Dark Fear (Rozdział 9)

148 10 5
                                    


                                                                     IX

Kilka minut później pędziliśmy leśną drogą. Nasz samochód - granatowy Jeep Grand Cherokee mknął przed siebie podskakując delikatnie na licznych wybojach. To stary model, ale niezastąpiony, wielokrotnie polepszany. Idealny na naszą podróż.

Bawiłam się nerwowo palcami wykręcając je w przeróżne strony. Nie malowałam paznokci. I tak zaraz powstałyby odpryski. Pierścionków nie nosiłam - przeszkadzały w walce. Od czasu do czasu miałam tylko kilka bransoletek. Plus przekłute uszy - cztery dziurki w prawym oraz trzy w lewym - i brew.

Spojrzałam na Karen siedzącą obok mnie na tylnej kanapie, a po sekundzie na drzemiącego koło niej Roberta. Jak on mógł spać w takiej chwili?!

Matt był pochłonięty rozmową z prowadząca Emmą (świetny z niej kierowca). Nie przysłuchiwałam się im zbytnio. Dość jak na razie. Oni też nie bardzo się nami interesowali.

Westchnęłam, po czym odważyłam się zapytać:

- Co z Tomem?

Od czasu treningu brunetka nie odezwała się do mnie ani słowem. Nawet na mnie nie spojrzała. Aż do teraz. Przeskanowała mnie wzrokiem. Miałam na sobie czarne legginsy z wytrzymałej tkaniny, niebieski top na ramiączka i ciemną sportową bluzę z granatowymi akcentami. Na nogi włożyłam mocne trampki za kostkę w tej samej kolorystyce.

- Miałby się lepiej, gdybyś go tak nie urządziła - odparła ze spokojem, patrząc mi prosto w oczy.

Teraz to ja przyjrzałam się jej: bordowa kurtka i spodnie do kompletu oraz koralowe (obecnie już prawie brązowe) sportowe, mocne buty. Karen lubiła ciepłe kolory.

- Karen...- zaczęłam, nie chciałam żebyśmy zwłaszcza teraz się do siebie nie odzywały. - Przepraszam - wydusiłam z siebie, takie słowa nie przychodziły mi łatwo. - Wiem, że zależy ci na Tomie, ale ja naprawdę nie miałam na celu zrobienie mu aż takiej krzywdy.

Westchnęła.

- Przepraszać powinnaś jego, nie mnie - oświadczyła zimno nie patrząc nawet w moją stronę. Szła w zaparte.

- Posłuchaj, żałuję tego co się stało. Czasu nie cofnę, ale Tom z tego wyjdzie. Możesz przestać zachowywać się tak jakbyś mnie nienawidziła, albo jakby mnie nie było? Jeśli mamy odbić chłopaków to musimy się dogadywać. Inaczej nic z tego nie wyjdzie - oświadczyłam twardo. Nie przyjęła przeprosin, a ja nie mam zamiaru dalej jej błagać. Nie mieliśmy na to czasu, a poza tym to nie w moim stylu.

- Elodie, tu nie chodzi tylko o Toma, tak przy okazji ma się już lepiej, niedługo wyjdzie...

- Więc o co? - nalegałam.

Zacisnęła usta, jakby nagle stwierdziła, że nie powinna tego mówić.

Patrzyłam na nią twardo. Nie zamierzałam dać za wygraną. Po chwili wypuściła powietrze. Widziałam jak przestaje hamować złość, że ma już dość ukrywania jej. Twarz przybrała inny wyraz. Zmarszczyła lekko brwi, napięła mięśnie mimiczne. Brązowe oczy stały się niemal czarne. Wiedziałam, że już dłużej się nie powstrzyma, wybuchnie i wreszcie powie mi o co się tak wkurza. Nie spuściłam z niej wzroku.

- To przez ciebie Drake i Bill tam są!

- Słucham? - ledwo zauważyłam, że Robert poruszył się niespokojnie, a Matt zaczął się nam przyglądać. Nie chciałam przedstawienia, ale już za późno na odwrót.

Dark Fear Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz