Przytrzymując mnie jedną ręką w talii, otwierał drzwi jednego z domów.
Czy ja naprawdę stoję przed drzwiami domu samego Zane'a Price'a?
Ponownie chwycił mnie pod kolanami i wniósł do środka, kopnięciem zamykając za sobą drzwi.
W przedpokoju zrzucił z siebie buty i wszedł jak sądzę do głównego pomieszczenia.
Salon był dość duży i połączony z kuchnią. Wszystko było w odcieniach szarości i granatu. Na środku salonu stał stół, a pod ścianą była ustawiona kanapa w kształcie litery L. Na stole leżał laptop, a na szafkach w kuchni naczynia i stojak na noże. Po za tym było tam zbyt sterylnie, jak na chłopaka w jego wieku. Nie sądzę bynajmniej, że nie istnieją mężczyźni dbający o porządek, ale ja po prostu niewielu takich spotkałam.
Podszedł do kanapy i położył mnie na niej, a ja ziewnęłam szeroko.
– Zasłaniaj usta jak ziewasz. Nie chcę móc liczyć wszystkich twoich zębów– mruknął odsuwając się. – Dasz radę sama ściągnąć z siebie te szpile?
– Jesteś dziś strasznie niemiły, wiesz?
Westchnęłam i pochyliłam się do swoich błyszczących, czarnych butów. Miały prostą zapinkę, z którą mogłabym sobie poradzić, gdybym była trzeźwa. Przez chwilę siłowałam się z zamkiem, ale niewiele to dało. Zane cały czas stał przede mną i przyglądał mi się. Wyglądał jakby zastanawiał się, dlaczego mnie tu przywiózł z własnej woli albo z jakiego powodu uwalam się w trupa, skoro potem nie mogę nawet sama ściągnąć butów.
– Starczy– zlitował się i kucnął obok kanapy. Położył sobie moją nogę na kolanie i szybko rozpiął klamerki. – Nie powinnaś się w ogóle zbliżać do alkoholu. Jesteś jak duże niemowlę.
– Dzięki– czknęłam i wywróciłam oczami.
Ułożył moje buty koło kanapy, a sam się podniósł i zniknął w kuchni. Podkuliłam nogi i owinęłam się ramionami, unosząc głowę do góry. Przed oczami pojawiały mi się powoli czarne plamy i byłam pewna, że za chwilę zasnę. Przejechałam dłonią po twarzy, całkowicie zapominając, że mam na sobie makijaż. Jak najlżejszy, ale jednak. Westchnęłam i ostrożnie się podniosłam. Bez szpilek moje nogi słuchały mnie odrobinę bardziej i byłam w stanie na nich ustać. Zrobiłam parę kroków i stanęłam, opierając się o ścianę.
Obserwowałam, krzątającego się po kuchni Zane'a. Wyglądał niesamowicie. Czarne włosy miał roztrzepane o wiele bardziej niż zwykle– starałam się nie myśleć, że to robota tej rudej żmii– koszulka przylgnęła mu do pleców, a na stopach miał same skarpetki.
O.ja.nie.mogę.ale.ciacho!
– Jak to było? – zapytał zwrócony do mnie tyłem. – Nie gap się tak, bo ci oczy wypali.
Prychnęłam w odpowiedzi.
– Gdzie jest łazienka? – zapytałam, przestępując z nogi na nogę. Pokazał mi ręką kierunek. Odepchnęłam się biodrem od ściany i lekko się zataczając ruszyłam do odpowiednich drzwi. Zatrzasnęłam za sobą drewnianą powłokę, słysząc za plecami: "a delikatniej to nie łaska?".
Łazienka była urządzona w szarych barwach. Pod przeciwległą ścianą znajdowała się duża wanna, a obok niej umywalka, do której skierowałam swoje kroki. Ledwie zerknęłam w lustro i natychmiast odwróciłam głowę. Pochyliłam się nad umywalką i westchnęłam, kiedy chłodna woda obmyła mi twarz. Otrzeźwiło mnie to na tyle żebym mogła logicznie spojrzeć na całą sytuację, w której się znalazłam. Byłam pewna, że moja mama mi tego nie daruje. Nie miałam ze sobą nawet telefonu żeby powiadomić ją, że wszystko ze mną w porządku. Na pewno bardzo się teraz martwi, a ja ją zawiodłam. Da mi szlaban do końca życia, ale zasłużyłam. Nie powinnam w ogóle tykać alkoholu i powinnam pojawić się równo o północy tak jak obiecali moi przyjaciele. Ani trochę nie poprawiało mojego samopoczucia to, że właśnie znajduję się w domu Price'a. Szczerze mówiąc nie sądziłam, że mieszka na jakimś zadbanym osiedlu. Stawiałam raczej na jakieś mieszkanie.
CZYTASZ
Darkness Awaits Us
Romans~Ciemność którą wokół siebie roztoczyliśmy tylko czeka żeby nas pochłonąć.~ "Miłość i boks to dwie sprzeczności, miłość łamie serca, a boks łamie kości" Nie zniechęcajcie się na początku, potem powinno być lepiej. Podobieństwo do innych opowieści je...