Smarkaty Smarkacz

129 9 17
                                    


Hejooo! Tu Yachi z kolejnym rozdziałem. Ja wiem, że długo, ale tłumaczyłam się już w poprzednim poście. Pracę nad rozdziałami trwają i jeśli dobrze pójdzie do końca wakacji powinnam mieć ten sezon już napisany. Trzymajcie kciuki.

Rozdział był zabawny do napisania, bo wchodzenie w psychikę Smarka okazało się ciekawsze niż sądziłam. Kolejny postaram się, żeby był w miarę niedługo, ale nic nie mogę wam obiecać.

Tym razem bez bety, bo z Kitty zakończyłyśmy współpracę, więc przepraszam za wszelkie błędy. Poprawiałam go, ale wiadomo, że najgorzej sprawdzać własną pracę. Także proszę o wyrozumiałość.

Konstruktywna krytyka zawsze mile widziana.



Życie wikinga bywa ciężkie, pełne zakrętów i burz. Nikt nie da rady sam. W którymś momencie każdemu przyda się przyjaciel. Niestety, nie zawsze jest to ten wymarzony przyjaciel.

Odkąd wojna się skończyła, a smoki zaczęły żyć z ludźmi na Berk, Hicca dwoiła się i troiła, próbując udowodnić ojcu, że sprawiają nie tylko kłopoty, ale mogą być również bardzo pomocne. Bliźniaki i Sączysmark, niestety, bardzo często nieświadomie, niweczyli jej próby, powodując chaos i zniszczenia, które ona musiała potem sprzątać. Nawet po tym, jak przekonała wodza do posiadania własnego smoka, nadal upierał się przy tradycyjnym sposobie robienia rzeczy. Kiedy jednak jedna z łodzi rybackich nie wróciła z połowu, ani tego samego, ani następnego dnia, Stoick zebrał młodych Jeźdźców i powierzył im zadanie znalezienia zaginionego statku, zanim pogoda jeszcze się pogorszy.

Z tego powodu przedzierali się przez niebo nad oceanem, szarpani przez porywisty, lodowaty wiatr. Vega rzuciła na szare chmury nad głową podejrzliwe spojrzenie, niemal oczekując, że w każdej chwili z nieba lunie deszcz. Zauważając, że zostaje w tyle, westchnęła ciężko i spięła Silfura kolanami, poganiając go, by zrównać się z siostrą i resztą zespołu. Zaraz jednak tego pożałowała, kiedy dobiegł ją głos Sączysmarka.

- Eee, ale beznadzieja- poskarżył się, rozparty na siodle Koszmara Ponocnika.- Co my tu w ogóle robimy?

- To nasza pierwsza misja, pamiętasz?- przypomniała Hicca, chociaż w obliczu coraz gorszej pogody nawet ona straciła entuzjazm.- Mamy znaleźć i uratować.

- Znaleźć, znaleźć...- przedrzeźniał ją Sączysmark, przesadnie udając, że się rozgląda.- No to szukamy. A co niby mamy ratować?

- Hicca, wiesz, że cię kocham i byłam tak samo podekscytowana naszą pierwszą oficjalną misją- Vega uniosła głos, by przekrzyczeć wyjący wiatr i wciąż zrzędzącego kuzyna.- Ale znając naszych rybaków prawdopodobnie przybiją do Berk od drugiej strony. Odyn Wszechmocny wie, jakim cudem.

- A ty w ogóle wiesz, gdzie lecimy?- podłapał Smark, znajdując kolejny powód do narzekania.

- Ojciec mówił, że ta łódź kierowała się na południe- przypomniała przywódczyni, wpatrując się w wodę i stosy morskie pod nimi, szukając łodzi lub jakichś śladów po niej.

- E tam, jakieś bzdury gadasz- kłócił się Jorgenson, poprawiając się w siodle.- Patrz no, nic tam przecież nie ma. Moim zdaniem trzeba na północ.

- Ty w ogóle wiesz, gdzie jest północ?- wątpliwości w głosie Vegi jasno dawały do zrozumienia, że nie ufa zdolnościom kierunkowym pyszałka.

- No jasne, że tam- oznajmił z pewnością, wskazując w prawo.

- Taaa, wiedziałam- Zielarka westchnęła ciężko, zanim wskazała za siebie.- Raczej tam, ciemna maso.

- No to mówię, że lecimy na północ- upierał się, a uzdrowicielka na terminie tylko pokręciła głową rozczarowana.

Dragon Lady: Jeźdźcy SmokówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz