Eleven

374 12 18
                                    

– Och, daj spokój. Przecież twoja mama na pewno się zgodzi na tą imprezę. Nie może cię przecież całkowicie zamknąć w domu.

– Owszem może. Ustaliłyśmy zasady i nie chcę jej zawieść– powiedziałam, chowając książki do szafki.

– Jest weekend– Ricky usilnie próbowała namówić mnie na udział w jutrzejszej imprezie.

– Dzisiaj idę na trening z Ride'em, a jutro zabieram go do domu na kolację. Nie musisz na niej być, ale jeżeli chcesz to mama na pewno się ucieszy– zmieniłam temat, bo głowa zaczynała mnie boleć od ciągłych prób przekonywania przyjaciółki, która uparła się, że porządna impreza dobrze mi zrobi.

Gdybym poszła na imprezę i wróciła pijana to mama prawdopodobnie by mnie zabiła, więc nie wiem co może mieć na myśli, mówiąc, że dobrze mi to zrobi. Jeżeli chcę mieć szlaban do końca życia to owszem, ale lubię wolność.

– Raven musisz iść– Cassandra oparła się o szafkę obok mnie. – Wszyscy tam będą.

Wywróciłam oczami i zatrzasnęłam drzwiczki. Skierowałam się do wyjścia, a grupa moich przyjaciół podążyła za mną. Poprawiłam włosy, które wleciały mi na twarz, gdy tylko przekroczyłam próg budynku. Słońce zaświeciło mi w oczy i oślepiło mnie na chwilę po opuszczeniu zamroczonego korytarza.

– Nie– powtórzyłam po raz kolejny, kiedy obie dziewczyny ustawiły się po obu moich stronach, a John deptał Cass po piętach.

– No weź. Będzie fajnie– czarnowłosa podciągnęła nieco na nogach swoje glany.

– Nie pójdę.

– Wszyscy tam będą– powtórzyła Cass.

– Wszyscy; znaczy kto?

– Cała szkoła, James, Crystal– zaczęła wymieniać Ricky, ale urwała. – Musisz tam być.

– James? – uniosłam brwi i spojrzał na nią.

– Obiecaj, że jeszcze się nad tym zastanowisz– jasnowłosa uwiesiła mi się na ramieniu, prawie potykając się o własne nogi.

Westchnęłam zrezygnowana. Wiedziałam, że jeżeli nie obiecam to nie przestaną mnie nękać. Nie chciałam jednak zwieść matki, a przecież obiecałam jej posłuszeństwo. Bałam się, że będzie mną rozczarowana. Chciałam być dla niej jak najlepsza. Żeby mogła odczuć jak bardzo ją kocham, żeby mogła mi zaufać i zauważyć, że mi na niej zależy. Tyle wycierpiała, że niczego więcej nie pragnęłam jak tylko jej szczęścia.

– Pomyślę– mruknęłam niechętnie.

Tak naprawdę nie miałam ochoty iść na tą imprezę. Szczególnie, że ma się tam pojawić James. Lubię go, ale jego obecność jest równoznaczna z obecnością Zane'a. To nie tak, że go unikam– w końcu już drugi raz uratował mi tyłek– ale mama na pewno nie byłaby zachwycona tym, że mam takiego znajomego i wolałam nie kusić losu spotkaniem z nim.

Cassandra i John pożegnali się z nami przy aucie, a sami ruszyli na romantyczny spacer do kina.

– Słodka z nich para– westchnęła moja przyjaciółka, patrząc za nimi z rozczuloną miną.

Potwierdziłam skinieniem głowy,  zerkając na nich dyskretnie. Od wczoraj praktycznie nie odstępowali się na krok. Miło się na nich patrzyło, kiedy gruchali sobie jak słodkie gołąbeczki. Albo bardzo szybko przestawili się z przyjaciół na parę, albo ślepa ja po prostu wcześniej nie zauważyła żadnych sygnałów świadczących o zmianie w ich relacji.

Wsiadłyśmy do auta mojej przyjaciółki i wyjechałyśmy z terenu szkoły.

– Będziesz się pytać mamy o zgodę, czy wymkniesz się oknem jak niegrzeczna dziewczynka? – zapytała Ricky, ściszając odrobinę radio.

Darkness Awaits UsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz