"Przechadza się ciemnymi uliczkami. Chodnikami. Drogami. Wszystko widzi jakby za mgłą. Ciemną mgłą. Czuje każdy podmuch wiatru i słyszy każdy pomruk zwierząt. Z ciemności wyłania się budowla. Przytłaczający zamek zbudowany z ciemnych jak noc kamieni. Czuje wewnętrzny niepokój, ale nie wie, z czego on się bierze. Idzie dalej. Przechodzi obok strażników, którzy nie zwracają na nią uwagi. Idzie dalej. Wejście zdaje się przybliżać i oddalać. Pałac sprawia wrażenie pulsującego ciemnością. Zła aura jest wyczuwalna pomimo odległości. W drzwiach widzi sylwetkę. Mężczyzna. Nie dostrzega rysów jego twarzy. Ten rusza ciemnymi korytarzami, a jej nie zostaje nic innego, jak za nim podążyć. Czuje zimny kamień. Nie, to powietrze jest chłodne. Wchodzą do pomieszczenia. On odwraca się i patrzy na nią ze smutkiem, jednak ten po chwili znika zastąpiony przez uśmiech i nienaturalne zadowolenie. Gdy dziewczyna dostrzega, co dzieje się w pomieszczeniu, zatrzymuje się... "
***
Rehme zerwała się z pochłaniającego ją łóżka. Usiadła na miękkiej pościeli, przytuliła poduszkę i odetchnęła. Raz. Drugi. Nie pomogło. Wciąż czuła strach zakorzeniony w tamtym miejscu i smutek wyczuwalny aż za dobrze. Skąd u niej koszmary? Nie miała na to odpowiedzi. Naraz w jej myślach pojawił się mężczyzna. Skąd się tam wziął? Nigdy go nie widziała, więc jak mogła sobie go wyobrazić w śnie? Pokręciła głową. Odpowiedź była prosta. Nie mogła. Rysy twarzy tajemniczej osoby nie były jej znane, dlatego czuła się jeszcze bardziej zagubiona.
Odetchnęła jeszcze raz i spojrzała na wieżę zegarową. Wielka, złota strzała wskazywała poranek. Jednak nie zrobiło to na niej wrażenia i padła na miłe w dotyku poduchy. Okryła się kocem i już po chwili spała. Nie było jej jednak dane cieszyć się odpoczynkiem, bo do pokoju bez pytania wparowała jakaś osoba. Dziewczyna przekręciła się na drugi bok, aby lepiej ją widzieć. Pierwszym co zauważyła, były ciemne pantofle. Później czarną suknię z białym fartuszkiem. W końcu piękną twarz poprzecinaną wieloma zmarszczkami. Niebieskie oczy spojrzały na nią z wyrzutem, po czym, bez wyjaśnienia, służąca krzyknęła z powagą w głosie:
— Książę czeka, Królowa Matka czeka, wszyscy czekają a ty co?! Leżysz tu i nic sobie z tego nie robisz. Ot, leniwa księżniczka, niewiedząca że powinna już wstać... — gadała dalej, ale Re już jej nie słuchała.
Zamknęła oczy i spróbowała znowu zasnąć, lecz nie udało jej się to, ponieważ wciąż słyszała słowa wypowiadane przez starszą kobietę. Nakryła głowę poduszką i już miała coś powiedzieć, gdy staruszka znów zaczęła krzyczeć.
— Staram się, jak mogę, sprzątam, szyję, prasuję, pomagam, jak mogę, a ta dziewucha nic sobie z tego nie robi, tylko śpi. — Teraz Rehme już się naprawdę zirytowała.
Kto jej przydzielił tak denerwującą służącą? Nie chciała być w skórze tego narażonego na zadławienie się wodą nieszczęśnika. Oj nie. Dlatego też, nie dociekając, kto przysłał tu tę kobietę, powoli przetoczyła się na skraju łóżka z zamiarem wstania, jednak nie udało jej się wymierzyć odległości i z hałasem spadła na podłogę. Nie tak zaczynał się wspaniały dzień pełen wrażeń. Nie tak...
Otwierając oczy po upadku, zobaczyła kobietę wpatrującą się weń z uporem. Z ociąganiem wstała z podłogi i od razu w jej stronę poleciała cała masa sukien, gorsetów i spódnic. Nie zdążyła jeszcze na nie spojrzeć, a uporczywa służąca zdejmowała jej koszulę nocną i odkładała ją do szafy stojącej obok. Cofnęła się o kilka kroków i z zamyśleniem popatrzyła na okryte kilkoma tylko skrawkami materiału ciało dziewczyny. Pokiwała z zadowoleniem głową i odwróciła się do stosu ubrań. Rehme, nie wiedząc, co ma zrobić z rękami, objęła się ramionami i czekała. Dopiero po upływie kilku chwil kobieta złapała w ręce białą suknię z niebieskimi wstęgami i ruszyła w jej stronę. Nałożyła jej gorset, po czym mocno zawiązała. Ech, westchnęła, zdając sobie sprawę, że teraz już na pewno nie będzie mogła oddychać. Ze spódnicą też poradziły sobie dosyć szybko. Pantofle wybrała już sama.
CZYTASZ
Dziedzictwo Bogów
FantasyTekst bierze udział w konkursie "Szklane Pióra 2021" czasopisma Peopie Na początku była Ona - Matka, Stworzycielka świata. To za jej sprawą byty znane obecnie jako Bogowie obudziły się jako pierwsze żywe istoty. Kreacja Matki nie była jednak perfekc...