Thirteen

335 11 15
                                    

Przytrzymując mnie jedną ręką w talii, otwierał drzwi jednego z domów.

Czy ja naprawdę stoję przed drzwiami domu samego Zane'a Price'a?

Ponownie chwycił mnie pod kolanami i wniósł do środka, kopnięciem zamykając za sobą drzwi.

W przedpokoju zrzucił z siebie buty i wszedł jak sądzę do głównego pomieszczenia.

Salon był dość duży i połączony z kuchnią. Wszystko było w odcieniach szarości i granatu. Na środku salonu stał stół, a pod ścianą była ustawiona kanapa w kształcie litery L. Na stole leżał laptop, a na szafkach w kuchni naczynia i stojak na noże. Po za tym było tam zbyt sterylnie, jak na chłopaka w jego wieku. Nie sądzę bynajmniej, że nie istnieją mężczyźni dbający o porządek, ale ja po prostu niewielu takich spotkałam.

Podszedł do kanapy i położył mnie na niej, a ja ziewnęłam szeroko.

– Zasłaniaj usta jak ziewasz. Nie chcę móc liczyć wszystkich twoich zębów– mruknął odsuwając się. – Dasz radę sama ściągnąć z siebie te szpile?

– Jesteś dziś strasznie niemiły, wiesz?

Westchnęłam i pochyliłam się do swoich błyszczących, czarnych butów. Miały prostą zapinkę, z którą mogłabym sobie poradzić, gdybym była trzeźwa. Przez chwilę siłowałam się z zamkiem, ale niewiele to dało. Zane cały czas stał przede mną i przyglądał mi się. Wyglądał jakby zastanawiał się, dlaczego mnie tu przywiózł z własnej woli albo z jakiego powodu uwalam się w trupa, skoro potem nie mogę nawet sama ściągnąć butów.

– Starczy– zlitował się i kucnął obok kanapy. Położył sobie moją nogę na kolanie i szybko rozpiął klamerki. – Nie powinnaś się w ogóle zbliżać do alkoholu. Jesteś jak duże niemowlę.

– Dzięki– czknęłam i wywróciłam oczami.

Ułożył moje buty koło kanapy, a sam się podniósł i zniknął w kuchni. Podkuliłam nogi i owinęłam się ramionami, unosząc głowę do góry. Przed oczami pojawiały mi się powoli czarne plamy i byłam pewna, że za chwilę zasnę. Przejechałam dłonią po twarzy, całkowicie zapominając, że mam na sobie makijaż. Jak najlżejszy, ale jednak. Westchnęłam i ostrożnie się podniosłam. Bez szpilek moje nogi słuchały mnie odrobinę bardziej i byłam w stanie na nich ustać. Zrobiłam parę kroków i stanęłam, opierając się o ścianę.

Obserwowałam, krzątającego się po kuchni Zane'a. Wyglądał niesamowicie. Czarne włosy miał roztrzepane o wiele bardziej niż zwykle– starałam się nie myśleć, że to robota tej rudej żmii– koszulka przylgnęła mu do pleców, a na stopach miał same skarpetki.

O.ja.nie.mogę.ale.ciacho!

– Jak to było? – zapytał zwrócony do mnie tyłem. – Nie gap się tak, bo ci oczy wypali.

Prychnęłam w odpowiedzi.

– Gdzie jest łazienka? – zapytałam, przestępując z nogi na nogę. Pokazał mi ręką kierunek. Odepchnęłam się biodrem od ściany i lekko się zataczając ruszyłam do odpowiednich drzwi. Zatrzasnęłam za sobą drewnianą powłokę, słysząc za plecami: "a delikatniej to nie łaska?".

Łazienka była urządzona w szarych barwach. Pod przeciwległą ścianą znajdowała się duża wanna, a obok niej umywalka, do której skierowałam swoje kroki. Ledwie zerknęłam w lustro i natychmiast odwróciłam głowę. Pochyliłam się nad umywalką i westchnęłam, kiedy chłodna woda obmyła mi twarz. Otrzeźwiło mnie to na tyle żebym mogła logicznie spojrzeć na całą sytuację, w której się znalazłam. Byłam pewna, że moja mama mi tego nie daruje. Nie miałam ze sobą nawet telefonu żeby powiadomić ją, że wszystko ze mną w porządku. Na pewno bardzo się teraz martwi, a ja ją zawiodłam. Da mi szlaban do końca życia, ale zasłużyłam. Nie powinnam w ogóle tykać alkoholu i powinnam pojawić się równo o północy tak jak obiecali moi przyjaciele. Ani trochę nie poprawiało mojego samopoczucia to, że właśnie znajduję się w domu Price'a. Szczerze mówiąc nie sądziłam, że mieszka na jakimś zadbanym osiedlu. Stawiałam raczej na jakieś mieszkanie.

Darkness Awaits UsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz