Oparłam twarz na ręce, uważając na wciąż obolały i zakryty podkładem policzek i z utęsknieniem wpatrywałam się w okno. Mydelniczka przynudzała jak nigdy wcześniej i nie poprawiało tego faktu to, że po jej lekcji nie będę mogła się udać z przyjaciółmi na relaksującą herbatkę.
Mama nałożyła na mnie szlaban. Wściekła się nie na żarty i nie pomogło tłumaczenie, że przecież byłam u przyjaciółki i po prostu się uderzyłam. Wcale w to nie wierzyła i sądziła, że ktoś mnie napadł.
No, tak jakby.
Powstrzymałam ją przed dzwonieniem na policję, po raz kolejny powtarzając, że uderzyłam o szafkę, kiedy kot podciął mi nogi.
Genialna wymówka.
I tak kazała mi się pojawić w szkole.
Rano Ric pomogła mi zamaskować siniak na policzku, który przybrał kolor dojrzałego bakłażana i bolał przy każdym dotyku, dlatego nie obyło się bez całej wiązanki przekleństw.
W ogóle całe moje ciało było fioletowe. Zmieniłam się w chodzącą śliwkę. W szkole parę osób zwróciło uwagę na moją rozwaloną wargę i brew, ale obyło się bez komentarzy.
Moje cierpienie pogłębiała konieczność siedzenia na tej lekcji i to, że przez następny miesiąc zaraz po szkole mam wracać do domu i nie mogę się z nikim spotykać.
Mama była przerażona tym, że zniknęłam na całą noc i postanowiłam jej to wynagrodzić, będąc grzeczną dziewczynką i stosując się do szlabanu.
Wiedziałam, że ją zawiodłam i bolało mnie rozczarowanie widoczne poprzedniego dnia na jej twarzy.
Mlasnęłam znudzona, a nauczycielka spojrzała na mnie karcąco.
Zostało jeszcze dziesięć minut lekcji, a wydawało się jakby minęło już z tysiąc.
Dzisiaj zajęcia wyjątkowo mi się ciągnęły.
Byłam niewyspana, bo przez całą noc męczył mnie ból i tylko przewracałam się z boku na bok.
Price miał rację, że leki przeciwbólowe są naprawdę przydatne w takich wypadkach.
Moi przyjaciele wiedzieli już o wszystkim, ale nie ode mnie. Podejrzewałam, że James powiedział Crystal, a ona Cass i tak dalej.
Cały łańcuszek.
Ale chyba po drodze coś się poplątało, bo dzisiaj rano dowiedziałam się, że W samochodzie zaproponowałam Zane'owi wspólne łóżko.
Nic takiego sobie nie przypominam.
Zadzwonił dzwonek, a ja schowałam swój pomazany zeszyt do plecaka i opuściłam klasę ramie w ramię z Cass.
Ona ruszyła na poszukiwania Johna, a ja poszłam za szkołę, bo po tej torturze koniecznie potrzebowałam zapalić.
Znalazłam tam również Ric, która zazwyczaj nie paliła. Była trochę podminowana tym co mi się przydarzyło i wyjątkowo mało się odzywała.
– Hej– usiadłam obok niej na murku i wyciągnęłam z torby fajki.
– Jak tam z Mydelniczką? – zapytała, odwracając głowę w moją stronę z delikatnym uśmiechem. Nie udało się jej ukryć, że był lekko wymuszony.
– Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni tak przynudzała– odchyliłam głowę do tyłu i wypuściłam z ust szary dym.
Dziewczyna parsknęła cichym śmiechem.
Przez następne parę minut siedziałyśmy w milczeniu wypalając do końca papierosy i patrząc na szkolny budynek.
Drgnęłam, gdy zadzwonił dzwonek, ale nie rzuciłam się w stronę szkoły, mimo że spóźnienie było ryzykowne.
CZYTASZ
Darkness Awaits Us
Romance~Ciemność którą wokół siebie roztoczyliśmy tylko czeka żeby nas pochłonąć.~ "Miłość i boks to dwie sprzeczności, miłość łamie serca, a boks łamie kości" Nie zniechęcajcie się na początku, potem powinno być lepiej. Podobieństwo do innych opowieści je...