją tak podekscytowaną, nie mógł pozwolić jej wprowadzić wszystkich szalonych pomysłów w życie. Zwłaszcza, że Pleśniak nadal próbował podjudzać ludzi przeciw smokom, wyolbrzymiając każdą, najmniejszą wadę.

- Wikingowie zawsze na pierwszym miejscu- zgodził się Pyskacz, co wywołało pytające pomruki od dwóch smoków, które do tej pory pochłaniały własną kolację, całkowicie ignorując toczącą się dyskusję. Oba spojrzały na niego wielkimi oczami.- Taa, zdania nie zmienię, pogódźcie się- rzucił zaczepnie, kiedy na zewnątrz nagle rozległ się głośny pomruk, a zaraz po nim huk.

Dragon Lady: Jeźdźcy SmokówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz