Twelve

351 14 14
                                    

Sukienka, którą wcisnęła mi na siłę Cassandra, kiedy jeszcze na chwilę zatrzymaliśmy się przed jej domem, była stanowczo na krótka i zbyt obcisła. Nie udało jej się mnie namówić na jakiś szybki makijaż, więc natychmiast znowu pociągnęła mnie do auta.

Dziewczyna cały czas opowiadała jak to świetnie będziemy się bawić, ale ja miałam zupełnie inne przeczucia co do tej imprezy. Mogło się na niej wydarzyć zbyt dużo nieprzyjemnych rzeczy żebym w ogóle mogła się z niej cieszyć.

Cholera, Black na pewno tam będzie. Jeżeli będę go unikać, przecież nie zatrzyma mnie na siłę żeby mi powierzyć jakieś informacje, które teraz zupełnie mnie nie obchodziły. Znajomi Zane'a, a może nawet on sam, też będą tam obecni. Z Crystal chętnie porozmawiam, ale z nim samym już nie bardzo.

Chociaż może gdzieś w głębi duszy chciałam go zobaczyć. W życiu bym się do tego nie przyznała, ale lubiłam jego towarzystwo. Podświadomie i całkowicie surrealistycznie coś mnie do niego ciągnęło. Ta ciemność, która wokół niego krążyła jak orbita była czymś czego chciałam a nie powinnam. Ale w moim życiu zawsze było trochę mroku i teraz chyba już nie potrafiłam bez niego żyć.

Auto zatrzymało się w jednej jedynej szczelinie pomiędzy samochodami, a moim ciałem wstrząsnął dreszcz.

– Będzie się działo– Cassandra najwyraźniej była dzisiaj w szampańskim nastroju. Wyciągnęła mnie za ramię z auta i poprowadziła w stronę wejścia.

Nawet przed wejściem było dużo ludzi. Większości z nich nigdy nie widziałam na oczy. Mogła tu przyjść nawet sama królowa Elżbieta, a i tak nikt by się nie zorientował. Tłum ściskał się w drzwiach, które drżały od głośnej muzyki.

Spocone ciała, zapach palonego tytoniu i kłująca w nos woń alkoholu. Moja ulubiona mieszanka.

Nie. Wcale nie.

Sama atmosfera pijanego szczęścia, wszechobecnego podniecenia nie przemawiała do mnie. Pod koniec imprezy dojdzie do tego jeszcze agresja i smutek, w zależności od tego kto jak reaguje na alkohol.

Nie. Moja. Bajka.

Błagam zabierzcie mnie stąd.

– Jest ekstra– wrzasnęła mi do ucha Cass. – Idziemy się napić– poinformowała mnie łaskawie– prowadząc Johna do stołu z piciem.

Z ostatniej imprezy u Spencera niewiele pamiętałam, co nie zmieniało faktu, że nie chciałam wracać do tych wspomnień. Nie miałam pomysłu co ze sobą zrobić, więc postanowiłam znaleźć sobie miejsce na jakiejś kanapie.

– Hola, chica! Que tal? – ktoś schwycił mnie za ramię.

– Crystal! Cześć– powitałam dziewczynę. W pierwszej chwili jej nie poznałam, bo jej włosy stały się jaskrawo różowe. – Znudził ci się fiolet?

Dziewczyna zaśmiała się krótko i przytuliła mnie szybko. Wyglądała obłędnie w granatowej sukience z głębokim dekoltem. Włosy pofalowala i zrobiła delikatny makijaż.

– Stwierdziłam, że mogę odrobinę zaszaleć– mrugnęła.

– Twój chłopak też tu jest? – rozejrzałam się, ale wokół mnie tłoczyło się tylu ludzi, że ciężko było coś dostrzec pomiędzy wirującym tłumem. Niektórzy byli już tak pijani, że na nogach podtrzymywał ich tylko ścisk między ludźmi ciałami.

– Si. Poszedł porozmawiać z jakimś amigo. Wybacz te wtrącenia, ale w domu babcia cały czas gada po hiszpańsku– wywróciła oczami.

– Nie ma sprawy.

– Hej, Raven– krzyknął James, pojawiając się za plecami Crystal.

– Hejka, Walter– odkrzyknęłam. Chłopak objął ramieniem różowowłosą i pocałował ją w czubek głowy.

Darkness Awaits UsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz